[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostaje tylko pokój» – mówi Zelota.«Tak.Pokój i nowa młodość pojawia się tam, gdzie była starość grzechu i nienawiści.Ja byłem celnikiem.A teraz jestem apostołem.Mamy przed sobą świat.Wiemy jednak, jaki on jest.Nie jesteśmy roztargnionymi dziećmi, które przechodzą blisko szkodliwego owocu lub złamanej rośliny i nie dostrzegają tego.My wiemy.Potrafimy unikać zła i uczyć innych go unikać.I umiemy podnieść załamanego.Wiemy bowiem, jaką pociechę przynosi podtrzymanie.I wiemy, kto podtrzymuje: On.» – mówi Mateusz.«To prawda, to prawda! Pomożecie mi.Dziękuję.To tak, jakbym przeszedł z miejsca ciemnego i cuchnącego na otwartą i ukwieconą łąkę.Doznałem czegoś podobnego, gdy wyszedłem, wolny, w końcu wolny, po dwudziestu latach więzienia i okrutnej pracy w kopalniach Anatolii i znalazłem się – po ucieczce pewnego burzliwego wieczoru – na szczycie góry stromej, lecz odsłoniętej, pełnej słońca o brzasku i pokrytej pachnącymi lasami.Wolność! Ale teraz to coś więcej! Wszystko we mnie się rozszerza! Nie miałem już łańcuchów od piętnastu lat.Jednak nienawiść, jednak strach, jednak samotność były ciągle dla mnie kajdanami.Teraz opadły!.Oto dom starca, który was przyprowadził do mnie.Człowieku! Człowieku!»Staruszek nadbiega i trwa w osłupieniu widząc, że jednooki jest czysty, w szacie podróżnej i z obliczem uśmiechniętym.«Masz.To klucz do mojego domu.Odchodzę.Na zawsze.Jestem ci wdzięczny, bo jesteś moim dobroczyńcą.Przywróciłeś mi rodzinę.Zrób z moją posiadłością, co chcesz.i troszcz się o moje kurczęta.Nie traktuj ich źle.W każdy szabat przychodzi pewien Rzymianin i kupuje jajka.Będziesz miał korzyść.Obchodź się dobrze z moimi kurczętami.A Bóg ci za to wynagrodzi.»Starzec jest zdumiony.Bierze klucz i stoi z otwartymi ustami.Jezus mówi:«Tak.Zrób, jak ci mówi, a także i Ja będę ci za to wdzięczny.Błogosławię cię w imię Jezusa.»«Nazarejczyk! To Ty! Miłosierdzia! Rozmawiałem z Panem! Kobiety, kobiety! Mężowie! Mesjasz jest pośród nas!»Krzyczy donośnie i ludzie nadbiegają zewsząd.«Pobłogosław! Pobłogosław nas!» – wołają.A Inni: «Pozostań!» Jeszcze inni: «Dokąd idziesz? Powiedz przynajmniej, dokąd idziesz.»«Do Nain.Nie mogę zostać.»«Pójdziemy za Tobą! Czy chcesz?»«Chodźcie.A tu niech pozostanie pokój i błogosławieństwo.»Kierują się w stronę głównej drogi.Idą nią.Mężczyzna, który idzie obok Jezusa i męczy się pod ciężarem swojej torby, budzi zaciekawienie Piotra.«Cóż to masz tam tak ciężkiego?» – pyta.«Ubrania.książki.Moje przyjaciółki, oprócz kur.Nie mogłem się z nimi rozstać.I ciążą.»«O, wiedza ciąży! To pewne! A komuż się podoba?»«Ochroniły mnie przed szaleństwem.»«Ech, musisz je bardzo lubić! Ale co to za książki?»«Filozofia, historia, poezja grecka, rzymska.»«Piękne, piękne.Z pewnością piękne.Ale.sądzisz, że będziesz potrafił je nosić ze sobą?»«Może uda mi się z nimi rozstać.Ale nie można zrobić wszystkiego naraz, nieprawdaż, Mesjaszu?»«Nazywaj mnie Nauczycielem.Tak.Nie można.Ale sprawię, że znajdziesz miejsce, w którym dasz schronienie twoim przyjaciółkom.Będą ci pomocne w dyskusjach z poganami o Bogu.»«O, jakże Twoja myśl wolna jest od wszelkich ograniczeń!»Jezus uśmiecha się, a Piotr wykrzykuje:«I ja to wyznaję! On jest Mądrością!»«Jest Dobrocią, wierz w to.A ty jesteś wykształcony?»«Ja? O, bardzo wykształcony! Odróżniam śledzia od karpia i moje wykształcenie ogranicza się do tego.Jestem rybakiem, przyjacielu!» – Piotr śmieje się pokornie i prostodusznie.«Jesteś szlachetny.To jest nauka, którą nabywa się samemu.I bardzo trudno ją posiąść.Podobasz mi się.»«I ty mi się podobasz, bo jesteś szczery.Nawet w oskarżaniu siebie.Ja przebaczam wszystko, pomagam wszystkim.Ale jestem bezlitosnym nieprzyjacielem obłudników.Budzą we mnie obrzydzenie.»«Masz rację.Obłudnik jest łotrem.»«Łotrem, jak rzekłeś.Ale nie zaufałbyś mi i nie dał na chwilę tej torby? Przecież, bądź pewien, z książkami nie ucieknę.Wydajesz mi się zmęczony.»«Dwadzieścia lat kopalni ciąży.Ale dlaczego ty chcesz się męczyć?»«Bo Nauczyciel pouczył nas, że mamy się miłować jak bracia.Daj mi swoją torbę, a weź moje strzępy.Moja jest lekka.Nie ma w niej historii ani wierszy.Moją historią, moją poezją i tym wszystkim innym, o czym mówiłeś, jest On: mój Jezus – nasz Jezus.»50.WSKRZESZENIE SYNA WDOWY Z NAIN[por.Łk 7,11-17]Napisane 14 czerwca 1945.A, 5340-5345Nain musiało mieć pewne znaczenie w czasach Jezusa.Nie jest bardzo duże, ale dobrze zbudowane, zamknięte pasem murów, rozciągnięte na niskim uśmiechniętym wzgórzu, odgałęzieniu małego Hermonu.Panuje z wysokości swej równiny, bardzo żyznej, która rozpościera się w kierunku północno-zachodnim.Idąc od Endor dochodzi się tam, przechodząc przez rzeczkę, która zapewne jest dopływem Jordanu.Samego Jordanu jednak stąd nie widać ani jego doliny, bo zakrywają go wzgórza, tworząc łuk w kształcie znaku zapytania w kierunku wschodnim.Jezus kieruje się tam główną drogą, łączącą region jeziora z Hermonem i jego okolicami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]