[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie powinnam tyle żreć, ale co ja poradzÄ™, że mam takÄ… akurat pasjÄ™? A pasji siÄ™ nie wybiera.Jeden zbiera znaczki do klasera, drugi zbiera pocztówki z kotami do pudeÅ‚ka, a ja zbieram żarciedo walizki. Ale naprawdÄ™ masz doskonaÅ‚Ä… figurÄ™! huknÄ…Å‚ siÄ™ w piersi, kontynuujÄ…c eksperyment. DziÄ™kujÄ™ wzruszyÅ‚a ramionami. Nie ma to jak usÅ‚yszeć komplement na tematdoskonaÅ‚ej figury od niewidomego! DokoÅ„cz wreszcie, co opowiadaÅ‚eÅ› przed chwilÄ…, proszÄ™.DaBóg, że nie wszystko przerywasz w poÅ‚owie& Mów dalej! Wezwali ciÄ™ na Å›wiadka, ponieważalbowiem gdyż wszystko zaczęło siÄ™ w twojej taksówce, i co potem byÅ‚o? PoszedÅ‚eÅ› do sÄ…dui co?ByÅ‚ zdumiony.Po pierwsze tym, że ona nie miaÅ‚a zamiaru wyciskać z niegokomplementów à propos swojej figury, wiÄ™c on, dziÄ™ki temu, nie musiaÅ‚ wpadać w panikÄ™i myÅ›leć, co mu wypada teraz powiedzieć, a czego nie.Po drugie i dużo ważniejsze chciaÅ‚a,żeby dokoÅ„czyÅ‚ swoje opowiadanie.Na dodatek pamiÄ™taÅ‚a, na czym je skoÅ„czyÅ‚& Zamiastburknąć: Czemu ty mnie nie sÅ‚uchasz? , Bo ty jak zwykle mnie nie sÅ‚uchasz! , Czy tysÅ‚yszysz, co do ciebie mówiÄ™? , napominaÅ‚a go, żeby wróciÅ‚ do tematu i żeby to ona jego mogÅ‚awysÅ‚uchać do koÅ„ca.Szok!!!Szok i kolejny pierwszy raz& Zdobyte dotychczas doÅ›wiadczenia pozostawiÅ‚y w jego tÄ™pym mÄ™skim mózgujednoznacznÄ… informacjÄ™: baba uwielbia gadać i nienawidzi sÅ‚uchać.ByÅ‚ już gotów nadać owemuspostrzeżeniu status aksjomatu, bo z biegiem lat zorientowaÅ‚ siÄ™, że te wszystkie jego Martynyi Grażyny tudzież Marysie i Krysie niby go sÅ‚uchajÄ…, ale tak naprawdÄ™ tylko czekajÄ…, kiedyprzerwie na chwilÄ™ swój monolog.PrzerywaÅ‚, choćby dlatego, że chciaÅ‚ wziąć Å‚yk wody.I to byÅ‚koniec jego opowiadania: one natychmiast wykorzystywaÅ‚y te kilka sekund ciszy i wtrÄ…caÅ‚y siÄ™ze swoimi tekstami.Nie obchodziÅ‚o ich, co chciaÅ‚ powiedzieć po przeÅ‚kniÄ™ciu kilku kropelmineralki.ZmieniaÅ‚y temat na taki, który nijak miaÅ‚ siÄ™ do tego, co on mówiÅ‚, i który dotyczyÅ‚wyÅ‚Ä…cznie ich, ale zawsze zaczynaÅ‚y od słów: À propos tego co powiedziaÅ‚eÅ›, to& i trajkotaÅ‚y,trajkotaÅ‚y, trajkotaÅ‚y.Ani razu w tym trajkocie nie usÅ‚yszaÅ‚: DokoÅ„cz, co zaczÄ…Å‚eÅ›.Czy mu siÄ™ to podobaÅ‚o czy nie, musiaÅ‚ wiÄ™c przez niÄ… zrezygnować z aksjomatu, którychciaÅ‚ przypisać babom.UdowodniÅ‚a, że one jednak potrafiÄ… też sÅ‚uchać.A nawet chcÄ…!Za każdym razem zaskakiwaÅ‚a go czymÅ› kolejnym, a on znowu baraniaÅ‚.Na jej punkcieszczególnie.Do tej pory myÅ›laÅ‚, że kobiety przyjazniÄ… siÄ™ ze sobÄ… tylko po to, żeby nie wyjśćna aspoÅ‚eczne jednostki, a jeÅ›li nie majÄ… faceta, to udajÄ…, że potrafiÄ… przynajmniej utrzymaćgÅ‚Ä™bsze wiÄ™zi z koleżankami.NajbliższÄ… psiapsiółą wielbiÄ…cej solarium Martyny byÅ‚a Kinga.Tak mu siÄ™ przynajmniejwydawaÅ‚o, bo lataÅ‚y razem na relaks w trumno-frytkownicach i dzwoniÅ‚y do siebie trzy razydziennie.Ale po pewnym czasie Martyna wyjawiÅ‚a mu w sekrecie, że Kinga jest sfrustrowanai że nie ma na siebie żadnego pomysÅ‚u, wiÄ™c od piÄ™tnastu lat wszystkiego Martynie zazdroÅ›cii Å›lepo we wszystkim jÄ… naÅ›laduje, co w gruncie rzeczy jest miÅ‚e, ale na dÅ‚uższÄ… metÄ™ irytujÄ…ce.Marysia, oprócz prostownicy korygujÄ…cej niesforne kÄ™dziory, miaÅ‚a przyjaciółkÄ™AgnieszkÄ™.UżalaÅ‚a siÄ™ nad niÄ…, że taka samotna i smutna, wiÄ™c zabraÅ‚a jÄ… na cztery pierwszerandki z nim.Agnieszka byÅ‚a fajna i zabawna, wiÄ™c nie protestowaÅ‚ i nauczyÅ‚ siÄ™ kupować trzybilety do kina zamiast dwóch.NauczyÅ‚ siÄ™ nawet martwić o to, co pocznie ze sobÄ… Agnieszka,kiedy on i Marysia wyjadÄ… sami na tydzieÅ„.Przez dÅ‚ugie godziny drÄ™czyÅ‚y go wÄ…tpliwoÅ›ci, czyMarysia aby zechce bez niej wyjechać i czy czasem nie wybierze jej zamiast jego.Na szczęścieMarysia zostawiÅ‚a swojÄ… przyjaciółkÄ™, a na wyjezdzie kiedy zwierzyÅ‚ siÄ™ jej ze swoich roztereki staraÅ‚ usprawiedliwić oÅ›wiadczyÅ‚a, że gdyby zabraÅ‚ AgnieszkÄ™, to nie chciaÅ‚aby go znać, bojuż dawno siÄ™ zorientowaÅ‚a, że ona na niego leci i tylko czeka na sprzyjajÄ…cy moment.I wcale toMarysi nie dziwi, bo Agnieszka zawsze lubiÅ‚a brać siÄ™ za cudzych chÅ‚opów i tylko udaje sierotÄ™bożą, a w rzeczywistoÅ›ci jest skoÅ„czonÄ… sukÄ…, która każdemu wsadzi nóż w plecy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]