[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pospiesznie wycięta dziura zdążyłasię strasznie postrzępić i w ciągu godziny dekolt ze skromnegoprzekształcił się w głęboki.Za każdym razem, kiedy nachylamsię do pudełka z napisem Denary", by wydać resztę, muszęprzytrzymywać przód prześcieradła przy piersiach.Wciąganiebrzucha staje się coraz bardziej wyczerpujące.Podawanieciasta wymaga dwóch rąk i Sławny Tata usłużnie ocala mojągodność, kładąc mi rękę gdzieś tuż nad piersiami.Podczas chwili przerwy mierzy mnie wzrokiem od górydo dołu, oceniając moje ciało bez cienia wstydu ani skruchy.- Wydaje mi się, że bardziej Wenus niż Minerwa - mówiżartobliwie.- Nic tak jak zaokrąglona Rzymianka nie zaostrzaapetytu uniżonego centuriona.Dostrzegam zbliżającego się Toma, za którym podążatrzech naszych synów.- Słyszę, że stragan z rzymskimi ciastami robi na festynienajwiększą furorę, Lucy - mówi z niedowierzaniem mój mąż.-Powinienem był mieć więcej wiary.- Przygląda się SławnemuTacie.- Niezły kostium.Może powinieneś założyć coś innego,kiedy wybierzemy się na mecz Arsenalu.- Słońce ponownie389wychodzi.- Boże, Lucy, równie dobrze mogłabyś być naga.Dobrze, że masz centuriona do obrony honoru.A potem chyba przez minutę śmieje się z odrzuconą dotyłu głową.- Widzę majtki mamusi - oznajmia Sam wszystkim wzasięgu swego głosu.- Wrócę pózniej - mówi Tom.- Nic tak jak dzieci nie sprowadza cię na ziemię - odzywasię ze smutkiem Sławny Tata.- Czasami człowiek nie wie, coma, dopóki tego nie straci.Niepewni ludzie to niebezpieczniludzie, Lucy.A tak przy okazji, to zwolniłem mojegoterapeutę.Uznałem, że jest częścią problemu.390ROZDZIAA DZIEWITNASTYOgień jest znakomitym narzędziem, pod warunkiem żejest pod kontroląPózniej tego samego dnia wchodzę ospale po schodachprywatnego klubu, do którego należy Emma.To jeden z tychletnich dni w Londynie, kiedy żar leje się z nieba, a potemodbija od chodnika, tak że jego pełną moc odczuwa się gdzieśna poziomie talii.Ubrania lepią się do mnie i trochę żałuję, żenie zostałam w domu, tyle że ten wieczór jest poświęconyświętowaniu ostatniego awansu mojej przyjaciółki.Wchodzępiętro za piętrem i robi się coraz bardziej gorąco, aż wreszciedocieram do najwyższej kondygnacji.Opieram się odrewniane panele, by złapać oddech, mając nadzieję, że niecosię dzięki nim ochłodzę, ale one są ciepłe i lepkie, i zostawiająbrązowe ślady na mojej białej bluzce.Myślę tęsknie o kwiecistej sukience Isobel i wyobrażamsobie, jak wydymająca się spódnica chłodzi moje ciało.Dociera do mnie, że od prawie roku nie kupiłam sobie nicnowego do ubrania.Gosposia Isobel potrzebowała całegodnia, by posegregować jej letnią i zimową odzież.W moimżyciu nie ma takich sezonowych rozgraniczeń.Włożyłam tesame dżinsy, które miałam na sobie podczas ostatniej bytnościtutaj, dziesięć miesięcy temu.Czuję się tak wyczerpana nocnym i porannym pieczeniemciast, że przeżywam jedną z tych chwil, które przytrafiały misię często, kiedy dzieci były małe.Idąc wtedy ulicą, czułamnagle szarpnięcie, jakby ktoś próbował mnie obudzić.Byłamwówczas rozbudzona czy pogrążona we śnie? Odpowiedz nato pytanie nie zawierała żadnego pierwiastka filozoficznego;było to po prostu fizyczne doznanie, efekt niemal dwóch lat zani jedną nocą nie przespaną w całości.Pocieszałam sięfaktem, że jeszcze nikt nie umarł z braku snu, choćniewątpliwie stan ten odpowiada za nieobliczalne zachowanie.391Mówię to wszystko, żeby wyjaśnić choć część pózniejszychwydarzeń.Od samego początku wszystko wydawało sięodrealnione.To nie jest usprawiedliwianie się, a jedynieczęściowe wyjaśnianie.Tom zgodził się zostać z dziećmi, ponieważ miał wyrzutysumienia, że zapomniał mi powiedzieć o wyjezdzie doMediolanu na kolejny tydzień.Ale ta propozycja uzależnionabyła od tego, by przed moim wyjściem z domu chłopcyznalezli się w łóżkach, tak by on mógł przed wyjazdemjeszcze trochę popracować.Tak więc chcę zauważyć, żepomiędzy porannym festynem a wieczorną wyprawą do klubuudało mi się osiągnąć, co następuje: jednocześnie gotowałamspaghetti bolognese na kolację i opatrywałam zranione kolanoFreda - Joe niechcący kopnął go podczas gry w piłkę wogrodzie.Mój średni syn namówił najmłodszego, by ten byłJensem Lehmannem.Ale Fred stal bez ruchu, kiedy jego bratprzymierzał się do strzelenia gola, a ponieważ Joe miał nanogach buty piłkarskie, polała się krew.Coś takiego zawszestanowiło dla naszych chłopców zródło fascynacji, nawet dlaSama, który w wieku dziewięciu lat jeszcze nie doświadczyłdramatycznych skutków poważnego zranienia.- Jest krew? - zawsze pytał jeden z nich z nadzieją, akiedy odpowiedz była twierdząca, czułam ich ekscytację,połączenie fascynacji i respektu.Wydaje mi się, że krew jestdla dzieci dowodem, że żyją oddzielone od rodziców.Znakiem, że pewnego dnia same będą sobie musiały radzić ztrudami życia.Następnie w tym samym czasie załadowałam pranie dopralki i przepytałam Sama z ortografii, zadzwoniłam do innejmatki, by potwierdzić obecność Joego na zbliżającym sięprzyjęciu urodzinowym, naprawiłam półkę, no iwyprasowałam wilgotne dżinsy, które mam teraz na sobie,odpowiadając jednocześnie na pytania średniego syna o392plemniki.Przeszła mu obsesja na punkcie Dzwięków muzyki,przerzucił się za to na programy przyrodnicze DavidaAttenborough.- Mamo, jak duży jest plemnik? - dopytywał się Joe.- Malutki.- Nawet jeśli jest się kaszalotem?- Zgadza się - odparłam, mając nadzieję, że jeśli nie damsię wciągnąć w rozmowę, mój syn wybierze inny moment nataką dyskusję.- Nieważne, jak jest się dużym, plemnik i takjest malutki.- Mogę trzymać kilka jako zwierzątka domowe? - zapytał.- Nie żyją długo po opuszczeniu swojego domu -odparłam.Wiedziałam, że ta wiadomość zasieje pózniej ziarnozamętu, ale czas po prostu nie był moim sprzymierzeńcem.Miałam się spotkać z Emmą i Cathy za niecałą godzinę.- Tata mógłby ci trochę dać - podpowiedział Sam, starającsię być pomocny.- Hoduje je.Joe popatrzył na niego podejrzliwie.Sam żyje sobie po tejjasnej stronie życia, ale dla jego brata zawsze będą istniałypytania.To byłby dobry moment na rozpoczęcie podstawowejpogadanki o ptaszkach i pszczółkach, ale po prostu nie miałamczasu.Wyobraziłam sobie Joego w wieku szesnastu lat,uprawiającego seks ze swoją dziewczyną, która zachodzi wciążę, a on wini mnie, ponieważ mu powiedziałam, żeplemniki na zewnątrz umierają.Doszłam jednak do wniosku,że do tego czasu będzie w sumie jeszcze mnóstwo okazji naprzeprowadzenie tego typu rozmów.- Chyba zacznę oszczędzać kieszonkowe i kupię sobiekilka - oświadczył.393- Może lepsza byłaby złota rybka - odparłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]