[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.% Ona jest o dziesięć lat młodsza od swojej córki.Ale, ale, Foucarmont, może nam panwyjaśni następującą sprawę: Vandeuvres zakładał się, że ona nie ma pośladków.Jego cyniczna poza nudziła tych panów.Foucarmont odpowiedział krótko:% Niech pan spyta swego kuzyna, właśnie tu idzie.% Rzeczywiście, to dobry pomysł % krzyknął la Faloise.% Zakładam się o dziesięć ludwi-ków, że ona ma pośladki.Fauchery istotnie nadchodził.Będąc tu zadomowiony, wszedł naokoło przez jadalnię, byuniknąć tłoku w drzwiach.Wróciwszy do Róży na początku zimy, dzielił się pomiędzy śpie-waczkę i hrabinę; był tym już bardzo znużony, nie wiedząc, w jaki sposób pozbyć się jednej znich.Sabina schlebiała jego próżności, lecz Róża bardziej go bawiła.Zresztą Róża zapałałado niego prawdziwą miłością i była tkliwa jak wierna małżonka, co gnębiło Mignona.% Słuchaj, chcę cię poprosić o pewną informację % powtarzał la Faloise ściskając ramięswego kuzyna.% Widzisz tę damę w białej sukni?Od czasu gdy odziedziczony spadek dał mu bezczelną pewność siebie, udawał, że kpi zFauchery'ego, odgrywając się za dawną urazę i chcąc się zemścić za szyderstwa, które gospotykały po przyjezdzie z prowincji.% Tak, chodzi o tę damę w koronkach.Dziennikarz wyciągnął szyję, nie wiedząc jeszcze, oco chodzi, i wreszcie powiedział:% O hrabinę.% No właśnie, kochasiu.Założyłem się o dziesięć ludwików.Czy ona ma pośladki?I zaczął się śmiać zachwycony, że jednak utarł nosa bubkowi, który mu kiedyś tak zaimpo-nował, gdy go spytał, czy hrabina z nikim nie sypia.Lecz Fauchery, wcale nie zdziwiony,patrzał na niego uważnie i w końcu, wzruszając ramionami, rzucił:% Ale z ciebie idiota!Po czym zaczął ściskać ręce panom, a la Faloise, zmieszany, nie był już pewny, czy powie-dział coś zabawnego.Rozmawiano z ożywieniem.Od czasu wyścigów bankier i Foucarmontprzyłączyli się do grona stałych bywalców pałacu przy alei Villiers.Nana czuła się już znacz-nie lepiej i hrabia co wieczór przychodził dowiadywać się o nią.Tymczasem Fauchery, któryprzysłuchiwał się rozmowie, wydawał się czymś zaabsorbowany.Rano podczas sprzeczkiRóża wyznała mu bez ogródek, że wysłała ten list, i powiedziała, że teraz może się pokazać uswojej wielkiej damy, gdzie pięknie zostanie przyjęty.Po długich wahaniach odważył sięjednak przyjść.Lecz pomimo pozornego opanowania głupi żart la Faloise'a bardzo go dotknął.185% Co panu jest? % spytał go Filip.% Robi pan wrażenie chorego.% Nie, nic mi nie jest.Pracowałem, i dlatego przyszedłem tak pózno.% Potem z iście he-roiczną obojętnością, która często potrafi rozwiązać pospolite tragedie życiowe, powiedział:% Nie przywitałem się jeszcze z gospodarzami.Grzeczność tego wymaga.% Odważył sięnawet dowcipkować i powiedział zwracając się do la Faloise'a: % Prawda, idioto?Potem utorował sobie przejście w tłumie.Lokaj nie zapowiadał już śpiesznie nazwisk swymdonośnym głosem.Hrabiostwo rozmawiali jednak jeszcze przy drzwiach, zatrzymywani przezwchodzące damy.Wreszcie dotarł do nich.Panowie, którzy stali na tarasie, wspinali się napalcach, by zobaczyć scenę powitania.Widocznie Nana już naplotkowała.% Hrabia go nie zauważył % szepnął Jerzy.% Uwaga! Odwraca się.No już.Przed chwilą orkiestra zaczęła znowu grać walca z Jasnowłosej Wenus.Najpierw Faucheryprzywitał się z hrabiną, która ciągle się uśmiechała, zachwycona i rozpromieniona.Potemprzez chwilę stał nieruchomo, czekając spokojnie za plecami hrabiego.Tego wieczoru hrabiazachowywał dostojną powagę w oficjalnej postawie wielkiego dygnitarza.Gdy wreszcie ra-czył dostrzec dziennikarza, był przesadnie majestatyczny.Obaj mężczyzni patrzeli na siebieprzez kilka sekund.Pierwszy wyciągnął rękę Fauchery, na co Muffat podał mu z kolei swoją.Gdy stali tak z dłonią w dłoni, a hrabina uśmiechała się opuszczając rzęsy, rozbrzmiewałytony owego walca o łobuzerskim i szyderczym rytmie.% Ależ wszystko poszło jak z płatka! % rzekł Steiner.% Czyżby im się ręce zlepiły? % spytał Foucarmont, zaskoczony długim uściskiem.Nieodparte wspomnienie zaróżowiło blade policzki Fauchery'ego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]