[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzie indziej wypełnię moje dni nową treścią.Popły-nę tam, gdzie się mną nie pogardza, tylko wita z szacunkiem.Może jakiś inny Następcalepiej nada się na uniżonego sługę.Z całego mego dziedzictwa żądam tylko Hirilondei tylu ludzi, ilu zmieści się na jego pokładzie.Córkę też bym zabrał, gdyby była starsza,ale teraz powierzam ją matce.Jeśli cenisz jeszcze cokolwiek prócz owiec, to nie ścierpiszdłużej, by dziecko wzrastało między niemymi kobietami w zimnej pysze i wzgardzie dlakrewnych.Pochodzi z linii Elrosa, a twój syn nie da już żadnego więcej spadkobiercy,zamierza bowiem zająć się czymś bardziej pożytecznym.Przez cały ten czas Meneldur trwał nieruchomo, słuchając cierpliwie ze spuszczony-mi oczami.Potem westchnął i spojrzał na syna.46 Aldarionie. Król powiedziałby, że ty także okazujesz zimną butę oraz pogardędla krewnych i sam potępiasz innych, nie wysłuchawszy ich pierwej, ale kochający oj-ciec owo postępowanie wybaczy.Tym tylko zawiniłem, że aż do tej chwili nie rozumia-łem, do czego dążysz.Natomiast jeśli chodzi o twoje cierpienia (zbyt wiele by o nichmówić!), to jestem bez winy.Kochałem Erendis, a ponieważ podobnie skłaniały się na-sze serca, uważałem, że zbyt wielkie brzemię przypadło jej dzwigać.Teraz jednak widzęcel twej wędrówki.Jeśli wszakże zdołasz wysłuchać czegokolwiek prócz pochwał, to do-dam jeszcze, że moim zdaniem z początku kierowałeś się innymi pobudkami.Za przy-jemnością i przygodą goniłeś.Może inaczej wszystko by się potoczyło, gdybyśmy jużdawno temu pomówili otwarcie. Król może nad tym boleć krzyknął Aldarion, coraz bardziej ożywiony alenie ta, o której wspominałeś! Z nią bowiem rozmawiałem długo i często, ale ona pozos-tawała głucha.Równie dobrze mógłby młody urwis opowiadać swej niańce o łażeniupo drzewach, a opiekunka i tak będzie myślała tylko o tym, by chłopak spodni nie po-darł i wrócił w porę na obiad! Kocham Erendis, inaczej nie martwiłbym się tak bardzo.Przeszłość wycisnęła piętno na mym sercu i ślad pozostanie, przyszłość zaś jest mar-twa.Erendis albo mnie nie kocha, albo o coś innego jeszcze tu chodzi.Miłuje samą sie-bie, z Numenorem jako oprawą dla jej osoby i ze mną pod postacią oswojonego ogara,który drzemał będzie przy kominku, aż jego pani zapragnie przejść się po własnych po-lach.Odkąd jednak wierny pies zhardział nadto, przyszła pora, by zabrać mu wszystko.Zamknęła w klatce popiskującą cicho Ankalime.Ale dość.Czy Król pozwoli mi odpły-nąć? Czy chce mi coś nakazać? Król rozważał tę sytuację odparł Tar-Meneldur. Myślał o tym przez całydługi czas, jaki upłynął od twej ostatniej wizyty w Armenelos.Przeczytał list od Gilga-lada, szczery i poważny w tonie.Niestety! Jego prośbom i twoim pragnieniom Król Nu-menoru powiedzieć musi: nie.Uznaje, że zarówno podjęcie przygotowań do wojny, jaki zaniechanie tychże wiąże się z pewnymi niebezpieczeństwami, zatem stwierdza, że in-aczej uczynić nie może.Aldarion wzruszył ramionami i odstąpił krok, jakby zamierzał odejść, Meneldur ski-nął jednak dłonią, żądając od syna posłuchu, i kontynuował: Niemniej, chociaż Król ten rządzi w Numenorze już od stu i czterdziestu dwóchlat, nie ma pewności, czy pojmuje całą materię dość dobrze, aby podjąć decyzję w spra-wie na tyle istotnej.Tutaj przerwał i uniósłszy do oczu trzymany w dłoni dokument, odczytał mocnymgłosem: Tym samym, po pierwsze dla honoru ukochanego syna, po drugie zaś dla lep-szych rządów w królestwie, którego problemy tenże rozumie lepiej, Król postanowiłzłożyć rezygnację, oddając Berło synowi, aby odtąd panował jako Król Tar-Aldarion.47 Gdy to ogłoszę, wszyscy dowiedzą się, że nie ja będę już wytyczał drogi państwa.Wyniesiony zostaniesz ponad ludzką wzgardę i otrzymasz władzę dość potężną, by ła-twiej przeboleć wszystkie straty.Skoro zaś zasiądziesz na tronie, to przystoi, byś sam od-powiedział na list Gilgalada.Aldarion zastygł, zdumiony.Oczekiwał, że przyjdzie mu stawić czoło ojcowskiemugniewowi, jako że świadomie go podsycił.Teraz czuł kontuzję.Nagle, niczym ktoś zwa-lony z nóg przez niespodziewany poryw wichru, runął na kolana przed Królem.Pochwili jednak uniósł głowę i roześmiał się, jak zawsze, gdy docierała doń wieść o szla-chetnym czynie, takie bowiem porywy serca cenił najwyżej. Ojcze powiedział poproś Króla, by zechciał zapomnieć moje zniewagi.Towielki bowiem władca a jego pokora wyższej jest próby niż moja duma.Nie do pomyś-lenia, by mądry Król składał Berło, jak długo ciało i umysł mu dopisują. Niemniej to już postanowione stwierdził Meneldur. Natychmiast zwołamRadę.Gdy po siedmiu dniach Rada zebrała się w komplecie, Tar-Meneldur przedstawił imswą decyzję i oddał dokument
[ Pobierz całość w formacie PDF ]