[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *Tyle godzin przede mną:Pierwsza, piąta, dziesiąta.Będę liczyć daremnoZ mego ciemnego kąta!Będę liczyć, jak biega I tęsknić nieprzytomnie:%7łe wszystkie podobne do mnie,A żadna niepodobna do niego!* * *Zostawcie wy mnie w spokoju Nie płaczę, nie płaczę przecie!Dobrze mi w kącie pokoju.Czego wy jeszcze chcecie?Nie męczcie mnie już daremnie Nie płaczę przecie, nie szlocham!Czego wy chcecie ode mnie?Kocham go! kocham! kocham!!!44* * *Jego krwawy rubin w pierścionkuPali mi dłoń.Ty mię, perło blada perło matki,Na obrączce chłodnej, na obrączce gładkiejPrzed rubinem jego pocałunkuBroń!Ty mi ochłodz usta, które tęsknią doń.Blada perło ratunku * * *Na kasztanach srebrne pąki,Na wierzbinie złota mgła Po co smutki i rozłąki?Po co ty? i po co ja?Roztopami płyną łąki Po cóż jedna więcej łza?Na kasztanach srebrne pąki,Na wierzbinie złota mgła.* * *Okiennej ramy krzyż.Firanki biała chusta.Co, drżysz?Daj usta!Aza jednej gwiazdy drżyW dalekim niebie.Nie ty.Nie ciebie.Z buków jesienią płomiennychPadają, padają liścieJak krople krwi.Sen swoich nocy bezsennych,45Najmiłościwsze twe przyjścieDusza ma śni.Rybacze żagle w zatoceJak ptaków powrotnych rzeszaDo brzegu mkną.Serce, co pierś mi druzgoce,Na każdym żaglu zawieszaNadzieję swą.O przyjdz, nim zgaśnie w błękicie%7łar buków krwawych na niebieI żagli rój!O przyjdz! Co nam śmierć, co nam życie:Kocham ciebie przyjdz! Kocham ciebie,Jedyny mój.Nie mogę sobie dać rady, nie mogę sobie dać rady,Nie mogę znalezć ratunku Wciąż myślę o twych oczach, o twojej twarzy bladejI smutnych ust pocałunku.Wciąż widzę twoich włosów czarne jak noc kaskadyI tonę w nich bez ratunku Nie mogę sobie dać rady, nie mogę sobie dać radyBez twego pocałunku.A więc się nigdy, nigdy nie zgoiZmiertelna rana, krwawiąca ranaWzięta z twej ręki i z męki twojej,Rana śmiertelna umiłowana?* * *Na ranę serca śnieg pada,Pada powoli, powoli.Cisza się Bogu spowiadaZ tego, że nic już nie boli.Znikły anioły i hydry,Wszystko przewiało, przebrzmiało,A śnieg z niebieskiej klepsydryPada tak biało, tak biało.46Z RAPTULARZA.1910 1917(1917)PIERZCIEC %7łYCIA(1918)Z TEKI POZMIERTNEJ (1913 1918)Z RAPTULARZAMarzy ci się pieśń ofiarna,Pieśń w serdecznej krwi skąpana,Gdy obracasz ciężkie żarnaW szarym kurzu po kolana.AJACCIOUwieńczona gajami kwietnych pomarańczy,Ujęta w gór śnieżystych zazdrosne koliska,Modrooka zatoka śni jak odaliska,Pod słońcem, co na falach dżdżem Danai tańczy.Wesoły zefir lekko białe żagle niańczy;Cicha woda jak turkus umarły połyska;Od górskich hal niekiedy spiekło wrzosowiskaDyszą nagłym powiewem woni opętańczej.Wzdymaj się, lotny żaglu! Spiesz ku brzegom, łodzi!Widzisz te domy białe wśród kwiecia powodzi,Przyczajone jak stado gołębi na łanie?Tu mieszka szczęście.Cicho! Wciąż senniej i słodziejPłyniesz w czar miłowania.Zali wzrok cię zwodzi?To kaplica umarłych.Wieczne spoczywanie.(z cyklu Z wyspy słońca i śmierci)47INWOKACJAZwięcę Ci serce moje: drogocenną czaręZłotym winem miłości nalaną nad miarę Tak hojnie, aż z ronionych pian zbiegłymi śniegiRazem się Imię Twoje przelało przez brzegi.I oto czarę mojej miłości bezcennąNiosę w życie radosną, wolną, bezimienną,I wszech cudów tej ziemi ją stroję ozdobą:Nie Ty jesteś wszystkim lecz wszystko jest Tobą.- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -(z cyklu * * *)SZCZZCIENie więzcie mnie, nie więzcie,Nie powstrzymujcie mnie!Ja muszę gonić szczęście,Co szlakiem wiosny mknie.Tak szybko, szybko pierzcha,Tak wciąż ucieka z rąk!Gdzie chwycę tam już zmierzcha,Już w nowy skwita pąk.Nie przekwitł mi sasanekUkryty jeszcze w śnieg A już kaczeńców wianekNa modrym stawie legł.Wczoraj mi błysł rozkwitłyBiały wiśniowy sad A dziś puch bzu błękitnyNa moje oczy padł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]