[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jack hołdował przekonaniu, że czyni to specjalnie na jego użytek.Przebywanie na scenie wtowarzystwie Lucindy vel Dimmesdale a było o niebo lepsze niż pobyt za kulisami z Wendyvel Chillingsworth, która obwiniała go za otrzymanie (trzeba przyznać, niewdzięcznej) roli idawała temu wyraz, gdy panna Wurtz znikała z pola widzenia.I tak Szkarłatna litera stałasię dla Jacka Drogą przez mękę , gdyż Wendy szturchała go lub kopała w żebra, kiedy tylkomogło jej to ujść płazem.- Boże jedyny - szepnęła w półmroku Alice.(Jeden dotyk wystarczył, byzrozumiała, że chłopiec jest cały obolały.) Zapaliwszy światło, dodała: - Co z tobą robią cipurytanie, Jack? Nosisz literę A, czy cię nią chłoszczą?Matka nie przyszła też zobaczyć, jak Jack rzuca się pod pociąg w roli Anny Kareniny.( Poproszę Caroline o więcej zdjęć, Jack ).Poczet zbłąkanych owieczek w instruktażowymrepertuarze Caroline Wurtz nie miał końca.I czyż nie było genialnym posunięciemobsadzenie Emmy Oastler w roli Wrońskiego? Miała nawet stosowny wąsik!Po szkole - w pokoju Jacka lub na tylnym siedzeniu lincolna pod czujnym wzrokiemPeeweego, łypiącego ukradkiem na jej nogi - Emma jak zwykle nadawała ich rozmowomokreślony charakter.Jack nie mógł zapanować nad sceną, gdzie razem z Emmą uczestniczyliw improwizacji na temat, który wciąż stał dla niego pod wielkim znakiem zapytania.- Bomba, Jack, mamy romans!- Naprawdę?- To znaczy, na scenie.- A co robimy tutaj? - zapytał, mając na myśli tylne siedzenie lincolna, gdzieleżał przygwożdżony jedną z nóg Emmy, którą ta przerzuciła przezeń w identycznieimpulsywny i półsenny sposób, w jaki zwykła to czynić jego matka.Czasem pytanie owoodnosiło się do łóżka w jego pokoju, gdzie rzekomo Emma pomagała mu w lekcjach,pouczywszy surowo Lottie, że nie należy im przeszkadzać.- Ma duże zaległości, Lottie.Jeśli pozwoli sobie pomóc, nadrobi je z łatwością.Jak mógł nie pozwolić? Dziewczyna zapanowała nad nim bez reszty.Wiedziała, żeJack nie może się oprzeć jej wąsikowi, i muskała go jedwabistą wargą.Naśladując pocałunekConnie Tumbull (i czyniąc to bez mała lepiej), nachylała się nad jego ręką, policzkiem lub(rozpiąwszy mu uprzednio koszulę) gołym brzuchem, gdzie zawisała na chwilę nad pępkiem.- Czy ty go w ogóle myjesz, Jack? Jest cały uświniony.Stanowiło to jedynie preludium: mogła być Wrońskim lub po prostu Emmą Oastler,która nigdy nie będzie postacią drugoplanową, nie w życiu Jacka.Wszystko prowadziło do puenty , jak mawiała panna Wurtz. Jednoosobowe audytorium musi ją zapamiętać, Jack.Musisz dać z siebie wszystko.- Jak się sprawuje nasz krasnalek? Co on kombinuje, Jack? - pytała wreszcieEmma.Był to istotny okres w ich życiu: odbywali próby do Anny Kareniny , nie wiedząc, żepanna Wurtz kryje w zanadrzu Rozważną i romantyczną.Emma i Jack odrabiali lekcje nałóżku.Lottie tłukła się po kuchni.Na ostatnie pytanie Jack odpowiedział tradycyjnie: Nic.- Pokaż, ptysiu.Pokazał.W odpowiedzi usłyszał rozdzierające westchnienie, choć może ostatnio zadużo rozmyślał o Annie i pociągu.Nie chciał wciąż przysparzać Emmie rozczarowań.- Czasami miewa sny - zaczął.- Jakie? Kto występuje w tych snach, Jack?- Ty - odpowiedział przezornie.- Co robię, Jack?- Właściwie jest tam głównie twój wąsik - przyznał.- Ty mały zboczeńcu, szczurzy pomiocie.- A panna Wurtz ma na sobie tylko bieliznę - wypalił.- Jestem tam razem z nią? Jezu, Jack!- Właściwie jest tam tylko panna Wurtz, z twoim wąsikiem - wyznał Jack.- Wbieliznie.- Czyjej? - drążyła Emma.Przekradł się przez korytarz do sypialni Lottie i przyniósł Emmie ostatnie wydaniekatalogu sprzedaży wysyłkowej.- Ty głąbie.W życiu bym czegoś takiego nie włożyła.Ja ci dopiero pokażębieliznę!Jack oglądał wcześniej jej stanik treningowy ; obecny biustonosz był tylko niewielewiększy.Lecz gdy go zdjęła, jej piersi wydawały się bardziej obfite i kształtne niż dawniej,kiedy zaś zsunęła majtki i przyłożyła je do plisowanej spódniczki, koronka na gumcestanowiła nowe doświadczenie zarówno dla Jacka, jak i jego krasnala.- Poruszył się - zauważyła Emma.- Co się poruszyło?- Dobrze wiesz co, Jack.- Oboje popatrzyli na małego, który jakby nieco urósł.Emma nachyliła się nad penisem.- Panna Wurtz - powiedziała.- Zamknij oczy, Jack.-Oczywiście usłuchał polecenia.- Caroline Wurtz - szepnęła Emma do penisa.- Przyniosę ciprawdziwą bieliznę, mały.- Nawet z zamkniętymi oczami Jack wiedział, że propozycjabardzo przypadła krasnalowi do gustu.- Chyba widzę światełko w tunelu, Jack.- Czy mogę rozpleść ci warkocz?- Teraz?- Tak.Nie odrywając wzroku od penisa pozwoliła rozpleść sobie warkocz.Włosy opadłyJackowi na biodra; czuł, że dotykają jego ud.- To działa, ptysiu - zaraportowała Emma.- Miałeś dobry pomysł.- Woda się gotuje! - zawołała z kuchni Lottie.- Nie wiem, czy cię dobrze zrozumiałam - powiedziała Emma, nie zwracając naLottie najmniejszej uwagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]