[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przez dłuższy czas myślałem, że Tarik się pomylił -zaczął znowu.- Lecz on nie popełnia takich prostychbłędów.Jest wytrawnym zabójcą, uważnym, aż nadtoostrożnym.Miał powód, żeby zorganizować zamach na mojąrodzinę.Chciał mnie ukarać za śmierć swego brata.Dobrzewiedział, że będzie to dla mnie gorsze od śmierci.- Odwróciłsię w jej stronę.- Z czysto zawodowego punktu widzenia byłto prawdziwy majstersztyk.- Więc teraz chcesz się zemścić i go zabić?Bez słowa odwrócił się z powrotem.- Zawsze winiłam siebie za to, co się stało w Wiedniu- powiedziała Jacqueline.- Gdybyśmy wtedy nie.- Przecież to nie twoja wina - przerwał jej ostro.-Tylko moja.Powinienem był to przewidzieć. Postąpiłem głupio.Nie wracajmy już do tego.Jego lodowaty ton sprawił, że coś ścisnęło ją za serce.Długo, w zamyśleniu rozgniatała niedopałek w popielniczce,zanim znów podniosła wzrok.- Dlaczego powiedziałeś swojej żonie o tym, co zaszłomiędzy nami?Jeszcze przez chwilę stał w milczeniu twarzą dookna, aż Jacqueline naszły obawy, że posunęła się za daleko.Zaczęła gorączkowo rozmyślać, jak wybrnąć z kłopotliwejsytuacji i zmienić temat, ale strasznie jej zależało, abyusłyszeć jego wyjaśnienie.Gdyby zachował ich przelotnyromans w tajemnicy przed żoną, Leah i Dani w ogóle nieznalezliby się wtedy w Wiedniu.- Powiedziałem prawdę, bo nie chciałem jejokłamywać.Całe moje życie było jednym wielki pasmemkłamstw.W Tunisie po raz pierwszy uległem zwykłejludzkiej słabości.Zależało mi chyba, aby ona o tym wiedziała ispróbowała zrozumieć.Pragnąłem, żeby mi wybaczyła.Odwrócił się od okna i sięgnął po płaszcz.Na jegotwarzy malowała się złość.Był wściekły nie na nią, lecz nasamego siebie.- Jutro czeka cię długi wyczerpujący dzień -powiedział spokojnym, rzeczowym tonem.- Rozpakuj się idobrze wypocznij.Julian oczekuje cię w galerii punktualnieo dziewiątej.Wyszedł z mieszkania.***Przez jakiś czas była zajęta rozpakowywaniem rzeczy,ale pózniej kłucie w sercu wróciło ze zdwojoną mocą niczymspózniona reakcja na cios.Jacqueline ciężko opadła nakanapę i zaczęła szlochać.Potem zapaliła papierosa i po razkolejny rozejrzała się po skromnym pokoiku.Co ja tu robię,do cholery? - zapytała siebie w myślach.Zgodziła się pomóctylko z jednego powodu, miała nadzieję, iż zdoła rozpalić wnim gorętsze uczucie.On jednak uznał, że ich krótki romansw Tunisie był wynikiem jego słabości.Więc dlaczego po tylulatach zgodził się przyjąć zlecenie i zabić Tarika?Chodziło o zwykły odwet? Oko za oko? Nie,rozmyślała, motywy Gabriela musiały być o wiele silniejsze ibardziej złożone od przyziemnego pragnienia zemsty.Możeśmierć Tarika była mu potrzebna, żeby w końcu mógłwybaczyć sobie utratę żony i powrócić do normalnegożycia? Zatem czy potrafi wybaczyć także jej? Może jedynąmetodą uzyskania przebaczenia była właśnie pomoc wwytropieniu terrorysty? Ale żeby mu w tym pomóc, musiaławcześniej uwieść innego mężczyznę i zaciągnąć go do łóżkaZamknęła oczy i powędrowała myślami do Jusefa al-Tawfikiego.***Gabriel zostawił samochód na Ashworth Road.Zrobił prawdziwe przedstawienie, upuszczając kluczyki dorynsztoka, a następnie macając w ciemności, żeby jeodnalezć.W rzeczywistości zaglądał pod spód auta,wypatrując czegoś niezwykłego - jakiegoś pakunku czywiszącego luzem kabla.Samochód wyglądał normalnie,usiadł więc za kierownicą, uruchomił silnik, po czym przezpół godziny krążył między Maida Vale a Notting Hill, chcącmieć pewność, że nie jest obserwowany.Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju.Najpierwojciec, potem Ari Szamron uczyli go, że człowiek, który niepotrafi dochować tajemnicy, jest słaby, niegodny zaufaniaJego ojciec przeżył Oświęcim, ale nigdy nie chciał o tymrozmawiać.Tylko raz uderzył go w twarz, wtedy gdy Gabrieldomagał się, żeby opowiedział, jak było w oboziekoncentracyjnym.Gdyby nie numer wytatuowany naprawym przedramieniu, nikt by nawet nie wiedział, że był wOświęcimiu. W gruncie rzeczy niemal wszyscy w Izraelu mieli zasobą tragiczne przeżycia - matki musiały grzebać swojedzieci poległe w czasie różnych wojen, dzieci chowałyrodziców i krewnych zabitych przez terrorystów.Powypadku w Wiedniu Gabriel przypomniał sobie nauki ojca.Niektórzy ludzie umierają przedwcześnie, ale żal po ichstracie należy ukryć w głębi duszy, nie obnosić się z nim, jakto czynią Arabowie.A po zakończeniu żałoby trzeba znówstanąć twardo na nogach i dalej zmagać się z życiem.Właśnie to ostatnie, zmaganie z życiem, sprawiałoGabrielowi najwięcej kłopotów.Obwiniał siebie za to, co się stało w Wiedniu, i to nietylko z powodu przelotnego romansu z Jacqueline, aległównie za sposób, w jaki zabił Mahmuda, brata Tarika.Chciał się nacieszyć myślą, że Palestyńczyk będzie świadomnadchodzącej śmierci, że poczuje przerażenie, czekając,kiedy z lufy beretty wypadnie śmiercionośna kula, dlategoobudził go ze snu.Szamron zawsze powtarzał, że trzeba siać grozęwśród terrorystów, myśleć jak oni i postępować tak samo.Iw głębi ducha Gabriel był przekonany, iż los ukarał gowłaśnie za to upodobnienie się do wroga.Wymierzył sobie dodatkową karę - stopniowo, jednepo drugich, pozatrzaskiwał wszystkie drzwi i oknaotwierające mu dostęp do życiowych przyjemności.Zacząłegzystować wśród żywych tak, jak wyklęty duchnawiedzający znajome miejsca, mogący obserwować tych,których kiedyś kochał, ale niezdolny czegokolwiek tknąć,zasmakować lub poczuć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]