[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Channis i Muł zamienili tylko jedno czy dwa słowa, cała reszta zawierała się w wyjaśniającym wszystko, przepływającym między nimi strumieniu emocjonalnej świadomości, który na zawsze pozostanie rzeczywistym środkiem przekazu między osobnikami takimi jak oni.Nasze ograniczone poznanie wymaga, by to, co zaszło między nimi, przełożyć na słowa.Channis rzekł w napięciu:- Zostałeś wzięty w dwa ognie, Pierwszy Obywatelu.Nie jesteś w stanie wpływać na dwa umysły jednocześnie, w każdym razie nie w sytuacji, kiedy jeden z nich jest taki, jak mój.Pritcher wolny już jest od pęt twojej Odmiany.Przeciąłem jego więzy.Jest znowu dawnym Pritcherem, tym, który już raz próbował cię zgładzić, tym, który uważa cię za wroga wszystkiego, co wolne, słuszne i święte.A poza tym wie doskonale, że pozbawiłeś go godności i zmusiłeś do płaszczenia się przed tobą przez pięć długich lat.Na razie trzymam go na uwięzi, powściągnąwszy jego wolną wolę, ale jeśli mnie zabijesz, nic nie będzie go już powstrzymywać i zanim zdążysz zwrócić miotacz w jego stronę czy nawet skoncentrować na nim swoją wolę, będzie po tobie.Muł doskonale zdawał sobie z tego sprawę.Nie poruszył się.- Jeśli zwrócisz się w jego stronę, żeby ponownie dostać go pod swój wpływ albo żeby go zabić czy zrobić cokolwiek innego - ciągnął Channis - nie zdołasz powstrzymać mnie.Muł w dalszym ciągu siedział bez ruchu.Westchnął tylko.- A więc - mówił Channis - odrzuć miotacz, pozwól, żebyśmy znowu mieli równe szanse, a odzyskasz Pritchera.- Popełniłem błąd - przemówił w końcu Muł.- Niedobrze się stało, że pozwoliłem na obecność trzeciej strony podczas rozprawy z tobą.Wprowadziło to o jedną zmienną za dużo.To błąd, za który, jak myślę, przyjdzie mi zapłacić.Odrzucił niedbałym ruchem miotacz i kopnięciem przesunął w odległy róg izby.W tej samej chwili Pritcher zapadł w głęboki sen.- Kiedy się obudzi, będzie znowu normalny - stwierdził obojętnie Muł.Od czasu, kiedy kciuk Muła spoczął na kontakcie miotacza wyzwalającym reakcję łańcuchową, do momentu, kiedy odrzucił miotacz, upłynęło niecałe półtorej sekundy.Ale tuż pod progiem świadomości i w ułamku czasu bliskim niewykrywalności Channis uchwycił przelotny błysk w umyśle Muła.Był to błysk pewności i niezłomnej wiary w zwycięstwo.6.JEDEN CZŁOWIEK, MUŁ.I INNY CZŁOWIEKDwóch ludzi, pozornie odprężonych i swobodnych, będących wzajemnym przeciwieństwem pod względem fizycznym, których każdy nerw drgał czujnie napięty niczym czuły detektor.Muł, po raz pierwszy od wielu lat, nie był całkowicie pewny, jak ma postąpić.Channis wiedział, że chociaż potrafi obronić się w tej chwili, to wymaga to od niego wielkiego wysiłku, natomiast dla jego przeciwnika atak nie jest tak wyczerpującym zadaniem.Channis wiedział, że gdyby chciał przetrzymać Muła, musi przegrać.Ale niebezpiecznie było o tym myśleć.Zdradzić się przed Mułem z emocjonalnej słabości, znaczyłoby dać mu do ręki broń.I tak już w umyśle Muła pojawił się krótki błysk, którego Channis nie zdążył dokładnie zidentyfikować, ale który był charakterystyczny dla zwycięzcy.Zyskać na czasie.Dlaczego inni zwlekają? Czyżby to właśnie było źródłem pewności Muła? Czyżby jego przeciwnik wiedział coś, o czym on nie ma pojęcia? Umysł, który znajdował się pod jego baczną obserwacją, niczego nie pokazywał.Ach, gdyby potrafił czytać w myślach.A jednak.Channis wysiłkiem woli powstrzymał to psychiczne kręcenie się w kółko.Liczyło się tylko jedno - zyskać na czasie.- Skoro już wiadomo, że jestem człowiekiem z Drugiej Fundacji, i skoro nie zaprzeczyłem temu po zakończeniu naszego pojedynku o Pritchera, może powiesz mi dlaczego, twoim zdaniem, przyleciałem do Tazendy?- O, nie - Muł roześmiał się z wielką pewnością siebie.- Ja nie jestem Pritcherem.Nie muszę ci składać żadnych wyjaśnień.Usłyszałeś już tyle, że możesz sobie wyobrazić powody, które mną kierowały.Bez względu na to, co naprawdę myślałem, twoje działanie odpowiadało mi, więc nie pytam o nic więcej.- Jednak w twojej koncepcji muszą być pewne luki.Czy Tazenda jest tą Drugą Fundacją, którą spodziewałeś się odkryć? Pritcher dużo mówił o twoich staraniach znalezienia jej i o psychologu, który był twoim narzędziem - o Eblingu Misie.Czasem coś tam plótł, kiedy go.no.lekko do tego zachęciłem.Przypomnij sobie , Eblinga Misa, Pierwszy Obywatelu.- A niby dlaczego miałbym to zrobić?Nie tracić pewności siebie! Channis czuł, że Wiara Muła w siebie Wzrasta, jak gdyby z upływem czasu jakikolwiek niepokój, który Muł mógł odczuwać, ulatniał się i rozpływał.Powstrzymując nagły przypływ zwątpienia, powiedział:- A więc nie jesteś ciekaw? Pritcher opowiadał mi, że coś wprawiło Misa w osłupienie.Poza tym to jego usilne naleganie na pośpiech, na szybkie ostrzeżenie Drugiej Fundacji.Dlaczego? Ebling Mis umarł.Nie ostrzeżono Drugiej Fundacji.A mimo to nadal istnieje.Muł uśmiechnął się z prawdziwą przyjemnością i Channis poczuł, że nagle uderza go i zaraz się cofa fala okrucieństwa.- Ale, jak widać, Druga Fundacja została jednak ostrzeżona.W przeciwnym razie jak i po co niejaki Bail Channis pojawiłby się na Kalganie, manipulował moimi ludźmi i podjął się raczej niewdzięcznego zadania przechytrzenia mnie? Tylko że ostrzeżenie przyszło zbyt późno, to wszystko.- A zatem - Channis postarał się, by do Muła dotarło od niego uczucie litości - nie wiesz nawet, gdzie znajduje się Druga Fundacja i nie rozumiesz nic z głębszego znaczenia tego, co się tu teraz dzieje.Zyskać na czasie!Muł poczuł litość Channisa i nagle w jego zwężonych oczach błysnęła wrogość.Potarł nos swym zwykłym gestem i warknął: - No to zabaw się! Co z tą Drugą Fundacją? Channis zaczął z namysłem, posługując się raczej słowami niż symboliką emocjonalną.- Z tego, co słyszałem, najbardziej intrygowała Misa tajemnica otaczająca Drugą Fundację.Hari Seldon w tak bardzo odmienny sposób potraktował obie placówki.Pierwsza Fundacja była imponującym, ostentacyjnym przedsięwzięciem, które w ciągu dwustu lat olśniło i oślepiło pół Galaktyki.Druga była niczym mroczna otchłań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]