[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.", a poza tym tam bardzo źle płacą.- Skrzywiła się, zmieniła talerze i podała mu na tacy mięso.- Ależ to nie to samo - odparł Mino nakładając mięso na talerz - tu wchodzi w grę wysokie stanowisko, załatwianie spraw delikatnych i ściśle tajnych.Muszą mi się chyba przydać, do diabła, moje studia.Mam prawie ukończony uniwersytet, znam języki; na posterunkowych idą dziady, a nie tacy ludzie jak ja.- Możliwe - powtórzyła matka.- Weź to - dorzuciła zsuwając mi na talerz największy kawałek mięsa.Mino odpowiedział:- Możliwe?.Nie, to fakt!Zamilkł na chwilę, a potem mówił dalej:- Rząd doskonale zdaje sobie sprawę, że nie brak ludzi mających jak najgorsze intencje, i to zarówno wśród biednych, jak i bogatych.Do śledzenia bogatych potrzeba ludzi dobrze wychowanych, którzy wyrażają się tak samo jak oni, ubierają się tak jak oni, mają takie same maniery, jednym słowem, mogą wzbudzić ich zaufanie, i ja właśnie będę to robił.Będę miał wysoką pensję, będę się zatrzymywał w najelegantszych hotelach, podróżował wagonem sypialnym, jadał w najlepszych restauracjach, chodził na luksusowe plaże, odwiedzał modne uzdrowiska w górach, ubierał się u najlepszego krawca! Cóż, do diabła, za kogo mnie pani bierze?Matka patrzała teraz na niego z otwartymi ustami.Zaćmiło jej się w głowie od tych miraży.- No, jeśli tak - powiedziała w końcu - to nie powiem już marnego słowa.Skończyłam jeść i poczułam nagle, że nie zniosę ani chwili dłużej tej makabrycznej komedii.- Jestem zmęczona - powiedziałam ostro - idę do siebie.- Wstałam i wyszłam z jadalni.Usiadłam w swoim pokoju na łóżku, skuliłam się i zaczęłam cicho płakać.Zasłoniłam twarz rękami i łzy przeciekały mi przez palce.Myślałam o cierpieniach Mina, o dziecku, które ma przyjść na świat, i wydawało mi się, że i ból, i dziecko rosną niezależnie ode mnie: po prostu żyją i nie ma na to rady.Po chwili wszedł Mino; wstałam natychmiast i przeszłam w drugi kąt pokoju, żeby nie widział, że płakałam, i żeby obetrzeć oczy.Zapalił papierosa i wyciągnął się na łóżku.Usiadłam przy nim i powiedziałam:- Mino, proszę cię.nie rozmawiaj już w taki sposób z matką.- Dlaczego?- Dlatego, że ona nic nie rozumie, ale ja rozumiem i serce mi krwawi na każde twoje słowo!Nic nie odpowiedział i dalej palił w milczeniu.Wyjęłam z szuflady koszulę, wzięłam igłę i motek jedwabiu, usiadłam na łóżku przy lampie i zaczęłam szyć w milczeniu.Nie chciałam nic mówić, bo bałam się nowej dyskusji na ten sam temat i miałam nadzieję, że milczenie sprawi Minowi pewną ulgę.Szycie wymaga wielkiej uwagi wzrokowej, ale myśl pozostaje wolna, o czym dobrze wiedzą wszystkie kobiety, trudniące się tym fachem.Podczas szycia myśli wirowały gorączkowo w mojej głowie.Migająca mi w ręku igła z nitką, którą dziergałam dziurki w materiale, zdawała się także zeszywać jakieś pęknięcia w moim mózgu.Miałam teraz tę samą obsesję co Mino i nie mogłam nie myśleć o jego rozmowie z Astaritą i o jej ewentualnych konsekwencjach.Ale nie chciałam się nad tym zastanawiać także i dlatego, aby podświadomie nie narzucić tych myśli Minowi, czym mimo woli powiększyłabym jeszcze jego udrękę.Postanowiłam więc zająć się czymś innym, czymś miłym, pogodnym i lekkim i całą siłą woli skupiłam myśl wokół dziecka, które miało się urodzić i które było jedynym jasnym promieniem pośród tych wszystkich nieszczęść.Wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądało mając dwa, trzy lata, bo w tym wieku dzieci są najmilsze i najładniejsze, co będzie robiło, mówiło i jak będę je wychowywała; jak się spodziewałam, rozważania te rozweseliły mnie i pozwoliły na chwilę zapomnieć o Minie.Skończyłam reperować koszulę i, biorąc inną sztukę bielizny do cerowania, pomyślałam, że długie godziny spędzane z Minem będę mogła sobie uprzyjemnić szyciem wyprawki.Szło tylko o to, żeby robić to w tajemnicy albo znaleźć jakiś pretekst.Postanowiłam mu powiedzieć, że przygotowuję wyprawkę dla mojej sąsiadki, która rzeczywiście także spodziewała się dziecka.Uważałam, że będzie to wystarczająca wymówka, tym bardziej że wspomniałam już Minowi o tej kobiecie i on litował się nad jej nędzą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]