[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Una naparła na drzwi, którymi weszła, ale nawet nie drgnęły.- Zostałam zwiedziona zatem? Czarownica urokiem mnie opętała, co? - odezwała się Una ze straceńczą ironią.- Kim wszyscy jesteście?Postać na tronie znów skinęła dłonią i tłum zaczął zbliżać się do Uny.Wysunęła w ich kierunku szpadę, a oni w odpowiedzi pokazali pordzewiałe ostrza.Okryte wrzodami dłonie sięgnęły po nią, twarze pełne zaropiałych strupów wpatrywały się w nią chciwie.Cięła szpadą trafiając w czyjś nadgarstek.Nóż upadł na ziemię.Pchnęła.Jej jedyna broń została zablokowana przez tuzin szpad i brudne dłonie opadły na nią, sięgając szponiastymi palcami w każdy zakamarek jej ciała.Wyrywała się, krzyczała, usiłowała się uwolnić.Za plecami napastników zauważyła zakapturzoną postać głaszczącą po głowie judaszowego kozła, dziewczynę, która kuliła się przy tronie wpatrując się na wpół przerażonym, na wpół triumfującym wzrokiem jak rzemienie i pasma materii krępują Unę coraz ciaśniej, jak pod ścianą ląduje jej odrzucona szpada, jak tłum bierze ją na ramiona.Roztrzęsiona i miotająca niewyraźne pogróżki Una została przyniesiona bliżej tronu i niemal łagodnie złożona na najniższym stopniu.Umilkła oślepiona blaskiem.Postać wstała i, nadal skrywając ciało, spojrzała na więźnia.- Wspaniała robota - przemówiła do dziewczyny.- Nie ma wątpliwości, to ona.Una przytrzymała spojrzenie opanowując powoli strach.- Oczekiwałeś mnie?- Mieliśmy nadzieję, pani, że przybędziesz.Jesteś księżną Scaith, najbliższą przyjaciółką Królowej.Ciemna Una, oszukańcza prawda.- Prawda jest jak lustrzane odbicie, sir.Zawsze spogląda na nas.- Una przestała mocować się z więzami i całkiem się już uspokoiła.Władca podziemi zdawał się rozbawiony odpowiedzią.- Najlepsza spośród nich wszystkich.Więcej warta nawet niż sam Montfallcon.Oto przeciwnik, którego należy się bać.No cóż, pani, przewidzieliśmy tu zadanie dla ciebie.Może mało ambitne, ale zawsze.Zajmiesz się pewnym starszym panem, aby siedział cicho.Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko szaleńcom?- Co?Pytanie władcy było jednak czysto retoryczne.Dał znak poddanym, którzy dźwignęli ją i ponieśli przez cienie sali i krótki korytarz.Odsunęli sztaby blokujące drzwi, zza których dobył się odór zaniedbanego do granic możliwości ludzkiego ciała.Usłyszała najpierw pisk, potem krzyk i szczęk żelaza.Tłum roześmiał się i cisnął ją do środka, na zbutwiały kłąb szmat.- No, staruszku! Masz wszystko, czego ci trzeba, i siedź cicho! To kobieta! Cała dla ciebie!Drzwi zatrzasnęły się, klucz zgrzytnął w zamku i Una wsłuchała się w dochodzące z ciemności nieludzkie odgłosy wydawane przez stworzenie, które brnęło w jej kierunku po przegniłej słomie.ROZDZIAŁ 22W KTÓRYM ROZKWITAJĄ WAŚNIE I MNOŻĄ SIĘ ZAGADKI, A LORD MONTFALLCON WIDZI KRES SWYCH ZWYCIĘSTW- Tak czy inaczej - lord Montfallcon upierał się przy swoim - ta uroczystość jest konieczna i Królowa musi wyruszyć w coroczny objazd.Nigdy nie był bardziej potrzebny.Podobne ceremonie, sir Amadisie, to nie jest bezsensowny rytuał.Mają upewnić ludzi o majestacie i miłosierdziu Gloriany, przypomnieć im, że Królowa istnieje naprawdę.I tak już w stolicy pojawiły się plotki, które z wolna docierają do najdalszych zakątków kraju i rozchodzą się po świecie.Jeśli Królowa się nie pojawi, wówczas plotki upasą się jak muchy na gnoju i zarażą całe Królestwo mnogością innych chorób, osłabiając nas z każdej strony.Znieśliśmy władzę Miecza zastępując ją rządami Sprawiedliwości, a jej symbolem jest właśnie Królowa.Umocniliśmy nasze prowincje, całe światowe imperium, nie poprzez żołnierzy, ale dzięki filozofii uosobionej w postaci Gloriany.Na Mitrę! Nasz własny los zależy od niej i od tego, jak ona postępuje.Sir Amadis Cornfield czuł się nieswojo w dusznych i jak zwykle przegrzanych, nie wietrzonych komnatach Montfallcona.Miał wrażenie, że można tu odnaleźć każdą istniejącą chorobę, nie chciał jednak wychodzić nie przekonawszy Lorda Kanclerza.- Królowa pogrążona jest w żałobie - powiedział.- Tyle strasznych rzeczy zdarzyło się ostatnio.Jej najbliższa przyjaciółka została zapewne zamordowana.- Nikt nie jest jej wrogiem.- Montfallcon skrzywił się z zadowoleniem.-Księżna Scaith wywierała niekorzystny wpływ na sprawy bezpieczeństwa dworu i Królestwa.Oczywiste, że uknuła spisek z sir Tancredem, mający na celu zamordowanie lady Mary.Zabiła sk Thomasa Perrotta we własnej sypialni.Znaleziono ślady krwi na podłodze, łóżku, gobelinie, praktycznie wszędzie.Niewątpliwie niedługo znajdziemy ciało sir Thomasa.- To tylko plotki, mój panie.- Sir Amadis był wstrząśnięty.- No to czemu księżna opuściła cichaczem pałac?- A może też stała się ofiarą?- To nie jest osoba, która łatwo staje się czyjąkolwiek ofiarą.- Nie wiedziałem, mój panie, że ofiary wybierane są ze względu na ich temperament.- Twoja wiedza, sir, nie jest poparta moim doświadczeniem.- Tak czy inaczej, Królowa pogrążona jest w żalu i szaleje z niepokoju.- Obowiązki publiczne przyniosą jej ukojenie.- A kto zastąpi księżnę podczas turąieju? Najpierw zniknął Tancred, teraz ona.Czy jakieś fatum ciąży nad rolą rycerza Królowej?- Lord Rhoone zgodził się go zagrać.- A zatem miejmy nadzieję, że przetrwa do dnia święta.- Amadis spojrzał na zegarek z brązu i polerowanego drewna, który wisiał nad kominkiem.Wskazówki zbliżały się do południa; nie było czasu na dalsze jałowe rozważania.- Powiedziałem tylko, co o tym myślę.- A ja wysłuchałem.- Można by ogłosić, że Królowa jest chora.- I pogorszyć sprawę? Od wielu lat sprawuję funkcję sternika tego okrętu i wiem, co jest dobre dla Albionu.Znam mapę prądów i potężnych pływów ludzkiej woli.Znam płycizny i rafy, wiem wszystko o ładunku, który wiozę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]