[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiat jest przepaścią, kto się w przepaść rzucił,Może nigdy nie wrócić.Nie, to niepodobna,Ja będę kiedyś w Szkocji, w tych samych komnatach,Sala ta, co się smutkiem wydaje żałobna,Zabrzmi znów wesołością, rozjaśnią się muryTłumem zamaskowanych dworzan w jasnych szatach.MARIAO Rizzio! patrzaj! patrzaj na ten dwór ponury,Tu niewinne zabawy lud grzechami zowie;Szemrać będą dworzanie.RIZZIOz wzrastającą wesołościąSzmer zgłuszą oklaski,Półowa nawet dworzan może przyjść bez maski,Gdy który spyta: Znasz mnie? , każdy mu odpowie: Nie znam cię, masko , ani zbłądzi w odpowiedzi.Ten, kto się śmieje, zawsze płaczących zwycięża.Młodzież francuska tłumem ten zamek odwiedzi,Wtenczas szczęśliwy!.Słychać szczęk broni.MARIASłyszysz! jakiś szczęk oręża?48RIZZIOO nie, to moja harfa wisząca na ścianie,Tknięta powiewem wiatru, smutnym jękła brzmieniem.Harfo! przyjmuję z czuciem twoje pożegnanie,Ty mnie jedna tak żegnasz, smutno i z westchnieniem.MARIAz niespokojnościąLecz gdzież się paz mój bawi?RIZZOPani, rozjaśń czoło!Niech ja zastąpię pazia. Całe moje życieNie byłem tak szczęśliwy, szczęśliwy jak dziecię.Siada na małym stołku pazia, u stóp Marii.Siądę przy twoich stopach.Jak mi tu wesoło!Nie chciałbym teraz umrzeć.MARIAO! co ci się marzy?Umrzeć tak młodo, z sercem tak pełnym nadziei.RIZZIONadziei? chciałem na twej wyczytać ją twarzy,Czytałem wszystkie, wszystkie uczucia z kolei;Nadziei tam nie było.Pani! nie chmurz lica,Niech paz z twarzy królowy gniewu nie wyczyta,Paz dziecko, z wody chciałby dostać twarz księżyca.Pani! piękny ci wieniec we włosach rozkwita,Daj mi róż kilka.MARIARizzio! na co ci te kwiaty?RIZZIO49We Włoszech, na ołtarzów święconym marmurzeZawieszę ten dar drogi, nad złoto bogaty,Pokazywać je będą: Patrzcie! oto różeMaryji Stuart Szkockiej, anioła w koronie.MARIAdając mu kwiatyNie odmówię twej prośbie, lecz zamiaru bronię,Wez te kwiaty lecz kwiaty niegodne ołtarza.Henryk wchodzi tajemnymi schodami i staje za krzesłem MariiniepostrzeżonyRIZZIOPani! jestem twym paziem. Paz ciebie zaklina,Daj mu ten wachlarz, powiew twojego wachlarzaMa jakąś woń czarowną, woń, co przypominaTo gór szkockich powietrze; nieraz w kraj dalekiPrzyniesie zapach róży, co ciebie otacza,Wtenczas zamknę na chwilę złudzone powieki,Marzyć będę.MARIAz uśmiechemKrólowa paziowi przebacza;Rizzio nie śmiałby do niej użyć takiej mowy.Paziu! czy mi nie zechcesz korony zdjąć z głowy?Dobrze, żeś nie zapragnął purpurowej szaty,Dobrze, żeś na wachlarzu przestał.Daje mu wachlarz.RIZZIODzięki tobie!SCENA VIIIMARIA, RIZZIO, HENRYK, stojący zawsze za krzesłem Marii,50DUGLAS, LINDSAJDUGLASuzbrojony sztyletem chwyta Rizzia za piersiWłaśnie dziś rano trzymał i wachlarz, i kwiaty,Z kwiatami i z wachlarzem teraz legnie w grobie.RIZZIOKrólowo!.MARIApowstającStój, Duglasie! skądże ta odwaga?Ty w komnacie królowy! Czy gardzisz królową?Stój! stój! Duglasie, odejdz! królowa cię błaga.Nie, mogę rozkazywać precz! odpowiesz głową!Rizzio! chodz do mnie.DUGLASPróżno wołasz go do siebie,Duglas trzyma go w dłoni, nie uniknie zgonu.do RizziaMódl się! za chwilę będziesz lub w piekle, lub w niebie.MARIADuglasie! precz stąd! precz stąd! splamisz stopnie tronu.Pomyśl! próżno mnie będziesz błagał przy skonaniu,Kat ci zerwie ostrogi i twarz splami dłonią;W obliczu ludu zelży kat na rusztowaniu.DUGLASPróżno grozisz, królowo! wiesz, że władam bronią.Skoro Duglas na zamku kaganiec zapali,Zbiegną się zbrojne tłumy poddanych wasali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]