[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Władze drwią sobie z nas - zauważył Karo Mrukliwy, krępy kamieniarz zezłamanym nosem i krzaczastymi brwiami, obdarzony krótkimi, ale potężnymiramionami.- Nie dostaniemy ani wody, ani chleba, ani warzyw.- Jesteś strasznym czarnowidzem - odparł Renupe Wesołek, brzuchatyrzezbiarz z głową złośliwego karła.- Dzięki Panebowi dostaliśmy już świeżeryby.- Udało mu się - stwierdził Nacht Siłacz, inny kamieniarz, potężniezbudowany i poruszający się ciężkim krokiem.- Nikt go o nic nie prosił i tylkobiedy nam napyta.- Siadaj tu, na stołku, i nie ruszaj się - zwrócił się do niego Renupe Wesołek,pełniący w miasteczku obowiązki fryzjera i golibrody.- Wcale nie mam takich długich włosów! - sprzeciwił się Nacht.- Dzisiaj kolej na ciebie.Siadaj i nie dawaj złego przykładu.Nacht Siłacz nie chciał drażnić Renupego Wesołka, ten zaś naostrzył swojąkrzemienną brzytwę i pokazał, że jest znakomitym fachowcem.WłosówNachtowi nie podcinał, ogolił go tylko, a skórę natarł łagodzącym podrażnieniapłynem.Do towarzyszy z prawego zespołu zbliżyła się koścista, wysoka postać oprzydługim nosie i niemiłej twarzy.Był to Gau Dokładny.- Są jakieś wieści? - zapytał swym ochrypłym głosem.- Nie ma - odpowiedział Karo.- Userhat Lew poszedł zobaczyć, co słychaćprzy głównej bramie.Kierownik rzezbiarzy, człowiek o wspaniałym lwim torsie, właśnie wracał.Towarzyszył mu Kaza Powróz, kamieniarz o kanciastych rysach twarzy imałych piwnych oczkach.- Nie widać ani jednego osła - rzekł.- A na siebie nie spojrzałeś? - zażartował Renupe Wesołek.- Gdybyś nie miał w ręku brzytwy, wepchnąłbym ci te słowa z powrotem dogardła.- Przestańcie - wtrącił się Userhat - i nie kłóćmy się między sobą.Z domu wyszedł niepewnym krokiem jeszcze zaspany Paj Dobry Chleb,pyzaty i brzuchaty rysownik.- %7łona kazała mi przynieść wody do kuchni.- Niech poczeka tak jak inne - gniewnie uciął Kaza.- Nie mówcie mi, że osły nie przyszły.Nie odważę się wrócić do domu.- W razie potrzeby przechowam cię u siebie - oświadczył Didia Hojny,wysoki, powolny cieśla.Tuti Uczony, słabowity i wątły złotnik, milczał podobnie jak rysownik UneszSzakal, jeszcze bardziej zamknięty w sobie niż zwykle.Fened Nos, bardzo wychudły po rozwodzie, oraz Ipui Egzaminator, nerwowyrzezbiarz, dla zapomnienia o kłopotach grali ze sobą w kości.- Nie macie nic lepszego do roboty, jak tylko strzępić sobie gęby? - zapytałmalarz Szed Zbawca.Jego prosty nos, cienkie wargi i staranniewypielęgnowany wąsik nadawały mu wygląd człowieka mającego wszystko wpogardzie.- A co proponujesz? - wzburzył się Karo Mrukliwy.- Pracy nie brakuje, są zamówienia spoza miasteczka, warto by było obejrzećnarzędzia.- %7ładne zajęcie nie jest możliwe, gdy brakuje chleba - stwierdził Paj.- A dokąd poniosło Paneba? - zaniepokoił się Nacht.- O, właśnie wraca - odpowiedział mu Kaza Powróz.Młody olbrzym biegł w stronę towarzyszy.- Osły! - krzyczał.- Idzie co najmniej ze sto osłów!Do prawego zespołu szybko dołączył lewy i wszyscy razem popędzili dopółnocnej bramy, a potem wybiegli z miasteczka.Nigdy jeszcze zacne kłapouchy nie wydały się rzemieślnikom tak miłe jakteraz, gdy przynosiły swój wspaniały ładunek.Karo Mrukliwy chwycił za jedenz bukłaków.- Konam z pragnienia! - zawołał.Kierownik robót złapał go za rękę i nie pozwolił pić.- Czy zapomniałeś, że ta woda może być zatruta?9- Trzeba poczekać, aż wróci Mądra Kobieta i sprawdzi, jaka to woda -postanowił kierownik robót.- A dokąd poszła? - zapytał Nacht Siłacz.- Na Zachodni Szczyt.- A co będzie, jeśli nie wróci? - trwożnie odezwał się Fened Nos.Kierownik robót odwrócił się w stronę świętej góry.- Ani śladu mgły.W tej ciszy Jasnotka z pewnością zaczerpnęła jużpotrzebnych nam sił.Brygada pomocnicza rozładowała i nakarmiła osły.Bukłaki złożono przygłównej bramie miasteczka.Zaczęło się dręczące oczekiwanie.Niektórzy niby to zajęli się jakąś pracą,inni wpatrywali się w dróżkę, którą Mądra Kobieta miała wracać domiasteczka.Gdy w południe słońce przypiekło tak mocno, że wysuszone gardła zaczęłyboleć, Pisarz Grobowca kazał wydawać ludziom wodę, najpierw kobietom idzieciom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]