[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kupiłem ją u Jäschkego, bo Kapica teraz nic nie sprzedaje.Nie będziecie potrzebowali trumny.Pani Dziuba, chciałem was zapytać, a rower, co z nim zrobicie? Przecież to męski rower, a wasze dzieci jeszcze nie potrafią jeździć.Kto może wiedzieć, czy wam się to później na co przyda.Mogę wam dać pięć marek za niego!Dziubowa domagała się dziesięciu marek.- Bo Dziuba - mówiła - zawsze bardzo na rower uważał, a jak go czyścił! Co piątek brał go do izby, żeby się nie zbrudził, i co roku go malował! Gdyby nie był do niego tak przywiązany, to i owszem!Dodała, że Wilczek już od dawna miał na niego chrapkę i jeszcze za życia Dziuby dawał dziesięć marek.Tyle Zdrusz nie chciał zapłacić, bo wiedział jeszcze o innym rowerze, którego właściciel dostał się pod lokomotywę kopalnianą.Tylko że jego żona nie była jeszcze skora do sprzedaży, bo syn jeździł na nim.Ale tu znowu można się przekonać, jacy to ludzie są na świecie: Można do nich gadać i gadać, a oni mimo to ceny nie opuszczą.Sikorze też, trzeba przyznać, że był honorowy do szpiku kości.Przegraną butelkę tyskiego oddał Dziubowej.Z pozostałych trzech butelek nie zobaczyła ani jednej.Dawniej ludzie mieli o wiele więcej świeżego powietrza, przynajmniej wokół pierwszej kopalni w Murckach, która znajdowała się w lesie.Piękne to było.Wszystko należało tam wtedy do księcia pszczyńskiego: kopalnia, las, domy, piekarz i ludzie.Wysadzano wtedy czarnym prochem z fabryki materiałów wybuchowych w Bieruniu koło Pszczyny.Sztygar przynosił proch w skórzanej torbie i rozdzielał.Nikt nie mógł zabierać prochu do domu i urządzać sobie fajerwerku! Szafranek mu było, temu, co miał proch pod sobą.Przypadkowo stracił życie.Kiedy pewnego razu zbierał w lesie grzyby i właśnie się schylił, zastrzelił go będący na polowaniu książęcym niejaki hrabia Schubert z Głubczyc - strzał w komorę! Przed sędzią wykręcił się od odpowiedzialności oświadczeniem, że Szafranek z boku był zupełnie podobny do dzikiej świni.Sędzia kazał przedstawić sobie zdjęcie denata i zwolnił sprawcę.Jasno z tego przykładu widać, jak to jest na tym świecie.Za pięć marek każdy przysięgnie ci, na co tylko chcesz, a książę pszczyński z pewnością dał sędziemu w łapę parę marek.Na kopalni „Murcki” mieli konie.Kiedy wieczorem wychodziły z szybu i szły przez las błyskając oliwnymi latarkami, z tyłu woźnica - piękny to był widok! Dzwon kopalniany dzwonił, a w domu stara szykowała jedzenie.Później jednak było coraz gorzej.Konie nie wychodziły już w ogóle na powierzchnię i dostawały swoje siano na dole, w kopalni.W końcu ślepły i zdychały.Z konia jest więcej pożytku niż z człowieka.Jeśli wieczorem wyjdziesz z szynku, na dworze pada albo jest mróz - kto stoi przed furą i czeka na ciebie? Twój koń.Walisz go w zad i już rusza wioząc cię do domu.Dlatego też więcej kosztuje sprawienie sobie konia niż sprokurowanie człowieka.Prawdziwa elegancja jest całkiem skromna, zamknięta u góry i mereżkowana.Michcia Ch.Nadolny, który ze Stanikiem i Pelką był w partii, zawiązał sobie wokół łydek owijacze, by komuniści z daleka brali je za cholewy.Nie każdy miał takie szczęście jak Stanik, żeby od razu mieć buty z cholewami.- Niedawno - chwalił się Nadolny - jak szedłem ulicą, też z daleka myśleli, że jestem w cholewach, i uciekali jak psy.- W ciągu trzech miesięcy - powiedział Stanik - będę miał uniform SA picobello i pokażę ludziom, kto to jest Stanik Cholonek.Tak jest, koledzy! A potem już tylko wszystko na miarę, koledzy, bryczesy jak na gon!Do klapiczki potrzeba najwięcej rozumu, bo przy klapiczce chodzi o wyczucie.Jeśli jest za ciężka, zabija ptaka.Jeśli jest za lekka, zbyt wolno opada i ptaki wieją.Ładny krajobraz nie wystarczy, by ustawić sidła.Ważne jest, czy ptaki się tam zatrzymają.Najlepiej zna się na tym Grzywocz, szewc z ulicy Blüchera.Podchodzi on do ptaków z taką delikatnością, że trudno uwierzyć! Bo jakaż korzyść z tego, jeśli sieć jest zbyt napięta i przygnieciony nią ptak jest na pół martwy? Nikomu z tego nic nie przyjdzie, ani ptakowi, ani tobie.Na klapiczkę szuka się takiego miejsca, gdzie są krzaki i gdzie łowca łatwo może się ukryć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]