[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedy już ich nie bÄ™dzie, wejść do tego drania.Co mógÅ‚ zrobić, znajdujÄ…c siÄ™ w zasiÄ™gu pola ochronnego?Kiedy wróciÅ‚em do koszar, do mojego pokoju, Kulawiec nadal pracowaÅ‚.Schwytani potrzebujÄ… mniej odpoczynku niż my, Å›miertelnicy, lecz Kulawiec musiaÅ‚ znajdować siÄ™ na granicy wyczerpania.Co on, do diabÅ‚a, robiÅ‚?I gdzie podziaÅ‚ siÄ™ Bomanz? Nie pokazaÅ‚ siÄ™ przez caÅ‚y dzieÅ„.Czyżby kombinowaÅ‚ coÅ› na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™?WÅ‚aÅ›nie jadÅ‚em kolacjÄ™, gdy zjawiÅ‚ siÄ™ Milczek.UsiadÅ‚ naprzeciw mnie, trzymajÄ…c miskÄ™, jakby żebraÅ‚ o jedzenie.ByÅ‚ blady.- Jak Pupilka to zniosÅ‚a? - zapytaÅ‚em.- Prawie podobaÅ‚o jej siÄ™ - zamigaÅ‚ w odpowiedzi.- ByÅ‚a wrÄ™cz nadgorliwa.Jeden z tych potworów omal jej nie dopadÅ‚.Otto staraÅ‚ siÄ™ go odciÄ…gnąć i jest ranny.- Potrzebuje mnie?- Jednooki już siÄ™ nim zajÄ…Å‚.- Co tutaj robisz?- Tej nocy majÄ… wydostać Kruka.- RzeczywiÅ›cie.- Znowu o tym zapomniaÅ‚em.Jak mogÄ™ zaliczać siÄ™ do jego przyjaciół, skoro jego los jest mi tak obojÄ™tny.Milczek poszedÅ‚ ze mnÄ… do pokoju, który dzieliÅ‚em z JednoÂokim i Goblinem.Wkrótce również do nas doÅ‚Ä…czyli.Pani ujarzmiÅ‚a ich, przydzielajÄ…c im główne role w przywróceniu do życia naszego starego przyjaciela.Bardziej martwiÅ‚em siÄ™ o Milczka.PadÅ‚ na niego cieÅ„, z którym musiaÅ‚ walczyć.Ale czy bÄ™dzie wystarczajÄ…co silny, by wygrać?CzÄ…stka jego duszy nie chciaÅ‚a powrotu Kruka.Podobnie jak moja.- BÄ™dziesz w tym uczestniczyÅ‚? - przyszÅ‚a zapytać Pani.ByÅ‚a bardzo zmÄ™czona.PotrzÄ…snÄ…Å‚em gÅ‚owÄ….- PrzyjdÄ™ później.Zawiadom mnie, kiedy bÄ™dzie już po wszystkim.ObrzuciÅ‚a mnie surowym spojrzeniem, a potem wzruszyÅ‚a ramionami i odeszÅ‚a.Gdy obudziÅ‚ mnie osÅ‚abiony Jednooki, byÅ‚o późno.PodeÂrwaÅ‚em siÄ™ z posÅ‚ania.- Co jest?- UdaÅ‚o nam siÄ™.Nie wiem, na ile dobrze, ale wróciÅ‚.- Jak byÅ‚o?- Ciężko.- DowlókÅ‚ siÄ™ do swojego łóżka.Goblin już chrapaÅ‚.Milczek przyszedÅ‚ z nimi.SiedziaÅ‚ oparty o Å›cianÄ™, owiniÄ™ty w pożyczony koc i strugaÅ‚ patyki.Zanim otrzeźwiaÅ‚em, Jednooki zasnÄ…Å‚.W pokoju Kruka zastaÅ‚em tylko PudeÅ‚ko.WyglÄ…daÅ‚ na zmartwionego.- Wszystko w porzÄ…dku? - zapytaÅ‚em.PudeÅ‚ko wzruszyÅ‚ ramionami.- Nie jestem lekarzem.- Ale ja jestem.Pozwól mi go zbadać.Puls dość silny.Oddech trochÄ™ za szybki, jak na Å›piÄ…cego, ale w miarÄ™ regularny.Źrenice rozszerzone.Mięśnie napiÄ™te.Spocony.- WyglÄ…da na to, że nie ma siÄ™ czym martwić.Opiekuj siÄ™ nim, bracie.Zawiadom mnie, gdy tylko siÄ™ odezwie.I nie pozwól mu wstawać.Jego mięśnie bÄ™dÄ… zwiotczaÅ‚e i mógÅ‚by siÄ™ zranić.PudeÅ‚ko przez caÅ‚y czas przytakiwaÅ‚.WróciÅ‚em do łóżka i dÅ‚ugo rozmyÅ›laÅ‚em o Kruku i Kulawcu.W mojej poprzedniej kwaterze nadal paliÅ‚a siÄ™ lampka.Ostatni ze starych Schwytanych wciąż kontynuowaÅ‚ swe maniackie poszukiwania.Kruk staÅ‚ siÄ™ najwiÄ™kszym zmartwieniem.ZamierzaÅ‚ rozÂliczyć nas z opieki nad Pupilka, a ja byÅ‚em w odpowiednim nastroju, by zakwestionować jego prawa.56.CZAS UCIEKAÅšwit nadszedÅ‚ wczeÅ›niej, niż byÅ›my sobie życzyli.Godziny uciekajÄ… w oka mgnieniu, gdy chcesz je zatrzymać.NadÂchodzÄ…cy dzieÅ„ byÅ‚ kolejnym dniem egzekucji.NiezwykÅ‚y byÅ‚ jedynie fakt, że Kulawiec wyszedÅ‚ popatrzeć.WyglÄ…daÅ‚ na zadowolonego z naszych dziaÅ‚aÅ„.Wróciwszy do mojego poÂkoju, rozciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ na moim łóżku.Wieczorne badanie Kruka wykazaÅ‚o niewielkie zmiany.PudeÅ‚ko twierdziÅ‚, że kilkakrotnie prawie wybudziÅ‚ siÄ™ i beÅ‚kotaÅ‚ przez sen.- Spróbuj napoić go zupÄ… i nie bój siÄ™ woÅ‚ać, jeÅ›li bÄ™dziesz mnie potrzebowaÅ‚.Nie mogÅ‚em spać.WaÅ‚Ä™saÅ‚em siÄ™ po koszarach, lecz nic nie zakłócaÅ‚o ciszy.W jadalni zebraÅ‚o siÄ™ kilku Strażników cierÂpiÄ…cych na bezsenność.Gdy wszedÅ‚em, zamilkli.MyÅ›laÅ‚em, czy nie pójść do Niebieskiego Willy'ego, ale nie spotkaÅ‚bym siÄ™ tam z lepszym przyjÄ™ciem.ByÅ‚em na czarnej liÅ›cie i mogÅ‚em tylko pogorszyć swojÄ… sytuacjÄ™.WiedziaÅ‚em, co Pani miaÅ‚a na myÅ›li, mówiÄ…c o samotnoÅ›ci.ChciaÅ‚bym mieć odwagÄ™ odwiedzić jÄ… teraz, kiedy to ja potrzebowaÅ‚em wsparcia.WróciÅ‚em do łóżka i tym razem zasnÄ…Å‚em.Musieli zagrozić mi odosobnieniem, by przywoÅ‚ać mnie do porzÄ…dku.Do poÅ‚udnia ujarzmiliÅ›my ostatniego ulubieÅ„ca Dominatora.Pani zarzÄ…dziÅ‚a Å›wiÄ™to dla upamiÄ™tnienia tego dnia.NastÄ™pnego ranka mieliÅ›my odbyć próbÄ™ wielkiego pokazu.PrzypuszczaÅ‚a, że minie okoÅ‚o czterdziestu oÅ›miu godzin, zanim rzeka otworzy grobowiec.Czas na odpoczynek, czas na ćwiczenia i dość czasu, by zdążyć na pierwsze uderzenie.Tego popoÅ‚udnia Kulawiec wyszedÅ‚ i kilka minut lataÅ‚ nad okolicÄ….ByÅ‚ w Å›wietnej formie.SkorzystaÅ‚em ze sposobnoÅ›ci i przeszukaÅ‚em swojÄ… kwaterÄ™, lecz nie znalazÅ‚em niczego, oprócz odrobiny nadpalonych wiórów i srebrnego pyÅ‚u.Schwytany sprzÄ…taÅ‚ w poÅ›piechu.ZżeraÅ‚a mnie ciekawość, ale nie znalazÅ‚em niczego, co naprowadziÅ‚oby mnie na jakikolwiek Å›lad.TrwaÅ‚y przygotowania do Wydarzenia.Na miejscach stawili siÄ™ wszyscy, prócz Kulawca i Bomanza, który byÅ‚ tak maÅ‚y, że wszyscy o nim zapomnieli.Wieloryby szybowaÅ‚y nad rzekÄ….OczywiÅ›cie towarzyszyÅ‚y im manty.Pupilka badaÅ‚a Wielki Kurhan, zatrzymujÄ…c siÄ™ tylko wtedy, gdy byÅ‚o to konieczne.Schwytani i Strażnicy przygotowywali swojÄ…, budzÄ…cÄ… respekt, broÅ„.Plan wydawaÅ‚ siÄ™ dobry i powinien siÄ™ sprawdzić.WiÄ™c dlaczego nie opuszczaÅ‚o mnie przekonanie, że znaleźliÅ›my siÄ™ w poważnych tarapatach?W chwili, gdy nasz dywan dotknÄ…Å‚ ziemi, przybiegÅ‚ PudeÅ‚ko.- PotrzebujÄ™ twojej pomocy - powiedziaÅ‚, ignorujÄ…c PaÂniÄ….- On nie chce mnie sÅ‚uchać.Uparcie próbuje wstawać.Już dwa razy upadÅ‚ na twarz.SpojrzaÅ‚em na PaniÄ….Skinęła, że mogÄ™ odejść.Gdy wszedÅ‚em, Kruk siedziaÅ‚ w kÄ…cie łóżka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]