[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gdy wrócę do domu, zamierzam zasponsorować jedno z tych dzieci z Kenii powiedziałam, drapiąc się po kolanie. No wiesz  z tych reklam Fundacji Dzieci?Caleb rzucił mi spojrzenie. Ja& ja& kocham& lody&  rzekłam, wijąc się pod jego wzrokiem. I kocham gorąceprysznice oraz czyste ubrania. Olivia?  powiedział ostrzegawczym głosem. Caleb  przedrzezniłam jego ton.On zmarszczył na mnie brwi, a ja odwróciłam wzrok.To nie tak, że to ja coś tutaj wstrzymywałam.On też nie powiedział mi  kocham cię , choćzadawał mi te pytanie dość często. Czemu zawsze mnie o to pytasz?  westchnęłam, wyrywając kawałek trawy z ziemi.Zaczęłam rozrywać ją na małe kawałki i rzuciłam je na wiatr. Czemu nigdy nie odpowiadasz? Ponieważ to trudne pytanie. Tak naprawdę, to jest tak albo nie.Masz pięćdziesiąt procent szansy na prawidłowąodpowiedz. Gdyby to tylko było takie proste.Kochałam go w tym momencie? Kochałam go odpierwszego momentu& momentu, kiedy nasze życia po raz pierwszy się przecięły.Jednak niemogłam mu tego powiedzieć, nie wiedziałam jak i za każdym razem kiedy próbowałam,słowa grzęzły mi w gardle. Wywierasz na mnie nacisk. Odepchnęłam go i usiadłam, wycierając ręce o dres.Caleb skoczył na nogi, przeszedł kilka kroków, po czym odwrócił się do mnie twarzą.Gotował się ze złości. Nigdy w niczym nie wywierałem na ciebie nacisku.Poczułam jak blednie mi twarz.To była prawda.Kiepska to była rzecz do powiedzeniadwudziestotrzyletniemu mężczyznie, który nigdy nie narzekał, gdy jego dziewczyna zawszezatrzymywała się na drugiej bazie. Próbujesz zmusić mnie do powiedzenia czegoś, na co nie jestem gotowa  wydusiłam,odwracając wzrok. Próbuję dowiedzieć się, gdzie idziemy, Olivia.Ja już wiem, że mnie kochasz.Zszokowana spiorunowałam go wzrokiem, a on wzruszył ramionami. Fakt, że nie możesz tego powiedzieć  to jest problemem.Ja cię kocham.Zadrżała mi warga.%7łałosne, ale to zrobiła.Poczułam jak faluje mi klatka piersiowa, abyodetchnąć.On mnie kochał. Nie możesz tego powiedzieć, bo mi nie ufasz.Jeśli mi nie ufasz, nie mogę z tobą być.Poczułam panikę wzbierającą się w piersi.Groził mi?On wciąż mnie przewyższał, więc wstałam.Nie wyszło to na dobre, ponieważ był on ostopę wyższy. Nienawidzę cię  powiedziałam, a on zaczął się śmiać. Kłócisz się jak dziecko.Nie radzę sobie z tobą. I odszedł, pozostawiając mniecałkowicie zdumioną i ożywioną z podekscytowania przez tę nową informację.Kochał mnie.Opadłam z powrotem na trawę i uśmiechnęłam się do nieba.Pózniej, kiedy miałam dosyć dąsania się nad jeziorem, wróciłam do naszego namiotu isnułam się z kąta w kąt.Caleb jeszcze nie wrócił, gdziekolwiek poszedł, a ja zgłodniałam.Grzebałam w naszym schowku z jedzeniem, gdy wszedł przez klapę naszego luksusowegonamiotu.Nasze spojrzenia się spotkały i upuściłam paczkę precli, którą trzymałam.Coś było nie tak, na jego twarzy były wypisane kłopoty.Zamierzał teraz ze mną zerwać?Przygotowałam się i przyszykowałam jakieś okropne rzeczy do powiedzenia. Jesteś rozpieszczona. Jestem sierotą  zauważyłam. Kto ma mnie rozpieszczać? Ja cię rozpieszczam.Pozwalam ci umknąć ze zbyt wieloma rzeczami.Daję ci wolnąkontrolę, a ty to wykorzystujesz. Nie należę do ciebie, żebyś dawał mi wolną kontrolę  powiedziałam, mrużąc na niegooczy. Jaka dupkowata rzecz do powiedzenia. Odwróciłam się, lecz on złapał mnie zanadgarstek i zatrzymał. Należysz do mnie  rzekł, przyciągając mnie do swojego torsu i tam trzymając.Gapiłamsię na niego z otwartymi ustami. Nie. Potrząsnęłam głową, ale nie byłam już taka pewna o czym rozmawialiśmy.Moje nadgarstki były maleńkie i były zaciśnięte tak pewnie w jego dużych dłoniach, żenawet nie próbowałam się wyrwać. Puść mnie.Przytrzymał mnie mocniej.Byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech na twarzy. Więc do kogo należysz?  wyzwał. Do siebie.Nie do ciebie, nie do nikogo& nigdy. Czułam się nadąsana i głupio, ale i takuniosłam nos i przeszyłam go wzrokiem.Oczy Caleba były zimne i twarde.Zaśmiał się zemnie, głębokim gardłowym śmiechem.Potem spojrzał mi w oczy i powiedział; Jesteś panią twojego własnego ciała, tak? Tak  rzekłam gniewnie.Gniew jak lawa wybuchał we mnie od środka. Zatem nie będziesz miała problemu go kontrolować  dokończył, a ja wpatrywałam sięw niego gniewnym spojrzeniem  zdezorientowana. Co?Puścił moje nadgarstki, lub bardziej odpowiednio, odrzucił je, lecz zanim mogłabym sięruszyć, złapał mnie w pasie i do siebie przyciągnął.Pocałował mnie, nie normalnym Calebowym pocałunkiem, ale agresywnym ruchem jegowarg na moich.Był w takiej kontroli moich ust, że nie mogłam odwzajemnić pocałunku,gdybym chciała. Pchnęłam dłońmi w jego klatkę piersiową, próbując odepchnąć jego kamienne ciało, leczbyło to bezcelowe.Ciało zaczęło mi pulsować w odpowiedzi na jego dotyk.Było to tak potężne, iż byłampewna, że przełamię się na pół.Wychwyciłam rytm jego warg i odwzajemniłam jego pocałunki, nacisk za nacisk,ugryzienie za ugryzienie.Oderwał się od moich ust, w chwili kiedy miałam nad nimi kontrolę izłapał garść moich włosów, odchylając mi głowę, by mieć dostęp do mojej szyi.Caleb oderwał się ode mnie, a ja przez chwilę myślałam, że wygrałam.Ale zamiast sięodsunąć, złapał za kołnierz mojej bluzki i za jednym szarpnięciem rozdarł ją od góry w dół.Moje wiotkie ramiona nie miały żadnej przyczepności i spadła ona na ziemię.Wpatrywałamsię w niego niedowierzająco, a on znowu mnie złapał, całując moje ramiona, przejeżdżającustami po obojczyku.Poszedł mój biustonosz po szybkim ruchu jego palców i nagle mojenogi straciły wolę do stania.Caleb uniósł mnie pod kolanami i położył mnie na plecach,opierając się na mnie.W tej chwili nie miałam ani strzępu oporu.Mój umysł przestał działać przestał wymyślać wymówki.Byłam zaplątana w momencie i dla odmiany nie miałam temunic naprzeciw [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl