[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłam wierna i wierzyłam mu.Uważałam się za jego żonę, ponieważ przez kilka lat żyłamtylko nim i dla niego.Mieliśmy dwoje ślicznych dzieci: chłopczyka, imieniem Henry idziewczynkę Elizę.Ale jakież to były szczęśliwe czasy! Lecz niestety, wszystko się kończy.Henry, mój mąż, miał kuzyna, z którego był bardzo dumny.Od pierwszego wejrzenia czułamdoń niechęć.Wszakże przesiedlił się z Nowego Orleanu i zamieszkał z nami.Stale wychodziłrazem z Henrym wracali często o świcie.Pózniej dowiedziałam się, że zaciągał go dodomów gry.Poza tym zapoznał go z pewną młodą i piękną damą.Wkrótce spostrzegłam, żenie ja jedna zajmuję miejsce w sercu mego bóstwa.Kuzyn jego uknuł podstępny plan:namawiał Henry ego, aby się ożenił z ową damą i mnie oraz dzieci odstąpił jemu, spłacająctym dług karciany.Pewnego razu Henry oświadczył mi, że musi jechać do innego miasta,gdzie spędzi trzy tygodnie.Pożegnał mnie z dawną czułością.Ja jednak wiedziałam, że żegnamnie na zawsze.Tego samego dnia przyjechał kuzyn i z piekielnym uśmiechem oznajmiłmi, że kupił mnie i moje dzieci.Przeklęłam swego nowego pana i powiedziałam mu, że wolęumrzeć, niż ulec. Jak chcesz rzekł ale wiedz, że jeśli będziesz się opierać, to sprzedamtwoje dzieci.Wiedz, że ledwo cię ujrzałem, postanowiłem cię posiąść.W tym celu obudziłemw Henrym namiętność do gry i zapoznałem go z tą kobietą.No i cóż! Uległam, nie chcącstracić dzieci.O, jak straszliwie cierpiałam!.Lecz i to nie pomogło.Rozgniewany na mnieza to, że nie okazywałam mu miłości, której przecież nie czułam, Buttlex tak się nazywałmój pań sprzedał moje dzieci.Myślałam, że oszaleję z rozpaczy.Oderwano ode mnie megochłopca przemocą.Nie panując nad sobą, schwyciłam nóż, rzuciłam się na swego oprawcę iupadłam zemdlona.Kilka tygodni przeleżałam w gorączce, nieprzytomna.Pózniejdowiedziałam się, że Buttler wyjechał i polecił mnie sprzedać, skoro wrócę do zdrowia.Wówczas zaczęli przychodzić różni nabywcy, przyglądali mi się bez żenady i omawiali mojąwartość.Któregoś dnia przyszedł niejaki Stuart, który okazał mi wiele współczucia.Przyrzekłmi odszukać moje dzieci.Kupił mnie niebawem i przeprowadził do swego domu.Nazajutrzzaczął szukać moich dzieci.Okazało się, że Henry został sprzedany plantatorowi z nadBrylantowej rzeki.Od tego czasu nic o nim nie słyszałam.Stuart odnalazł moją córkę.Znajdowała się u pewnej starej damy, która za żadne pieniądze nie chciała jej sprzedać.Stuart obchodził się ze mną łagodnie, otaczał mnie pieczołowitością, to też odwzajemniłammu się, o ile to było możliwe, wdzięcznym uczuciem.Po roku urodził się nam syn.O jakżepokochałam go! Pokochałam go tak bardzo, że nie mogłam się zgodzić, aby żył.Napoiłamgo opium i, przycisnąwszy do piersi, z płaczem ukołysałam do snu wiecznego.Wszyscymyśleli, że otrułam go niechcący.Wybuchła epidemia cholery.Stuart umarł.Umarliwszyscy, którzy pragnęli żyć, ja zaś, która błagałam o śmierć, zostałam przy życiu! Znowumnie sprzedano, przechodziłam z rąk do rąk, póki nie znalazłam się tutaj.Hańbaostateczna.Nie, nie warto o tym mówić.Bądz zdrów!Zostawszy sam w nocnym mroku, Tom zaczął się modlić za cierpiących; modlił się,dopóki nie zmorzył go ciężki sen.93ROZDZIAA XVITalizmanLegry siedział w jadalni.Był to obszerny pokój, niegdyś wspaniale urządzony, ale obecniestraszliwie zapuszczony.Plantator siedział na fotelu i nagrzewał wodę do ponczu. Niech diabeł porwie tego łotra Sambo! mruczał. Podjudził mnie przeciwko Tomowi ioto teraz, kiedy brak rąk, pozbawił mnie najlepszego robotnika! Sam jesteś winien, dlaczego słuchałeś go? rozległ się za nim głos kobiecy. Ach, to ty, stara ślicznotko! odpowiedział szyderczo Legry, odwróciwszy się do Cassy. Znowu przychodzisz tu! Czy mogę wiedzieć w jakim celu? Aby pomówić z panem. Aha, a więc namyśliłaś się? Znudziło ci się orać nosem i mieszkać z robotnikami? Wieszco, zawrzyjmy zgodę, usiądz mi na kolanach i pomówimy poważnie.I uchwyciwszy ją za rękę, usiłował przyciągnąć do siebie. Nie waż się tknąć mnie! krzyknęła Cassy, wyrywając rękę. Nie waż się dotknąć, bocię ugryzę boleśniej od twych brytanów! Wściekłaś się, czy co? Masz rację.Tak, wreszcie wściekłam się.Teraz miej się na baczności: do wszystkiegojestem zdolna. Po coś tu przyszła, czego chcesz ode mnie? zapytał Legry, patrząc na nią z prawdziwątrwogą.Legry był do niej na swój sposób przywiązany.Ona jedna potrafiła okiełznać jego dzikicharakter.Wszakże ostatnio sprzykrzyła mu się swą zapalczywością, więc postanowiłzastąpić ją inną kobietą.Na widok cichej i potulnej Emmeliny, Cassy ujęła się za nią i ostrowystąpiła przeciw Legry emu.Rozjuszony plantator wypędził ją z domu i kazał jej pracowaćw polu.Lecz tego dnia czuł się gorzej od niej: litował się nad nią, a jednocześnie byłzawstydzony swym brutalnym wybuchem. Po co przyszłam? Aby powiedzieć ci, że jesteś idiotą.Kaleczysz najlepszych robotnikówwówczas, gdy ich najbardziej potrzebujesz.W tej chwili wszedł Sambo i podał gospodarzowi jakiś mały przedmiot zawinięty w białypapier. To talizman rzekł. Murzyni noszą go, aby nie odczuwać żadnego bólu.Znalazłem gona szyi Toma.Legry jak większość ludzi brutalnych był bardzo przesądny.Wyrwał z rąk niewolnikarzekomy talizman.Był to srebrny dolar i lok złocistych włosów, które od razu zwinęły się wokoło palca plantatora. A do diabła! zawołał przestraszony, zrywając z palca włosy, jak gdyby go parzyły.Rzuć to do ognia, Sambo!.Jak śmiałeś przynieść tę piekielną sztuczkę?Nie czekając na pomoc Sambo, Legry sam wrzucił lok do kominka, a dolar cisnął przezokno na podwórze. Jeżeli jeszcze raz przyniesiesz mi coś podobnego, to pogruchoczę ci wszystkie gnaty! krzyknął, pokazując Murzynowi zaciśniętą pięść.Sambo wycofał się czym prędzej, dziwiąc się niezrozumiałej wściekłości swego pana.Wyszła również Cassy, ponieważ zmiarkowała, że tym razem nic nie wskóra.Lecz co się działo w duszy Legry ego? Czemu zwykły lok włosów doprowadził go dowściekłości? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy myślą sięgnąć wstecz dalekiejprzeszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]