[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest to siedlisko zlenadzorowanych biur, z nieprześwietlanym personelem, gdzie ludzie postronni mogą wejść, kiedychcą, pod najbłahszym pretekstem i wyjść przez nikogo nieniepokojeni.Szczególnie podatnym celemjest Parlament Europejski, który zaczął odgrywać ważną rolę, gdy na mocy traktatu lizbońskiegoprzyznano mu funkcję głównego decydenta w sprawach Unii (jemu i dużym krajomczłonkowskim).Europosłowie (a w ich imieniu pracownicy ich biur) mogą dziś zażądać od KomisjiEuropejskiej każdego dokumentu.Personel jest sprawdzany pobieżnie (albo i wcale) i może poprosićo oficjalne informacje lub o nieoficjalną rozmowę z każdym, kto zajmuje jakieś ważne stanowisko.Trzeba dodać, że Unia Europejska nie może traktować Rosji w taki sam sposób.Po pierwsze, nieposiada własnej służby wywiadowczej.Jej nieadekwatnie nazwaną Służbę Działań Zewnętrznych,która miała dać początek bardziej zdecydowanej i lepiej poinformowanej unijnej dyplomacji, trapiąproblemy związane z brakiem silnego przywództwa, spory wewnętrzne i biurokracja.Służbawywiadowcza wymaga o wiele silniejszej ręki i koncentracji niż służba dyplomatyczna.Jeśli UE niejest jeszcze w stanie właściwie pokierować ministerstwem spraw zagranicznych i ambasadami, to niema szansy na stworzenie agencji szpiegowskiej zdolnej do uporania się z celem tak trudnym jakRosja.Jedyną zaletą takiej sytuacji jest to, że zła agencja wywiadowcza wyrządza więcej szkody niż jejbrak.Jeśli nie szpiegujesz, to nie możesz zostać wyprowadzony w pole przez złych informatorów, aleteż nie przysporzysz kłopotów dobrym.Jej wadą jest to, że politycy mogą nie mieć pełnej wiedzy oludziach, z którymi mają do czynienia, i o ich sposobie myślenia.UE nie jest też w stanie uzyskaćinformacji wywiadowczych od swoich państw członkowskich.Garstka tych (głównie WielkaBrytania i Francja), które mają rzeczywiście funkcjonujące służby wywiadowcze, nastawia się raczejnie na przyjście z pomocą eurokratom w podniesieniu poziomu ich gry, lecz na przechytrzenie UE wsprawach dotyczących ich interesu narodowego.A nawet wtedy, gdy interesy europejskie i narodowepokrywają się, UE uważana jest za zbyt nieszczelną, aby można jej było powierzyć coś więcej niżzeschłe okruchy nic niewarte suchary z informacji wywiadowczych.Jak ze wszystkimi agencjami wywiadowczymi, pozyskać strumień informacji to jedno, awykorzystać je należycie to drugie.Ludzie podejmujący decyzje w Stanach Zjednoczonych są zalanistrumieniem informacji zastrzeżonych, tajnych, ściśle tajnych i pilnych, generowanym przezrozrastającą się społeczność wywiadowczą tego kraju16.Większość to jednak albo śmieci, alboinformacje już przeżute, albo pochodzące z kiepskich zródeł.O sposobie wykorzystywania informacjiwywiadowczej w Rosji wiadomo znacznie mniej, ale jasne jest, że Putin żywo się interesujeproduktami agencji swojego kraju.Ludzie, którzy znają rozkład jego dnia, mówią, że na czytaniu jejraportów i depesz spędza po kilka godzin dziennie, stroniąc od bardziej konwencjonalnych (i możebardziej użytecznych) zródeł informacji.Wydaje się wszakże, że z takiego czy innego powodu Rosja ma talent do wyszukiwania w tej rzecedanych najsmakowitszych kąsków.Zajmujący się Rosją urzędnicy unijni zdradzili mi, że często mająwrażenie, iż druga strona zna już każdy szczegół ich stanowiska negocjacyjnego.Aatwo z tego drwić.Jeśli Rosjanie wykiwają eurokratów, czemu miałoby to kogokolwiek obchodzić? Odpowiedz jestprosta.Jeśli Rosja rozumie, które kraje w zdeterminowany sposób popierają jakąś politykę Unii,której ona sama lubi albo nie lubi, jeśli wie, które kraje się wahają i jakie jest ich stanowiskonegocjacyjne, to wie też, gdzie zastosować naciski dyplomatyczne (lub kiedy nie tracić czasu i siły,walcząc o przegraną sprawę).Unia Europejska rozmawia z Rosją o sprawach ważnych dla każdego z państw członkowskich.Pierwszorzędnym przykładem są paliwa.W tej właśnie dziedzinie w ciągu ostatnich dziesięciu latkrajobraz polityczny bardzo się zmienił.Jeszcze dziesięć lat temu Rosję traktowano jako gwarantaprzyszłych dostaw ropy naftowej i gazu ziemnego dla Europy, a także jako zródło fachowej wiedzy wdziedzinie jądrowej, paliw i technologii.Od tego czasu korupcja i niekompetencja wewnątrz Rosjioraz zastraszanie innych krajów w stosunkach zagranicznych podważyły jej znaczenie do tego stopnia,że na tę rzetelność sceptycznie patrzą nawet Niemcy.W przeszłości Niemcy były bardzo uzależnioneod rosyjskiego gazu.Największe niemieckie spółki gazowe były ściśle związane z Gazpromem, a byłykanclerz, Gerhard Schroeder, wkrótce po odejściu ze stanowiska został prezesem spółki zarządzającejwzbudzającym spory rosyjsko-niemieckim gazociągiem położonym na dnie Bałtyku*******
[ Pobierz całość w formacie PDF ]