[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani Metis westchnęła i potarła czoło, jakby zaczęła bolećją głowa.Tylko Nickamedes stał w miejscu, wpatrując się w plan z zamyślonym wyrazemtwarzy.- O co chodzi? - spytałam.- Czy coś się nie zgadza?- To plan budynku - odparł Nickamedes.Przewróciłam oczami.No jasne.Tyle to i ja widzę.Ale czego? Gdzie to jest? Idlaczego jest taki ważny?Jakby w odpowiedzi na te kąśliwe uwagi bibliotekarz na mnie spojrżał.- To plan biblioteki antycznej.- Biblioteki? - zdziwiłam się.- Po co żniwiarce plan biblioteki?Nickamedes nie spuszczał ze mnie wzroku.Nagle przyszła mi do głowy myśl.- Biblioteka - szepnęłam.- %7łniwiarze myślą, że sztylet z Helheimu tam jest ukryty.- Na to wygląda.- No i? - spytałam.-1 co?-1 gdzie jest ukryty? Czy cały czas pan o tym wiedział?Z każdym słowem mówiłam głośniej i agresywniej.Logan położył mi rękę naramieniu, dając znak, żebym się nie podniecała.Tego dnia jednak wydarzyło się tyleokropności, że już nie potrafiłam się opanować.53Nickamedes zesztywniał, wyprostował się i spojrzał na mnie z wyższością.- Zapewniam cię - rzekł - że sztyletu nie ma w bibliotece.Znam każdy centymetr tegomiejsca i już dawno bym go znalazł.- Naprawdę? A wiedział pan, że Jasmine Ashton ukrywała się w magazynie na trzecimpiętrze? I że trzymała tam Czarę Aez? - odszczeknęłam się.- Jeśli dobrze sobie przypominam,uważał pan, że czarę wyniósł z biblioteki jakiś żniwiarz.Tymczasem okazało się tonieprawdą, zgadza się?Nickamedes zaczerwienił się i otworzył usta, ale pani Metis nie dała mu dojść dosłowa.Stanęła między nami, położyła mu rękę na piersi, i rzekła:- Wystarczy.Mówię do was obojga.Kłótnie niczego nie rozwiążą.Jestem pewna, żeNickamedes ma rację i że sztyletu nie ma w bibliotece.Inaczej już dawno ktoś by na niegotrafił.- Jednak to dlatego dziś pojawili się tu żniwiarze, prawda? - wtrącił Ajaks.- Bowiększość broni i artefaktów została wypożyczona na wystawę.Z jakiegoś powodużniwiarzom wydaje się, że sztylet jest ukryty w bibliotece.Pewnie myśleli, że Nickamedes gonie rozpoznał, opisał jako coś innego i wysłał do koloseum na wystawę.Wiedzieli, że tułatwiej będzie im się włamać niż do biblioteki.- Nie wiadomo, na jaką myśl wpadła genialna Grace Frost - zaszydził Nickamedes.- Igdzie ukryła sztylet.Czasami zupełnie nie potrafiłem zrozumieć jej wyborów.Uważam, żeczęsto postępowała po prostu głupio.Na te szorstkie słowa w mojej piersi gniew strzelił jak raca.m- A co pan w ogóle wie na temat mojej mamy? - warknęłam, zacisnąwszy pięści.-Ona nie żyje, może pan zapomniał? Zamordowana przez żniwiarzy, ponieważ nie chciałazdradzić miejsca ukrycia sztyletu.Więc ani słowa więcej na jej temat!Oczy Nickamedesa pociemniały.Logan ścisnął mnie za ramię.Czułam, jak jego palcewpijają mi się w skórę.Bibliotekarz jeszcze chwilę mierzył mnie wzrokiem, potem przeniósłspojrzenie na siostrzeńca i znowu zmarszczył brwi.- Sztyletu nie ma w bibliotece - powtórzył uparcie.- Nie wiem, po co w ogóle o tymrozmawiamy.Idę sprawdzić, czy pojawili się już rodzice rannych uczniów.Szarpnięciem otworzył drzwi, wypadł na korytarz i zatrzasnął je za sobą.- Co mu jest? - mruknęłam pod nosem.Pani Metis pokręciła głową i odparła:- To długa historia.Jeszcze raz spojrzałam na plan, zwracając szczególną uwagę na krzyżyki.Odkąd jużwiedziałam, że to biblioteka, to nawet rozpoznawałam niektóre zaznaczone obiekty.Lada dowypożyczania i zwrotu książek, przy której pracowałam, miejsce, gdzie niegdyś znajdowałasię Czara Aez, barek kawowy.Dziwne.Codziennie przewijały się tam setki uczniów.Spodziewałabym się raczej, że żniwiarze zaznaczą jakieś mniej publiczne zakątki jakomiejsce ukrycia sztyletu, w którym od lat spoczywa bezpiecznie.Pani Metis wzięła plan i poszła powielić na stojącej w kącie maszynie.Sporządziłakilka kopii, pewnie dla władz szkoły.A potem z niemym pytaniem w oczach podała mioryginalną kartkę.Westchnęłam.Po tym wszystkim, co się zdarzyło, wolałabym nie uciekać się domojego cygańskiego daru, ale chyba nie miałam wyboru.Musiałam znalezć sztylet pierwsza,przed żniwiarzami, a najwięcej szans dawała mi psychometria.Usiadłam więc w fotelu, zacisnęłam palce na kartce iprzygotowałam się na napływemocji i obrazów związanych z narysowanym planem.Pierwsze, co pojawiło się w mojej głowie, to obraz żniwiarki ubranej tak samo jakdziś: w czarną pelerynę i gumową maskę.Znajdowała się w eleganckim pokoju.Meble zciemnego drewna, ciężkie antyczne kanapy, na ścianach duże obrazy, kryształowe wazony zczerwonymi i czarnymi różami.%7łniwiarka pochyliła się nad planem rozłożonym na stole.- Twierdzisz, że sztylet jest w bibliotece? - spytała, odwracając głowę.Zdałam sobie sprawę, że te słowa kieruje do mężczyzny.Nie miał na sobie pelerynyani maski, więc widziałam jego twarz.Nie był to nikt z profesorów ani z innych pracownikówakademii, nie miałam zatem pojęcia, kim może być.- Owszem - odparł.- Potwierdzają to wszystkie testujące zaklęcia lokalizujące
[ Pobierz całość w formacie PDF ]