[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy znalazł tematykę,którą książę lubił najmniej, bez wahania kazał mu się nią zajmować.Godzina po godzinie Boyd, ze zmarszczonym, zszarzałympoliczkiem opartym o krzesło, wpatrywał się w swój wystającybrzuch, jakby szukał natchnienia w guzikach starego, zielonegoswetra.Paląc papierosa za papierosem, ponuro rzucał w stronęnieuprzątniętego kominka potok pytań, które miały przekłućintelektualną zbroję księcia.Ryszard nieodmiennie wychodził zespotkań z Quentinem czując upokorzenie.Czytał i pisał w szale zawiedzionych nadziei, z mocnympostanowieniem, że jego kolejny esej nie zostanie potraktowany zpogardą, tak jak poprzedni.Ironia ich stosunków polegała na tym, żeRyszard ubóstwiał swego opiekuna.- To geniusz, prawdziwy geniusz - powiedział Wiktorii zpowagą.- Boże, ależ ten skurczybyk każe mi harować.Niczego nieprzepuści - ani lenistwa umysłowego, ani cudzych pomysłów.Drąży,pcha, aż wreszcie przychodzą mi własne, dobre pomysły.Mamogromne szczęście, że mnie uczy.Wiktoria nie podzielała jego entuzjazmu.Ich związek trwał odroku i wydawało jej się, że zaczyna wygasać.Ryszard był przy niejtak namiętny jak zawsze, ale przerwy między wspólnie spędzanymczasem wydłużały się coraz bardziej - trwały nie dni, ale tygodnie.Bronił swych esejów, czytał sterty książek lub musiał jechać doWindsoru, żeby w tamtej bibliotece sprawdzić, czy jest książka, októrej przeczytanie Boyd nawet go nie podejrzewał.Kiedy wyjeżdżał w związku z oficjalnymi spotkaniami lub wsprawach rodzinnych, zostawały jej tylko jego poranne telefony,pośpieszne i nerwowe, oraz zdjęcia Ryszarda - przeważnie wotoczeniu pięknych kobiet.Rozumiała roześmiane dziewczyny wtłumie, które go chciały pocałować, ale trudno było nie dostrzeckobiet - krewnych i przyjaciółek - które z opuszczonym wzrokiem ipoczuciem winy zawsze unikały obiektywu.Pomyślała, że nie będziesię poniżać wypytując go o Lady Katrionę, Lady Annabel czy JejWysokość Mirandę, albo o Suzie, Jane czy Caroline, więc nie mówiłanic.Wiktoria wmawiała sobie, że te kobiety to koleżanki Ryszarda,oficjalne partnerki zapraszane na pewne okazje.Ponadto, było ich zadużo, żeby miały jakiekolwiek znaczenie.Nie kierowała się jednakzdrowym rozsądkiem i czuła się coraz mniej pewnie.Nie było nikogo, z kim mogłaby się podzielić swymi obawami.Nie miała też żadnych praw, żeby się częściej domagać jegotowarzystwa. Nie gniewasz się, najdroższa, prawda?" - pytałprzesuwając randkę z błyskiem w oku, który zapadał jej w serce iniechętnie się zgadzała.Czasami w ostatniej chwili wycofywał się zwcześniejszych wspólnych ustaleń, więc sama musiała jechać zprzyjaciółmi na weekend na wieś.Czuła się wtedy samotna iopuszczona.Sondowała rozmowy i analizowała zachowanie przyjaciół wstosunku do siebie, szukając oznak niewierności ukochanego, któreczęsto znajdowała, ponieważ bez świetlanego towarzystwa swejlepszej połowy była wyraznie mniej pożądanym gościem. Oczywiście, będzie nam szalenie miło, jeśli przyjedziesz sama" -zapewniali gospodarze, ale w tym świecie, jak w Arce Noego,wszystkie zwierzęta chodziły na kolację parami.Zawsze było sporozamieszania, żeby znalezć dla niej partnera, kiedy upewnili się, żeprzyjechała.Witano ją niezręcznie, ze skrywaną niechęcią.Nie rozumiała też fascynacji intelektualnych.Lubiła własnestudia i dumna była, że robi je z właściwym poświęceniem, ale pasja,z jaką Ryszard oddawał się studiowaniu historii, przechodziła granicejej pojmowania.Jego miłość była dla niej najważniejszą sprawą wżyciu.Czuła teraz, że sama winna jest temu, że ją zaniedbuje.Wiktoria patrzyła na inne kobiety, które przebywały wtowarzystwie Ryszarda.Po raz pierwszy zaczęła podejrzliwiespoglądać na Jo, zastanawiając się, dlaczego mężczyzni sądzą, że jesttak bardzo pociągająca i co robi w łóżku z pięknym Danielem, któregoWiktoria skreślała, bo był zbyt ambitny i bardzo dziwny.Przypomniała sobie wszystkie słowa krytyki, z jakimi spotkała sięw całym swoim życiu.Stwierdziła, że nie jest dość szczupła,atrakcyjna, inteligentna, dowcipna, nowoczesna czy na bieżąco, żebyutrzymać zainteresowanie Ryszarda.Wierząc, że te magiczne zaletymożna zyskać przez bliższe kontakty z innymi osobami, ponowniezaczęła zabiegać o uczucia Jo i Marty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]