[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do dzisiaj można ujrzeć na zboczach Eskwilinu czarne, wypalone blizny po jego pochodzie.Mury runęły.Ludność broniła się gradem kamieni i dachówek miotanych z dachów domów.Sulla osobiście był wśród pierwszych szeregów z pochodnią w ręku, niosąc pożogę budynkom, w których zgromadzili się oporni.Łucznicy strzelali płonącymi strzałami w dachy.Całe rodziny spłonęły żywcem, inne zostały bez domu i mienia.Płomienie nie rozróżniały winnych i niewinnych, przyjaciół i wrogów.Pożerały wszystkich.Mariusza zepchnięto ku świątyni Tellus.Tam jego radykalny populizm sięgnął szczytu: w zamian za wsparcie ofiarował wolność niewolnikom Rzymu.O proroczych talentach niewolników, jak i o upadku Mariuszowej reputacji może świadczyć to, że tylko trzech stawiło się na jego wezwanie.Mariusz i jego zwolennicy uciekli z Rzymu i poszli w rozsypkę.Trybun Sulpicjusz, pan antysenatu, został zdradzony przez własnego niewolnika i zgładzony.Sulla wynagrodził zdrajcę wolnością, po czym już jako wolnego człowieka ukarał, rozkazując strącić go ze Skały Tarpejskiej.Niesione na skrzydłach pieśni Metrobiusza moje myśli nagle powróciły do teraźniejszości.Dochodzący z dołu głos śpiewaka nabrał teraz dziecięcej modulacji ze szkaradnie kaleczonym greckim akcentem:Twarz Sulli jak malina, żona zbereźnica.Twarz czerwona i sina, żona sekutnica.W czyrakach, co swędzieć muszą ponad miarę -Czy to Sulli gęba, czy pierś jego starej?Tłum gości aż się zachłysnął.Kilku zachichotało nerwowo; Chryzogonos stłumił swój złocisty uśmiech.Twarz Sulli nie wyrażała niczego.Rufus wyglądał na zdegustowanego, Hortensjusz zaś, który właśnie wziął do ust kęs jakiegoś smakołyku, rozglądał się po pokoju, niepewny, czy powinien przełknąć.Zniszczony młody poeta wyglądał, jakby zbierało mu się na wymioty, blady i zlany potem, jakby rzeczywiście coś mu zaszkodziło.Lira umilkła i Metrobiusz zamarł na długą chwilę w bezruchu.Potem zabrzmiała pojedyncza struna.Śpiewak przekrzywił głowę i powiedział z godnością:– No cóż.Nie jest to może Sofokles albo choćby Arystofanes.ale podoba mi się ta pieśń!Napięcie prysło.Sala zatrzęsła się od śmiechu; nawet Rufus się uśmiechnął.Hortensjusz zdecydował się połknąć, co miał w ustach, i sięgnął po puchar z winem.Poeta niezgrabnie uniósł się ze swej sofy i wybiegł z pokoju, trzymając się za brzuch.Lirnik uderzył w struny, a Metrobiusz wziął głęboki wdech.Pieśń rozbrzmiała na nowo.Sulla podjął kadencję konsula.Mariusza skazano na banicję.Zostawiając za sobą pokonanych wrogów, uspokojony senat i oszołomiony lud, Sulla pociągnął do Grecji, by wyprzeć z granic Mitrydatesa i na nowo okryć się chwałą.Krytycy później narzekali, że jego wschodnia kampania była najkosztowniejszą wyprawą wojenną w historii Rzymu.Grecy zapłacili straszliwą cenę.W przeszłości zawsze wielcy rzymscy zdobywcy Grecji i Macedonii obsypywali miejscowe świątynie złotem i srebrem, przynajmniej ze względu na pamięć Aleksandra i Peryklesa.Sulla potraktował świątynie inaczej.Ograbił je.Posągi w Epidauros zostały odarte ze złoceń, święte wota z Olimpii przetopione na monety.Sulla napisał do kapłanów wyroczni delfijskiej i poprosił o wydanie mu świątynnych skarbów, ponieważ w jego ręku miały być bezpieczniejsze przed wojennymi zagrożeniami, a gdyby nawet był zmuszony je na jakiś cel wykorzystać, z pewnością je potem zwróci.Wysłaniec Sulli, Kafis, przybył do Delf, wszedł do sanktuarium, usłyszał dźwięki niewidzialnej liry i wybuchnął płaczem.Wysłał wiadomość do Sulli, błagając go, by przemyślał to jeszcze raz.Sulla odpisał, że głos liry był z pewnością znakiem od Apolla, tylko że nie gniewu, lecz aprobaty.Co tylko dało się unieść, spakowano w worki.Wielką srebrną urnę pocięto na złom i wywieziono wszystko wozami.Wyrocznia umilkła.Grecy nie zapomną tego i przez sto pokoleń.Grecy, zwłaszcza Ateńczycy, z radością witali Mitrydatesa, szczęśliwi, że mogą zrzucić jarzmo Rzymu.Sulla wymierzył im karę.Gdyby wśród Greków znalazł się drugi Eurypides, poeta cierpienia i grozy, mógłby znaleźć natchnienie w trawiącej Sullę żądzy zdeptania Aten – tylko że nad Rzymianinem nie unosiło się żadne mroczne fatum, jedynie nieustanne łaski Fortuny, jak morskie fale bijące o brzeg.Oblężenie było bezwzględne.Ateńczycy, dręczeni głodem, podtrzymywali się na duchu komponowaniem frywolnych przyśpiewek na temat rzymskiego wodza.Tyran Aristion szydził z Rzymian z murów miasta, miotając obelgi na Sullę i jego żonę (czwartą, Metellę), wspomagając je szerokim i skomplikowanym arsenałem obscenicznych gestów, spośród których wielu Rzymianie dotąd nie widzieli, ale które następnie trafiły do Rzymu i dziś są popularne w środowisku ulicznych rzezimieszków i próżniaczej młodzieży.Wiele z owych gestów zyskało humorystyczne nazwy, głównie związane tematycznie z gwałceniem Ateny przez Sullę ku zgryzocie jego żony.Kiedy mury zostały zdobyte i bramy stanęły otworem, nastąpiła przerażająca rzeź.Wieść niesie, że zamknięta agora zalana była krwią dosłownie po kostki.Kiedy fala furii opadła, Sulla położył kres grabieży i wspiął się na Akropol, by tam wyrzec kilka słów pochwały dawnych pokoleń Ateńczyków, kończąc sławnym zdaniem, często później przytaczanym jako przykład albo jego głębokiej mądrości, albo wielce sarkastycznego humoru: „Przebaczam garstce przez wzgląd na wielu; przebaczam żywym przez wzgląd na umarłych”.Tymczasem w Rzymie wojna domowa była bliska wrzenia, jak gdyby jego mury były ścianami wielkiego tygla politycznych ambicji i pretensji.Italikowie szemrali z powodu zbyt powolnego przyznawania praw obywatelskich, przyobiecanych u kresu wojny ze sprzymierzeńcami; konserwatyści w senacie narzekali, że przywileje wynikające z obywatelstwa ulegną drastycznemu osłabieniu; wygnany Mariusz wędrował między Italią i Afryką niczym Ulisses ścigany przez Harpie.Przeciwny Sulli konsul Cynna, kolejny radykalny demagog, zaprosił go z powrotem do Rzymu, wyjmując za to spod prawa Sullę.Pośród chaosu i rozlewu krwi Mariusz otrzymał po raz siódmy urząd konsula – jak się okazało, na siedemnaście dni przed śmiercią.Odrzuciwszy Mitrydatesa na powrót do Pontu, Sulla ogłosił całkowity sukces kampanii i spiesznie ruszył do Italii.Legendy i Dzieje przytaczają tu więcej wypowiedzi usłużnych wróżbitów i proroczych snów, ale po cóż je powtarzać? Bellona powtórzyła dostawę piorunów, Sulla rozdał je swoim lojalnym dowódcom, z Pompejuszem i Krassusem na czele, którzy miotali nimi po całej północnej Afryce i Italii, obracając w popiół wrogów wodza.Fortuna ani na chwilę nie przestawała się uśmiechać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]