[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeśli ktoś będzie o mnie pytał, powiedz, że poszedłem do domu,żeby się wyspać.Zebrania są z założenia utajnione, ale uznałem, że mogę ci onim powiedzieć w zaufaniu. Oczywiście.Nikomu nie zdradzę pańskiej tajemnicy.Podajemy sobie ręce, a on kłania się lekko, zgodnie z obowiązującym wKapitolu obyczajem. Do zobaczenia latem na igrzyskach, Katniss żegna się ze mną.Wszystkiego najlepszego z okazji zaręczyn i powodzenia z mamą. Oby wszystko poszło jak najlepiej odpowiadam.Plutarch odchodzi, a ja przeciskam się przez tłum i wypatrujęPeety, podczas gdy obcy ludzie gratulują mi zaręczyn i zwycięstwa wigrzyskach, chwalą dobór szminki.Dziękuję im wszystkim, ale w gruncie rzeczymyślę wyłącznie o Plutarchu pokazującym mi swój śliczny, niepowtarzalnyzegarek.Było w tym coś dziwnego, jakaś tajemnica.Ale dlaczego? Może bałsię, że ktoś ukradnie mu pomysł ze znikającym kosogłosem na szkiełku? Tak,zapewne zapłacił majątek za zegarek i teraz nie może nikomu go pokazać, bo sięobawia, że wyprodukują tańszą, tandetną kopię.Tylko w Kapitolu.Odnajduję Peetę przy stole z misternie zdobionymi tortami.Podziwia dekoracjena ciastach i gawędzi z cukiernikami, którzy przyszli z kuchni specjalnie po to,żeby porozmawiać z nim o lukrze.Widać, że na wyprzódki pragną odpowiadaćna jego pytania.Na prośbę Peety przygotowali zestaw małych torcików, którezamierza zabrać do Dwunastego Dystryktu, gdzie będzie mógł w spokoju jeobejrzeć. Effie wspomniała, że o pierwszej musimy być w pociągu.Ciekawe, któragodzina zastanawia się i rozgląda. Dochodzi północ odpowiadam i chwytam palcami czekoladowykwiatek, po czym wpycham go do ust, nie zważając na maniery. Pora podziękować i się pożegnać! szczebiocze Effie u mojego boku.Od czasu do czasu, tak jak teraz, bardzo mnie cieszy jej chorobliwapunktualność.Zabieramy Cinnę i Portię, a następnie Effie oprowadza nas posali, żebyśmy mogli się pożegnać z ważnymi osobistościami.Na koniec zaganianas do drzwi. Nie powinniśmy podziękować prezydentowi Snowowi? przypomina jej Peeta. To jego dom. Och, on nie jest entuzjastą przyjęć.Za dużo obowiązków wyjaśniaEffie. Już przygotowałam stosowne listy i upominki, jutro mu je dostarczą.Tujesteś! Effie dyskretnie macha ręką do dwóch kapitolińskich porządkowych,którzy prowadzą między sobą nietrzezwego Haymitcha.Samochodem o przyciemnionych szybach jedziemy ulicami Kapitolu, a za namidrugie auto, z ekipami przygotowawczymi.Tłumy świętujących ludzi są takgęste, że wleczemy się bardzo powoli, lecz Effie panuje nad sytuacją.Przewidziała korki, więc punktualnie o pierwszej jesteśmy w pociągu iopuszczamy dworzec.Haymitch zostaje odprowadzony do swojego przedziału, a Cinna zamawiaherbatę.Kiedy zasiadamy przy stole, Effie macha harmonogramem iprzypomina nam, że tournee nadal trwa. Musimy pomyśleć o Zwięcie Zbiorów w Dwunastym Dystrykcie.Dlategoproponuję, żebyśmy dopili herbatę i od razu poszli spać sugeruje i nikt się niesprzeciwia.Otwieram oczy dopiero wczesnym popołudniem.Leżę z głową na ręce Peety,ale nie pamiętam, kiedy przyszedł wczoraj w nocy.Obracam się ostrożnie, żebygo nie obudzić, ale i tak już nie śpi. Noc bez koszmarów odzywa się. Jak to? pytam. Tej nocy cię nie dręczyły wyjaśnia.Rzeczywiście, pierwszy raz od niepamiętnych czasów spokojnie przespałamnoc. Ale coś mi się śniło przypominam sobie. Szłam przez las zakosogłosem, bardzo długo, ale tak naprawdę to była Rue.Kiedy zaśpiewał,usłyszałam jej głos. Dokąd cię zaprowadziła? Odgarnia mi włosy z czoła. Nie wiem, nie dotarłyśmy na miejsce.Ale byłam szczęśliwa. Spałaś jak szczęśliwy człowiek przyznaje Peeta. Jak to możliwe, że nigdy nie wiem, kiedy tobie śnią się koszmary? zdumiewam się. Nie mam pojęcia.Chyba nie wrzeszczę, nie młócę rękami i w ogólejestem spokojny.Po prostu budzę się zdrętwiały ze strachu. Powinieneś mnie budzić zauważam i rozmyślam o tym, że w kiepskąnoc potrafię wyrwać Peetę ze snu nawet dwa albo trzy razy.I o tym, ile czasuniekiedy potrzeba, żeby mnie uspokoić. To nie jest konieczne.Moje koszmary zazwyczaj wiążą się z utratą ciebie wyznaje. Dochodzę do siebie, kiedy sobie uświadamiam, że jesteś przymnie.Uch.Peeta ma zwyczaj wygłaszać takie uwagi z zaskoczenia, a ja czuję sięwtedy tak, jakbym dostała pięścią w brzuch.Tak naprawdę tylko uczciwieodpowiada mi na pytanie, nie nalega, żebym odwzajemniła się tym samym, nieoczekuje ode mnie miłosnych wyznań.Mimo to czuję się paskudnie, jakbymwykorzystywała go w okropny sposób.Czy tak właśnie jest? Sama nie wiem,ale po raz pierwszy nabieram przekonania, że leżąc z nim w moim łóżku,zachowuję się niemoralnie.Co za ironia dociera to do mnie dopiero teraz, pooficjalnych zaręczynach. Będzie gorzej, kiedy wrócimy do domu i znowu przyjdzie mi sypiaćsamotnie wzdycha.Rzeczywiście, jesteśmy już prawie w domu.Harmonogram naszych zajęć w Dwunastym Dystrykcie obejmuje udział wkolacji, wydawanej dzisiaj przez burmistrza Undersee'ego, a także w wiecuzwycięstwa na placu, podczas jutrzejszych obchodów Zwięta Zbiorów.Organizowane jest zawsze w ostatni dzień Tournee Zwycięzców, ale zwyklewiąże się z posiłkiem w domu lub w gronie kilkorga przyjaciół, jeśli kogoś stać.W tym roku przyszykowano wielką imprezę, a ponieważ całość sfinansowałKapitol, nikt w dystrykcie nie będzie głodny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]