[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy na twarzy Chada zaczęło sięmalować zrozumienie.- Ano tak.Jakiś czas temu udało mi się zainstalować własną wtyczkę wjego domu.Pełni obowiązki zwykłego służącego, ale zapewniam pana, że ma jeszcze innewalory więc.- Wstał i złożył swojemu chlebodawcy przesadnie uniżony ukłon.-.Znajwiększą przyjemnością informuję, że Davenrry nie tylko ma w swoim posiadaniu NaszyjnikKrólowej, ale że znam także miejsce jego ukrycia.- Wielkie nieba, Jem! - Chad również poderwał się na równe nogi.- Mówisz poważnie?- Jak nigdy.Możemy wydostać to świecidełko, gdy tylko powie pan słowo.- Nie, nie.to nic nie da.Musimy udowodnić mu kradzież w obecności detektywów.- Nic łatwiejszego.Pamięta pan tego fircykowatego Robin Hooda, jak mu tam.Thurgooda? Można by zatrudnić przy tym mojego znajomego z magistratu, nazywa sięStogumber.Za jego pośrednictwem możemy uzyskać nakaz rewizji przytulnej rezydencji panaDaventry ego przy Arlington Street, a nawet pozwolenie przejęcia wszystkich znalezionychdóbr.- Mój Boże - westchnął Chad.- Nie mogę uwierzyć, że wreszcie trzymam GilesaDaventry ego w garści.- Ani ja - mruknął dziwnie gardłowo Jem.- A co ciebie obchodzi pan Daventry? - Chad spojrzał na chłopaka z zaskoczeniem.- Być może opowiem panu moją historię, gdy to wszystko już się skończy.Na razie jednak.- Wstał i przeciągnął się.- Lepiej zajmę się paroma sprawami.Jeżeli pan sobie życzy,możemy załatwić sprawę jeszcze dziś wieczorem.- Nie! - odrzekł ostro Chad.- Nie chciałbym być zamieszany w jego zatrzymanie aniaresztowanie.- Zmarszczył brwi, widząc brak zrozumienia na twarzy Jema.- Nie chciałbymbyć postrzegany jako narzędzie jego zniszczenia.W każdym razie aż do.- Nie dokończyłzdania.- Mówi się, że lady Liza żywi wiele sympatii dla pana Gilesa Daventry ego.- To nie twoja sprawa - odparł wyraznie wzburzony Chad.- Oczywiście, wasza wielmożność.- Jem wcale nie przejął się grozbą w głosiechlebodawcy.Lecz nagle się zachmurzył.- Jeżeli nie ma pan zamiaru pójść po detektywów, tokto to zrobi? - Popatrzył podejrzliwie na uśmiechniętego Chada.- O nie, nie pański uniżonysługa.Co to, to nie.Moje stosunki z panami z Bow Street nie należą do przyjacielskichchciałbym więc.- Ale pomyśl tylko, jak bardzo wpłynie to na poprawę waszej znajomości.Jeżeli pomożeszThurgoodowi rozwikłać sprawę naszyjnika, z wdzięczności padnie ci do stóp.Jem jeszcze trochę pomarudził, ale w końcu zgodził się poinformować detektywów.- Kiedy? - zapytał takim tonem, jak gdyby wyznaczał dzień własnej egzekucji.- Cóż, nie wydaje mi się, by pan Daventry miał zamiar gdziekolwiek wyjechać czy teżsprzedać naszyjnik.w każdym razie nie w najbliższej przyszłości.O ile wiem, podstawowympowodem tej kradzieży była jego chęć zdyskredytowania mnie w oczach całego Londynu.Ponadto Naszyjnik Królowej to bardzo znane dzieło sztuki jubilerskiej, podejrzewam więc, żenie uda mu się sprzedać go zbyt łatwo.- Zwięte słowa.- Chciałbym poczekać do czasu, aż Gyp Mahoney zostanie pojmany, a to stanie się już ladadzień.Z informacjami, których może nam udzielić, będziemy mogli sprokurować o wieleciekawsze dossiere panaDaventry ego, niż kiedykolwiek mi się śniło.Może zdołamyudowodnić szereg innych jego zbrodni?- Podoba mi się pana styl, panie mój i władco.Po tych słowach Jem ukłonił się zamaszyście i wyszedł szybko z pokoju.Chad obserwowałgo zastanawiając się jednocześnie, cóż za środowisko i okoliczności mogły ukształtować takniezwykłego młodego człowieka?Wrócił do swojego pokoju pogrążony w myślach.Jak Lizazareaguje na aresztowanie Gilesaza kradzież i inne przestępstwa? Z całego serca pragnął, by nie była zakochana w tym łajdakuale nawet jeżeli była, to on nie zamierzał nadal taić przed nią prawdziwego charakteru łobuza.Miał nadzieję, że zobaczy dziewczynę jeszcze tego wieczora.W jakiś niepojęty sposób dałsię namówić do zaproszenia Caroline Poole na przedstawienie Otella w teatrze przy DruryLane.Westchnął ciężko.Zakręcił się dokoła tej głupiutkiej panny Poole wkrótce poprzyjezdzie do Londynu tylko po to, by wywołać iskierkę zazdrości w piersi Lizy.Obecniewolał nie rozważać motywów, które nim kierowały.Cała sprawa już dawno wymknęła mu sięspod kontroli.Zdawało się, że gdziekolwiek się odwrócił, wszędzie widział pannę Poole i zcoraz większą trudnością udawało mu się omijać jej pułapki.Chad wiedział, że jegozachowanie nie jest godne dżentelmena, ale usprawiedliwiał się sam przed sobą tym, że pannęCaroline Poole o wiele bardziej niż on sam obchodzą jego pieniądze.Dlatego też miał zamiarbez żadnych skrupułów wyswobodzić się z pajęczej sieci przygotowanej przez ślicznotkę.Uderzyła go inna myśl.Czy Liza pójdzie do teatru z Gilesem?Rozmasował sobie zmęczony kark, po czym skupił całą uwagę na dokumentach, którezaległy na biurku podczas jego nieobecności.Liza nie pojawiła się w teatrze razem z Gilesem, ale cały jej urok osobisty i dobry humorzdawał się być przeznaczony dla lorda Francisa Meldruna, w którego towarzystwie przybyła.Za nimi siedzieli Charity i John Weston, tak zapatrzeni w siebie, że zdawało się, że cały światmógłby dla nich nie istnieć.W loży siedzieli jeszcze lady Burnsall i sir George.Chad patrzył krytycznie na lorda Francisa.Co ten gagatek sobie myślał, siedząc zramieniem niedbale zarzuconym na oparcie fotela Lizy? I co ona sobie myślała, pojawiając sięw teatrze w towarzystwie tegowykolejeńca? Niestosownego zachowania Lizy nie tuszował woczach Chada nawet fakt, że jej suknia była wyjątkowo skromna.- Chad, najdroższy, spójrz - zagruchała Caroline.- Czy nie lady Weaveredge kiwa dociebie? Najdroższy ? Czując, że krawat nagle zaczyna go dławić Chad zastanawiał sięrozpaczliwie, kiedy to bezczelne dziewuszysko zaczęło czuć się z nim aż tak swobodnie?- Co sądzisz o grze Keana? - zapytał zamiast komentarzy cisnących mu się na usta.- O, cudowna! - odparła bez tchu, choć Chad wiedział, nie patrzyła na scenę dłużej niżprzez pięć minut podczas ostatnich dwóch aktów.- Co sądzisz o grze Keana? - zapytał lord Francis, pochylając się dyskretnie nad ogromnąkoroną, w którą misternie poupinane były loki Lizy.- O, cudowna - odparła dziewczyna, choć, jeżeli miała być szczera, sztuka wcale jej niezachwyciła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]