[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie jak w systemie ATACMS, równie\ pociski mniejszych kalibrów byływyposa\one w stery.O wiele łatwiej bowiem nakazać pociskowi, \eby sam odnalazłcel, ni\ precyzyjnie celować z armaty.Dzięki wykorzystaniu celowników laserowych pociski precyzyjnego kierowaniamiały rozrzut w zakresie koła o średnicy do półtora metra.Ale w tej akcji postanowionowykorzystać tylko sterowanie za pomocą GPU.Uznano, \e na potrzeby operacjiostrzał z błędem trafienia w obrębie koła o średnicy piętnastu metrów jestzadowalający.Zanim pierwszy pocisk osiągnął cel, dwanaście było ju\ w powietrzu.Załoga centrum informacji bojowej obserwowała strefę bombardowania dziękikamerom zainstalowanym na pokładzie samolotu bezpilo-towego.Kolejne wybuchy wycinały" fragmenty lasu wokół wylotów tuneli, na przemian to przy jednym, to przydrugim wejściu.Nagle ukazały się one oczom obserwatorów wśród potrzaskanych pnidrzew.Kolejne pociski zaczęły walić w betonowe konstrukcje.Kiedy chmura kurzu i dymu przesłoniła widok, oficer taktyczny Cun-ninghama"powiedział:335- Parafrazując tytuł pewnego albumu, powiem, \e stamtąd nikt nie wyjdzie\ywy.Baza na półwyspie Szczypce KrabaGodzina 8.11 czasu strefowego, 25 sierpnia 2008 rokuStone Quillain sturlał się z Labelle, którą osłaniał swoim ciałem.Ul\yło mu,bo poczuł ruch.Jednocześnie martwił się, bo czuł ciepłą krew.- Wszystko, w porządku, Belle?- Nie.Dostałam w tyłek i a\ mi głupio.Co z twoim pomocnikiem? On te\oberwał.Quillain spojrzał na mostek i zobaczył, \e admirał się podnosi.Zobaczył te\drugą osobę, ale się nie ruszała.- Nie \yje - powiedział krótko.Niebyło czasu do stracenia.- Cholera! Niech to szlag! Quillain wstał, kiedy radiowiec i dwóch innychmarines wytoczyłosię z przedziału łączności w tylnej części nadbudówki.- Goldberg, wez kogoś i zanieście pannę Nickols.Niech ktoś ją opatrzy.Wysię połączcie z NAVSPECFORCE i powiedzcie, \e kontynuujemy akcję! Prędko!- Tak jest!Chciałby powiedzieć Labelle coś więcej, na przykład, \e wyjdzie z tego, alenie miał czasu.Nie miał te\ czasu na rozmowę z MacIntyre m.Zdjął z pleców karabinek SABR i pobiegł na prawe skrzydło pomostu.bo leweprzestało istnieć.Wewnątrz kadłuba słuchać było tupanie.Jego chłopcy wybiegalispod pokładu.Stone musiał zapanować nad sytuacją.Teraz czekała ich trudniejsza część akcji.Nie znali wewnętrznego rozkładuwarowni ani tuneli.Quillain musiał rzucić swoich ludzi w wir walki, po drodzedostosowując się do warunków.Przykucnął i spokojnie się rozejrzał, rejestrując najwa\niejsze elementytaktyczne.Zwiatło będzie do niczego.Chocia\ przy wejściu do jaskini było jasno, z tyłupanował półmrok.W powietrzu było du\o dymu.Cholerny półmrok.Niedobry doobserwacji noktowizyjnej, zbyt ciemny dla nieuzbrojonego oka.336Okręty stały ciasno jeden obok drugiego.Relingi na śródokręciu były prawie natej samej wysokości.Rampa desantowca wcią\ była opuszczona.Lewy pomost wyglądał na prawie całkowicie zniszczony.Z prawym zpewnością było podobnie.Musieliby poruszać się bardzo wolno, praktycznie niemając za czym się schować.Na tylnej półce skalnej le\ało pełno odłamków skał ipołamanego drewna.Zaraz, czy to nie są tunele? Chyba dwa.To by odpowiadałoobrazowi z zewnątrz.Z ka\dego rozchodzą się pewnie mniejsze boczne, a mo\egdzieś oba główne tunele łączy jakieś większe przejście?Stone słyszał nieprzerwany huk wybuchów na powierzchni.To dobrze.Okrętyzamykały drogę od strony morza.Ludzie z powierzchni nie mogli wejść do środka.W jaskini nikt nie strzelał.Niedobrze.Ktokolwiek został pod ziemią,wyczekiwał w ukryciu i oszczędzał amunicję.To oznaczało, \e przeciwnik niejest głupi.No dobra! Trzeba zabezpieczyć pokłady okrętów, ustawić warty i strzelcóww paru wy\ej poło\onych miejscach.Nale\y oczyścić okręt desantowy i jaskinię.O tunele mo\na się będzie martwić pózniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]