[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Hrabia nie jest lekarzem, nie zna się na chirurgii.Ale po-czątkujący nawet medyk musiałby zdawać sobie sprawę, że chory takiej operacji nie prze-trzyma.Jeżeli doniosę o tym władzom, po zbadaniu sprawy panowie zostaną pociągnięci doodpowiedzialności za usiłowanie zabójstwa.Mimo tej grozby Francas nie dawał za wygraną: Pan, intruz, śmie nam grozić?! To zabawne! Gra pan komedię, chce pan zapewne zostaćdomowym lekarzem hrabiego.Ale hrabia zna nas dobrze i wie, że jesteśmy uczciwi i pozawszelkimi podejrzeniami.Chcielibyśmy jednak usłyszeć, jak sobie wyobraża pan doktor zParyża usunięcie kamieni. Po prostu przez litotrypsję, która wyklucza wszelkie niebezpieczeństwo. Litotrypsję? zapytał lekarz z Manresy. Cóż to takiego?Sternau nie ukrywał zdumienia: I takim ludziom hrabia powierza swe życie.Ten człowiek nie słyszał nawet o litotrypsji,o usunięciu kamienia za pomocą litotrypu!Francas uśmiechnął się ironicznie: Myli się pan.Bajkę o litotrypie znamy od dawna, tylko uważamy ją właśnie za bajkę.Ale co nam po sporze prowadzonym z kimś, kto o sprawie nie ma pojęcia! Niech hrabia roz-strzygnie, kto w tej chwili powinien opuścić pokój: ten człowiek czy my! Będę się kierował wyłącznie głosem sumienia rzekł Sternau. Hrabia nie jest lekarzem, więc może zdecyduje się na krok, który gotów życiem przypła-cić.Ja jednak nie dopuszczę do tego, choćbym miał nie wiem co stracić.Hrabia wstał i oświadczył: Moi panowie, tu nie miejsce na spory.Oddalcie się teraz, i pózniej zawiadomię was oswojej decyzji.Poglądy panów znam, chciałbym więc poznać bliżej poglądy doktora Sternau-a.On zostanie przy mnie, a panowie zechcą opuścić pokój. Więc hrabia po prostu nas wyrzuca? obruszył się Francas. Dobrze, usłuchamy, aleten intruz drogo nam za to zapłaci.Spakowali instrumenty i wyszli z pokoju.Po chwili wpadła Roseta i rzucając się hrabiemuna szyję zawołała: Uratowany, mój ojciec uratowany!Hrabia odezwał się łagodnie: Nie tak gwałtownie, moje dziecko.Jeszcze nie powziąłem decyzji. Jestem już pewna!Obrzuciła Sternaua spojrzeniem tak pełnym uczucia, że wzruszył się do głębi. Ekscelencjo zwrócił się do hrabiego proszę mieć do mnie zaufanie, proszę mi wyba-czyć ostry ton, którego użyłem w stosunku do tych panów, ale oburzyła mnie do żywego ichbezgraniczna lekkomyślność.Gdyby operacja się odbyła, hrabia byłby już nie żył, przysię-gam!Tymczasem drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Alfonso, który od lekarzy dowiedziałsię, co się stało. Wypędzasz ich, ojcze? Czy to możliwe? zapytał gniewnie.32 Nie wypędzam ich, tylko proszę o czas do namysłu. Mam nadzieję, że będziesz się liczył z tymi ludzmi. Decyzja moja będzie na pewno słuszna.No, ale doktor zbadał również moje oczy. Naprawdę? Czy jest nadzieja, że ojciec odzyska wzrok? spytała Roseta Sternaua. Mam wrażenie, że tak. Co pan zauważył, badając oczy? %7łe i tutaj mylili się lekarze. Co takiego? zdziwił się hrabia Manuel. Niechże pan mówi. Ekscelencjo, czy lekarze oświadczyli panu, że ślepota jest nieuleczalna? Tak. Czemu przypisywali utratę wzroku? Stwierdzili, że przyczyną ślepoty były wrzody na powiekach. Mylili się.Choroba hrabiego ma inną przyczynę. Czy jest uleczalna? W ostatnich czasach udało się wyleczyć z niej kilku chorych za pomocą pewnej bardzoskomplikowanej operacji.Gdyby hrabia chciał mi całkowicie zaufać, mógłbym osiągnąć to,że hrabia widziałby przynajmniej przez okulary.Oczywiście, o całkowitym przywróceniuwzroku nie ma mowy.Starzec wzniósł ręce ku niebu z okrzykiem: Wielki Boże! Gdyby to było możliwe!Roseta przytuliła się do ojca i ocierając łzy, rzekła: Ojcze, zaufaj mu, on jeden zdoła cię uratować! Dobrze, córeczko.Oto moja ręka, doktorze.Rozpoczął pan dzieło z Bogiem, niechże jepan skończy z Jego pomocą.Alfonso, a ty się nie cieszysz?Alfonso nadrabiając miną odparł: Byłbym szczęśliwy, gdybyś mógł odzyskać wzrok, ale uważam za ogromną nieodpowie-dzialność dawać nadzieję, której spełnienie nie jest możliwe.Wyobrażam sobie, jak się bę-dziesz okropnie czuł, jeśli operacja się nie uda. Bóg ulituje się nade mną.Jak długo może potrwać kuracja? zwrócił się do Sternauahrabia Manuel. Usuwanie kamieni z pomocą litotrypu jakieś dwa tygodnie.Dopiero pózniej, gdy polep-szy się ogólny stan ekscelencji, można będzie przystąpić do kuracji oczu, która w każdymrazie potrwa dłuższy czas. Czy mógłby pan przez ten czas pozostać na zamku, doktorze? Musiałbym wziąć u profesora Letourbiera urlop lub prosić go o dymisję. Niech pan zwróci się o dymisję, proszę o to, doktorze.Uczynię wszystko, co w mojejmocy, aby to zrekompensować seniorowi. Największą rekompensatą i nagrodą będzie dla mnie świadomość, że przywróciłem hra-biemu zdrowie i wzrok.Dziś jeszcze napiszę do profesora. Doskonale.Zamieszka pan tutaj.Roseta wskaże panu pokój. A od czego kasztelan? wtrącił Alfonso. Prawda, zapomniałem o nim zupełnie.Sternau pożegnał się z hrabią Manuelem i opuścił pokój.W korytarzu trzej lekarze obrzu-cili go ponurym, nienawistnym spojrzeniem. Rozpoczął pan z nami walkę rzekł Francas. Przyjmujemy ją, ale będziemy walczyćtak długo, dopóki pan nie skapituluje! Czcza gadanina Sternau machnął ręką i wyszedł z pałacu, by przenieść swoje rzeczy zwiejskiego domku do pokoju wyznaczonego mu na zamku.33W jakiś czas potem w pokoju Clarisy siedziało przy zamkniętych drzwiach czworo ludzi:hrabia Alfonso, doktor Francas, notariusz Gasparino Cortejo i gospodyni.Wysłuchawszy ichsprawozdania o przedpołudniowych wypadkach, Clarisa wykrzyknęła: Najświętsza Madonno! Czy to możliwe?! Byliśmy tak blisko celu, a naraz ten przybłędapokrzyżował nam wszystkie plany, obrócił je w niwecz! Pokrzyżował? rzekł Alfonso szyderczo. O tym nie może być mowy.Sprawa odsunęłasię tylko w czasie. Czy Sternauowi może się udać operacja kamieni? zapytał notariusz doktora. Z pewnością odparł Francas. Ale przedtem my jemu zgotujemy taką operację, że gorodzona matka nie pozna! A operacja oczu? I ta przebiegnie szczęśliwie, chyba że się wywiąże zapalenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]