[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla niektórych jednak była przebłyskiem nadziei dyplomatycznie powściągliwa wzmianka Timothy Wortha, delegata Stanów Zjednoczonych, że w roku 2000 na ziemi będzie żyć ponad miliard nastolatków.Czytając między wierszami: najpóźniej wtedy Papież i tak przegra tę walkę o kobiety i młodzież."Czy Sobór rzeczywiście otworzył szeroko drzwi na wejście do Kościoła ludzi współczesnych, czy też raczej przyczynił się do tego, że ludzie, środowiska i społeczeństwa zaczęły od niego odchodzić?" (PPN 129).Co uczynił Jan Paweł II, dowodzi odbywające się wśród nas głosowanie sercami i nogami.Głowy już utracił.Krążą pogłoski, jakoby Watykan, ażeby pozyskać w Kairze głosy Indonezji, zaproponował jej handel bydłem.Głos na rzecz Papieża, a za to milczenie papieskie w sprawie łamania praw człowieka na Wschodnim Timorze.Czyżby tylko pogłoska? Kto śledził uważnie politykę Watykanu w ostatnich latach, ten wie, o co tu chodzi.Kobiety muszą być nadzwyczaj wierzące w katechizm, ażeby aprobować bez zastrzeżeń klerykalne pozoranctwo i bezkrytycznie przyjmować takie pradawne ideologie w sprawach kobiecości, jak podwójna rola kobiety i papieski kult macierzyństwa."I tutaj musimy wrócić do postaci Maryi.Zarówno postać Maryi, jak i nabożeństwo do Niej, jeśli jest przeżywane w całej pełni, staje się wielkim i twórczym natchnieniem również i na tej drodze" (PPN 159).Jeszcze powrócimy do tego.To zrozumiałe, że ludzie, jeśli nie liczyć tych myślących fundamentalistycznie, dawno już położyli kreskę na Wojtyle, papieżu, który nazywa "strasznym" życie ludzkie w reżimach totalitarnych, lecz ani słówkiem nie zająknie się o niektórych takich reżimach, nie wyłączając własnego.Na przykład ani słowa nie powiedział o trwającym aż do XIX wieku aprobowaniu niewolnictwa przez swoich poprzedników.Przez usta mu nie przeszło ani słówko na temat świadomego odmawiania przez Kościół nawet fundamentalnych praw ludzkich.Nie ma moralności bez religii? Czy nie ma moralności z religią? Twierdzenie, jakoby moralności nie dało się uzasadnić ani przestrzegać bez podstaw religijnych, ma sens tylko wtedy, jeżeli do rozważań włączy się jej założenia i cele.Źle się dzieje, że nawet w krajach, gdzie przyjęła się sekularyzacja, religijności nie traktuje się pod kątem widzenia jej własnych celów, lecz uważa się ją za podstawę dobrych obyczajów i odpowiednio do tego szanuje.Reformatorzy prędzej czy później porzucają Kościół papieski.Szczycą się tym, że nie mają nic wspólnego z pasterzami, którzy siedzą w swoich katedrach i napawają się błogosławieństwem centralnego ogrzewania.Papież chętnie pozbywa się tych wichrzycieli.Ich nadzieje nie są jego nadzieją.Ich progów on nie przekracza.Ma lepsze zajęcia.Wygłasza kazania o łamaniu praw ludzkich w Ameryce Łacińskiej: lecz nie odcina się od tych, którzy tam rządzą.Generał Rios Montt w Gwatemali cieszył się poparciem ze strony Papieża tak samo jak szef junty Pinochet w Chile i dyktator Somoza w Nikaragui.Kiedy świat reagował na ludobójstwo Somozy, Wojtyła nie odezwał się ani słówkiem.Nie omieszkał natomiast ostatnio jak najosobiściej złożyć Pinochetowi gratulacji z okazji złotego wesela.W Brazylii Papież nazywał bezprawnie rządzących ministrów i wojskowych przedstawicielami narodu i chwalił "oficjalne stosunki przyjaźni" pomiędzy Watykanem a tym rządem, "z biegiem czasu coraz bardziej się zacieśniające".Krytykował również co prawda poczynania w dziedzinie planowania rodziny i przerywania ciąży, natomiast pary z ust nie puścił w sprawie tortur, uprawianych przez rząd.Toteż ledwie wyjechał, rząd ogłosił, że całkowicie popiera wypowiedzi znakomitego gościa.Czyżby w takich reżimach rozkwitały ideologie pełne nadziei, pasujące do koncepcji papieskiej? Z którymi można kolaborować?Szczególnie powinno było skłonić Wojtyłę do uważnego zbadania sprawy to, co wyprawiał w Argentynie nuncjusz papieski Pio Laghi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]