[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widzi pan, miałam rację! To zupełnie dzika istota! Nie wie, co to jest lekcja, nie mapojęcia, że trzeba siedzieć podczas niej spokojnie i słuchać.Gdzie ona się podziała? Co by nato powiedział pan Sesemann, gdyby tak zginęła.Panna Rottenmeier zbiegła po schodach.Na dole w otwartej bramie domu stała Heidi irozglądała się bacznie po ulicy. Co to ma znaczyć? Co ci do głowy wpadło? Dlaczego wybiegłaś z pokoju? ofuknęładziewczynkę panna Rottenmeier. Usłyszałam szum jodeł, ale nie wiem, gdzie rosną i już ich teraz nie słyszę odparłazawiedziona Heidi.Turkot pojazdów, który już ścichł, wydawał jej się szumem jodeł i dlatego wybiegła zdomu. Jodły! Co ty masz za pomysły? Chodz na górę i zobacz, coś narobiła!Panna Rottenmeier weszła z powrotem po schodach.Heidi poszła za nią i stanęłazdumiona na widok tego, co zrobiła.Z radości, że słyszy szum jodeł, wcale nie zauważyłakatastrofy, jaką spowodowała.37 %7łeby to było po raz ostatni oznajmiła panna Rottenmeier, wskazując na podłogę.Podczas lekcji trzeba siedzieć spokojnie i uważać.Jeśli nie potrafisz się tak zachować, toprzywiążę cię do krzesła.Rozumiesz? Tak odpowiedziała Heidi będę siedzieć jak przywiązana.Zrozumiała wreszcie, jak trzeba siedzieć podczas lekcji.Sebastian i Tinetta zajęli się porządkowaniem wszystkiego.Nauczyciel pożegnał się,bowiem w tych warunkach nie było mowy o lekcjach.Na ziewanie zabrakło czasu.Po obiedzie Klara zawsze odpoczywała, a Heidi, jak ją panna Rottenmeier pouczyła,mogła robić, co chciała.Cieszyła się, że może wykonać pewien zamysł.Stanęła w korytarzu iczekała, aż zjawi się osoba, która jej mogła pomóc.Wkrótce, tak jak się spodziewała,nadszedł Sebastian.Niósł do jadalni umyte srebro stołowe.Heidi podeszła do niego ipowiedziała: Niech, albo wy, przez trzecią osobę.Sebastian otworzył szeroko oczy i zapytał szorstko: Co to ma znaczyć panienko? Chciałam się tylko o coś zapytać, ale to nie będzie z pewnością nic tak złego, jak tenwypadek z rana powiedziała uspakajająco. Dobrze, ale co znaczy to: niech, albo wy przez trzecią osobę pytał dalej niechętnymtonem Sebastian. Muszę się w ten sposób zwracać powiedziała Heidi panna Rottenmeier tak kazała.Sebastian wybuchnął takim śmiechem, że Heidi spojrzała na niego zdumiona.Sebastianzrozumiał polecenie panny Rottenmeier i powiedział ubawiony: Już dobrze, proszę mówić dalej, panienko. Nie nazywam się wcale panienka, nazywam się Heidi. Tak jest, ale ta sama osoba kazała bym zwracał się w ten sposób wyjaśnił Sebastian. Jeżeli panna Rottenmeier kazała, to już tak musi być powiedziała Heidi z rezygnacja.Mam już trzy imiona dodała z westchnieniem. O co chciała panienka zapytać? rzekł Sebastian, wchodząc do jadalni, by poukładaćsrebro w kredensie. Jak się otwiera okno, Sebastianie? O, w ten sposób powiedział i otworzył okno.Heidi podeszła do okna, ale była za mała, żeby coś zobaczyć, sięgała zaledwie do parapetu.Sebastian przysunął stołek, postawił ją na nim i powiedział: O, teraz panieneczka może wyjrzeć i zobaczyć, co się dzieje na dworze!Uradowana Heidi wyjrzała przez okno.Po chwili rozczarowana cofnęła się. Widać stad tylko kamienną ulicę i nic więcej.Gdyby obeszło się dom wokoło, to co siętam zobaczy, Sebastianie? To samo, co tu odpowiedział lokaj. Dokąd trzeba pójść, żeby zobaczyć całą dolinę? Trzeba by wejść na wysoką wieżę kościelną, na taką, o jak tamta ze złotą kula naszczycie.Patrzy się z niej w dół i widać wszystko daleko.Heidi szybko zeszła ze stołeczka, pobiegła do drzwi i po chwili była już na ulicy.Nieposzło tak łatwo, jak sobie wyobrażała.Zdawało jej się, że gdy wyjdzie i przejdzie przezulicę, to już będzie przy wieży.Ale nigdzie nie mogła jej dojrzeć, szła przez ulicę, potemprzez drugą, coraz dalej i dalej, a wieży wciąż nie było.Na rogu ulicy zobaczyła chłopca zkatarynką na plecach i jakimś dziwnym zwierzątkiem na ramieniu.Podbiegła do niego izapytała: Gdzie jest ta wieża ze złotą kulą na wierzchołku? Nie wiem usłyszała odpowiedz. Kogo mam zapytać, gdzie ona jest? pytała dalej.38 Nie wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]