X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie, to niekroi trwogi i troski! Trockij, Zinowjew, Kamieniew, Stiek�ow, a z nimi rzesza rewolucyjnych�ydów.Cha! Cha! Dobrze obmySli�, �e do burzenia Rosji i zgrzybia�ego Swiata poci�gn��ten naród bez ojczyzny, rodzimej mowy, przej�ty tradycj� walki o byt i ��dz� zemsty.Corazwi�cej �ydów, oSmielonych przyk�adem Trockiego i Zinowjewa, staje w szeregach.corazwi�cej! To dobrze! Oni b�d� zmuszeni podsyca�, pog��bia� rewolucj�, bo inaczej krwi��ydowsk� upije si� Rosja po samo gard�o.Teraz nie maj� wyboru i wyjScia.Zniewoleni s��y� i dzia�a� w rewolucyjnem morzu, rozko�ysa�, podminowa�, obali� ca�y Swiat.O, jak�eboli go g�owa!Znowu wo�a, krzywi�c blade, dr��ce wargi.Nie s�yszy swego g�osu.Chce krzykn��  nie mo�e.Jak�e� straszliwie boli i p�onie g�owa!Przyszed� drugi, jeszcze ci�szy atak parali�u i utrata mowy.Przewieziono Lenina do pa�acyku w Gorkach pod Moskw�.W Kremlu, nawet chory, nie mog�cy s�owa wyrzec sparali�owanym j�zykiem, by� dla Sta-lina i Trockiego zawad�, bo czyta� dzienniki, s�ucha� doniesie� swojej sekretarki Fotiewoji Nadziei Konstantynówny, wo�a� komisarzy, trz�s� nad g�ow� zdrow� lew� r�k� i be�kota�bez�adnie, Slini�c sobie brod�.W Gorkach pozostawa� zdala od walcz�cych przeciwników.Obaj mogli bezkarnie pos�ugiwa� si� urokiem dogorywaj�cego fetysza, którego imieniemnazwali Piotrogród.Lenin rozumia�, �e umiera.Pojmowa�, �e ju� pozosta� samotny.Potok dziejowy omin�� goi mkn�� swojem �o�yskiem.Mia� znaczenie has�a, otwartej, jeszcze �ywej ksi�gi nowego proroctwa, objawionej ewan-gelji podnosz�cych bunt niewolników.Pod t� ewangelj� napisa� ju� straszne s�owo:  Koniec.Wdzi�czni uczniowie nazwali pó�nocn� stolic� jego imieniem   Leningrad. Rmier�.Nie chcia� znikn�� z tego Swiata, nad którym zakreSli� szeroki, krwawy �uk, jak nieznanakometa z�owró�bna.Nieprzebrana pot�ga czai�a si� jeszcze w mózgu i sercu W�odzimierza Lenina.Zacz�� chodzi�, uczy� si� pisa� lew� r�k�, specjaliSci  lekarze wykonywali razem z nim�wiczenia, u�atwiaj�ce powrót mowy.Odwiedzali go komisarze, s�ucha� ich i pojmowa� wszystko.Nie móg� tylko odpowiedzie�, rozpaczliwie wymachiwa� r�k� i rycza� g�ucho.Wyje�d�aj�c na spacer, patrzy� na skrz�ce si� zaspy Snie�ne, na bia�e, nagie i smutnebrzozy.309 JakieS wspomnienia budzi�y si� w nim. Ach, tak! Bia�e cia�o nagiej Dory.A póxniej  krwawe �zy.dwie czerwone, gor�ce strugi. Apanasewicz, zabij Dier�y�skiego!  be�koce.Nadzieja Konstantynówna, s�ysz�c rz�enie, pochyla si� nad nim i pyta: Czy nie czujesz zimna?G�owa p�onie, miotaj� si� mySli w kopulastej czaszce, a ka�da, jak ostra drzazga, rani, dra-pie, krwawi mózg. Ratunku!  krzyczy pomrukiem niezrozumia�ym, a z ust przekrzywionych wybiega stru-ga piany.Powróciwszy do domu, po�o�y� si� do �ó�ka.Cierpia� na bezsennoS� oddawna. Jak Dzier�y�ski. mySla� Lenin z rozpacz�.Patrzy� w sufit przez ca�e dnie i ca�e noce.Bia�a p�aszczyzna rozszerza�a si�, rozlewa�a, bieg�a w bezkresn� da�. To ju� nie sufit!  mySli Lenin. Có� widz� przed sob�.?Ca�ym wysi�kiem woli przygl�da si�, mru��c lewe oko. Ach! To Rosja.Ale� jaka blada, bez kropli krwi w zn�kanem ciele.Ca�a w ranach.Nie! To groby.groby bez ko�ca.nieznane, bez krzy�y.Poruszy�o si� nagle olbrzymie cielsko blade.Sta�o si� podobne do wyd�tego brzucha zdech�ego konia, tego, co niegdyS le�a� w lesie zap�otami Kokuszkina nad Wo�g�.RoSnie, p�cznieje i  p�ka z hukiem.Z wn�trza kad�uba wypadaj� straszne, sine, opuchni�te, z odwalaj�c� si� skór� trupy.Helena Remizowa.z�otow�osa Helena.Sielaninow.Wissarjon Czerniawin.Dora.Mina Frumkin.Wo�odzimirow.PiotruS.Za nimi wychodz� Trockij, Dzier�y�ski, Fedorenko, Chalajnen i weso�y, zacieraj�cy r�cemalutki profesor z butelk�, pe�n� bakteryj parali�u.Stan�li i chórem krzykn�li przeraxliwie g�oSno, zgrzytliwie: Niech �yje rewolucja! Niech �yje dyktatura proletarjatu! Niech �yje wódz nasz  W�o-dzimierz Lenin! Hurra a a!KtoS promienny stan�� mi�dzy nim, a towarzyszami.Z�ociste w�osy, spadaj�ce na ramiona, po�yskuj� w blasku s�o�ca, jasna broda sp�ywa nabia�� szat�, podniesiona r�ka wskazuje na niebo.Cichy g�os brzmi surowo: Zaprawd� powiadam wam, �e uczynione w imi� mi�oSci zwa�one zostanie wag� niewaszej sprawiedliwoSci, s�dzone i wybaczone!Lenin zbiera si�y, opiera si� na �okciu i be�koce: W imi� mi�oSci, Chry.Piorun wytryskacz oczu promiennej postaci, oSlepia, uderza.Pada Lenin i rz�zi, ju� nic nie widz�c i nie s�ysz�c, czuje tylko, �e toczy si� coraz szybcieji zawrotnej; mrok otacza go i poch�ania resztki mySli, echa uczu�.W godzin� potem nad Kremlem obok czerwonej chor�gwi powiewa�a czarna. zwiastunSmierci.Ognisty krwawy �uk zgas�, a niszcz�ca bry�a nieznanej komety uton�a w otch�ani ciemnejbez dna, bez brzegów.310 ROZDZIA� XXXVI.Na Czerwonem Placu naprzeciwko katedry Sw.Bazylego B�ogos�awionego, naje�onej ko-pu�ami po�yskuj�cej barwn� emalj� Scian, ��cz�cej w sobie przesyt Bizancjum z barbarzy�sk�pych� wschodu, powsta� dziwny budynek.Drewniany, jednobarwny, geometrycznie pierwotny, ciemny, prawie czarny.Tworz� go Sci-Sle okreSlone p�aszczyzny, bry�y ci�kie, bez polotu wyobraxni i natchnienia.Tak budowali przed tysi�cleciami j�cz�cy niewolnicy w Neniwie i Babilonie, tak wznoszo-no Swi�tyni� Salomona i pa�ace w�adców Egiptu.Ci�ko i groxnie, bo wSród wznoszonychmurów siedzib� mia�y straszliwe bóstwa z Tygrysu, Eufratesu, z ziemi Chanaa�skiej i Akkad,albo bogom surowym równi królowie czterech stron Swiata, potomkowie Assura, Bela, Ra s�o�ca niszcz�cego.Na frontonie widnieje jedno tylko s�owo  Lenin.Tu z�o�ono zabalsamowane zw�oki dyktatora proletarjatu.W trumnie szklanej, w bluzie wojskowej, z gwiazd� orderu  Czerwonego Sztandaru napiersi, spoczywa Lenin.�ó�ta, pergaminowa skóra jeszcze bardziej podkreSla mongolskie rysy twarzy; zaciSni�taprawica, nieust�pliwa i zawsze do ciosu gotowa, nie zmi�k�a w obliczu Smierci i pozosta�ajako m�ot kowala-burzyciela.Zdawa� si� mog�o, �e grobowiec groxnego Tamerlana, zosta� przeniesiony z serca Azji tu,do Moskwy, gdzie panowali przez stulecia ca�e potomkowie D�engiza  mongo�a, pó�-tatar-scy kniaziowie moskiewscy i nareszcie w wieku XXX-ym  pó�-Mongo�, mySl� powracaj�cydo niezmierzonych stepów azjatyckich, górskich w�wozów dzikich, z gnie�d��cemi si�w nich hordami, znaj�cemi tylko zniszczenie.D�ugi w�� ludzi od brzegu rzeki ci�gnie si� do mauzoleum Lenina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.