[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Nevadzie.Wyczuł go jako kogoś, kim może się po­służyć, i go wezwał.Popatrzyła na swoje dłonie, splecione ciasno na podołku.W drzwiach salonu stała zwabiona jej opowieścią Kim Geller.Au­drey podniosła oczy.Mówiła do wszystkich, ale spojrzenie naj­częściej zwracała ku Johnny’emu.- Na początku był chyba dość słaby, ale nie na tyle, żeby nie pojmować, iż rodzina Setha stanowi dla niego zagrożenie.Nie wiem, co mogli wiedzieć lub podejrzewać, ale wiem, że ostatnia rozmowa, jaką odbyłam z moim bratem przez telefon, była bar­dzo dziwna.Sądzę, że Bill powiedziałby mi niejedno.gdyby Tak mu pozwolił.- On może robić coś takiego? - zapytał Steve.- Rządzić ludźmi w ten sposób?- To zrobiła moja własna ręka - pokazała na swe opuch­nięte usta Audrey.- Ale nie ja nią kierowałam.- Rany boskie - powiedziała Cynthia, spoglądając nerwo­wo na kuchenne noże umocowane na ścianie na magnetycznych wieszaczkach.- To fatalnie.I to bardzo.- Mogłoby być jeszcze gorzej - stwierdziła Audrey.- Ale oddziaływanie Taka ma dość krótki zasięg.- To znaczy jaki? - chciała wiedzieć Cammie.- Przeważnie nie więcej niż siedem, dziesięć metrów.Na dal­szy dystans jego fizyczny wpływ na ludzi szybko się wyczerpuje.Przeważnie.Ale w tej chwili bym się nie założyła, bo jeszcze ni­gdy nie był aż tak naładowany energią.- Dajcie jej najpierw opowiedzieć - rzekł Johnny.Czuł niemal namacalnie, jak czas im ucieka.Nie wiedział i nie obchodziło go, czy to przekonanie przyszło od Audrey, czy też z jego własnego wnętrza.Czas uciekał.Jeszcze nigdy w życiu nie miał tak silnego przeczucia.Czas uciekał.- Chłopiec też nadal istnieje - ciągnęła Audrey, mówiąc to powoli, z naciskiem.- Słodkie i wyjątkowe dziecko, które się nazywa Seth Garin.Najobrzydliwsze w tym wszystkim jest to, że Tak zabija, używając rzeczy, które chłopcu są najdroższe.W przy­padku mojego brata i jego rodziny był to jeden z Wozów Mocy z tego serialu „MotoGliny”, Strzała Szlaku.Kiedy to się stało, przejechali już Nevadę i kończyli podróż w Kalifornii.Nie wiem, skąd na tym etapie swojego rozwoju Tak nabrał tyle energii, że był w stanie przywołać Strzałę Szlaku z wyobraźni Setha.Seth jest jego głównym źródłem mocy, ale to mu nie wystarcza.Żeby naprawdę zaskoczyć, potrzebuje więcej.- Czyli to jakby wampir? - stwierdził Johnny.- Tylko że zamiast krwi wysysa energię psychiczną?- A największe zasoby tej energii - ciągnęła Audrey, ski­nąwszy głową - znajduje w osobach, które cierpią.Możliwe, że w przypadku rodziny Billa akurat w pobliżu ktoś umarł albo się poranił.Albo.- Albo on sam kogoś poranił - wtrącił Steve.- Na przy­kład napatoczył się jakiś menel czy bezdomny z wózkiem.W każ­dym razie założę się, że ten ktoś umarł z uśmiechem na ustach.- Więc wiesz? - zwróciła się doń Audrey z twarzą ściągnię­tą smutkiem i obrzydzeniem.- Nie za wiele, ale to, co wiem, pasuje do tego, co mówisz - odparł Steve, wskazując kciukiem mniej więcej w stronę las­ku.- Tam leży taki jeden gość.Entragian go rozpoznał.Powie­dział mi, że widział go na waszej ulicy ze dwa, trzy razy tego la­ta.Najwidoczniej dostał się w zasięg tego wampira w twoim siostrzeńcu.Ale jak?- Nie wiem - odparła głucho.- Pewnie musiałam wyjść.- Dokąd? - spytała Cynthia.Dotąd sądziła, że pani Wyler to raczej typ samotniczki.- Nieważne.Jest jedno takie miejsce.I tak byście nie zrozu­mieli.Istotne jest to, że Tak zabił rodzinę mojego brata, używa­jąc do tego jednego z Wozów Mocy.- Może wtedy mógł zagrać tylko na jednej trąbie, a teraz już ma całą orkiestrę, co? - zapytał Johnny.Audrey odwróciła się od nich, zapatrzyła się gdzieś w dal, sku­biąc suche, spękane wargi.- Przyjęliśmy go z Herbem do siebie i z pewnych powodów.z bardzo wielu właściwie.nigdy tego nie żałowałam.Sami nie mogliśmy mieć dzieci.On był taki słodki, taki kochany.- Frankensteina też ktoś tam kochał - przerwał jej oschły, chrapliwy głos Cammie Reed.Audrey spojrzała na nią, nie przestając skubać wargi, a potem odwróciła się do Johnny’ego, błagając go wzrokiem o zrozumie­nie.Wcale nie chciał jej rozumieć po tym wszystkim, co się wy­darzyło - na czele z widokiem potwornie wykrzywionej twarzy Jima Reeda, gdy kula rozerwała mu mózg - uzmysłowił sobie jednak, że chyba trochę mimo wszystko rozumie.Czy mu się to podoba, czy nie.- Pierwsze sześć miesięcy było najlepsze.Chociaż już wtedy oczywiście wyczuwaliśmy, że coś jest nie tak - ciągnęła Au­drey.- Byliście z nim u lekarza? - spytał Marinville.- To by nic nie dało.Badania niczego by nie wykazały, bo Tak by się ukrył.Jestem tego prawie pewna.A potem.w domu.- Stwór by was ukarał - rzekł Johnny, spoglądając na jej spuchnięte usta.- Tak.Mnie i.- głos jej się załamał i dokończyła szep­tem: - Mnie i Herba.- Herb nie zabił się sam, prawda? - zapytał Tom Billingsley.- To coś, ten Tak go zamordował?- Herb chciał, żebyśmy uciekli - skinęła głową Audrey.- I Tak to wyczuł.Poza tym odkrył, że nie może posłużyć się Her­bem, żeby zrobić jedną rzecz.Żeby uprawiać seks.doświadczać seksu.ze mną.Herb mu na to nie pozwalał.To bardzo rozzło­ściło Taka.- Mój Boże - rzekł cicho Brad.- Więc zabił Herba i znów się naładował.Od tej pory Seth był jedynym jego zakładnikiem.ale to mu wystarczało, żeby mnie utrzymać w karbach.- Ponieważ ty kochasz tego chłopca - rzekł Johnny.- Tak jest, zgadza się, ponieważ ja go kocham.- Johnny nie słyszał w tym wyzwania, jedynie jakieś przedziwne i straszne zawstydzenie.Cynthia podała jej papierowy ręcznik, lecz Audrey tylko trzymała go w ręce, jakby nie wiedziała, do czego ma po­służyć.- Tak więc w pewnym sensie przypuszczam, że ta mo­ja miłość jest winna wszystkiemu.To okropne, ale to chyba praw­da.- Zwróciła pełne łez oczy ku Cammie Reed, która siedzia­ła na podłodze, obejmując ramieniem jedynego teraz syna.- Nie sądziłam, że dojdzie aż do tego.Musicie mi uwierzyć.Nawet po tym, jak wypędził Hobartów i zabił Herba.Nie zdawałam sobie sprawy z jego mocy, z jego możliwości.Cammie spoglądała na nią w milczeniu, z kamienną twarzą.- Od śmierci Herba żyliśmy sobie cichutko z Sethem - po­wiedziała Audrey [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl