[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kobieta, która nieco przypominała Kaderin, z wielkimi jasnymioczyma i szpiczastymi uszami, reprezentowała szlachetne wróżki i elfy.Kiedy skłoniła się uprzejmieKaderin, ta odkłoniła się równie wdzięcznie.Darzy respektem tę uczestniczkę?- Czy ktoś jeszcze? - zapytała Riora.Cisza.Wszyscy rozglądali się wokoło.Kiedy Sebastian wystąpił naprzód, Kaderin szerzej otworzyłaoczy i powoli pokręciła głową, wyraznie chcąc, by tego nie robił.- Jestem Sebastian Wroth i także chciałbym wziąć udział w rajdzie.Kaderin spojrzałą przelotnie w górę, ku szklanemu świetlikowi.Oświadczeniu towarzyszyły stłumione posykiwania, które jednak zamierały, gdy spojrzał w stronę, zktórej dochodziły.Najwyrazniej to, że był wampirem, nie budziło sympatii tych istot, alerównocześnie zdawało się zapewniać mu konkretną pozycję i szacunek.- Jaką frakcję reprezentujesz? - zapytała Riora z zdumieniem.- %7ładną - powiedział, nie spuszczając oczu z Kaderin.- Ale musisz, inaczej nie możesz wziąć udziału.Taki rodzaj sponsoringu.- Kiedy spojrzał na Riorę,bogini pokiwała głową i dodała: - Coś jak kotyliony.Albo AA.- A potem jej oczy zatonęły w jegozrenicach, jakby chciała odczytać jego myśli.- To Wyrozumiały, Rioro - powiedziała nagle Kaderin.-Zmieniony człowiek.To wbrew prawu,udzielać mu informacji o naszym świecie, a podczas rajdu sporo się dowie.- Czy to prawda? - zapytała Riora.- Nie należę do nich.- Kogo ma więc reprezentować, skoro wyrzekł się Wyrozumiałych? Pozostałamu tylko Horda, a tej możliwości po prostu nie mógł brać pod uwagę.Nagle wpadł mu do głowy.pomysł.Niebezpieczny jak hazard.Popatrzył na Riorę.- Reprezentuję ciebie.Riora oparła otwartą dłoń na klatce piersiowej.- Mnie?W tłumie znowu zawrzało.Kobieta podobna do nimfy zachichotała.Kaderin zerwała się na równe nogi.- On nie może cię reprezentować, Rioro.Ty nie jesteś żadną ze stron.- Czemu, moja zimna Kaderin, uważasz to za niemożliwe? Słysząc to słowo walkiria jakby sięzawahała, ale jużotwierała usta, żeby dalej się kłócić.- On był rycerzem - powiedziała Riora.Skąd, u diabła, o tym wie? Nagle zdał sobie sprawę z jedynego możliwego wytłumaczenia.Bo jestboginią.- Ofiarował mi swój miecz, a ja go akceptuję.Jeszcze więcej zaskoczonych szeptów.Kaderin wyglądała, jakby ktoś ją spoliczkował.Spojrzała naSebastiana z czystą nienawiścią.- Doskonale - powiedziała Riora, klaszcząc w dłonie.-W grze pojawiają się potężni nowicjusze.-Riora rzuciła Kaderin wymowne spojrzenie.- Wreszcie będziemy mieć tu prawdziwą rywalizację.12Przystępując do rajdu, wampir zabezpieczył się przed atakami na jego życie ze strony pozostałychuczestników, włącznie z Kaderin, przynajmniej dopóki nie dojdą do finału.Reprezentując Riorę, co było piekielnie błyskotliwym posunięciem, zabezpieczył się przedpotencjalną zdradą, grożącą mu ze strony wszystkich uczestników.Wkurzający wampir okazał się trudny do spławienia.Kaderin zaczęła sobie przypominać, co to znaczy wkurzający.Całkiem podobne do denerwującego.No to te dwa ma odfajkowane.Po raz kolejny zeskoczyła z balustrady, by podejść do ołtarza i zabrać swój zwój.Przemknęła oboksłużalczych istot, pragnących okazać jej swój szacunek, szacunek dla Porozumienia i dla wielkiej Freioraz potężnego Wodana.Tak jakby Kaderin mogła po prostu wysłać maila z pozdrowieniami do tychuśpionych bóstw.- Katja - powiedział wampir, zachodząc jej drogę.Tłum rozstępował się przed nim i zamykał za jegoplecami.- To nie jest moje imię - warknęła, nie zwalniając kroku, ale on z łatwością ją dogonił.Dlaczego naglezrobiło się tak gorąco? Złapała się na tym, że znów dotyka włosów.- Powiedz mi coś, pijawko.Czyzdecydowałeś się wziąć udział w wyścigu, bo bałeś się, że Bowen cię zabije? A może lękałeś się, że jato zrobię?- Pijawko? - Zmarszczył brwi, a potem wzruszył ramionami.Obelga spłynęła po nim jak po kaczce.-Już ustaliliśmy, że ty nie możesz mnie zabić.Spiorunoujała go wzrokiem, oglądając się przez ramię.- Tak bardzo bym chciała uczynić te słoiua twoimi ostatnimi.- Zaczynam to rozumieć.- Na zewnątrz był oazą spokoju, zachowywał się jak dżentelmen, alezdawała sobie sprawę, że pod tą powierzchnią czai się nieokiełznana siła.Widziała ją dzisiejszej nocy.- Skoro te zawody są dla ciebie ważne, to pozwól mi sobie pomóc.Mogę cię przenieść w wiele miejsc,a tym samym będziesz mogła wszystkich pokonać.- Z wahaniem wyciągnął dłoń i chciał dotknąć jejramienia, ale zobaczył, że zaraz na niego syknie i szybko zabrał rękę.- I tak zamierzam ich pokonać.- Ale dlaczego nie wybrać łatwiejszej ścieżki?- No dobrze, zagram w tę grę.- Skrzyżowała ramiona na piersiach, a jego wzrok powędrował dorowka między dwoma doskonałymi półkulami.Pstryknęła palcami tuż przed jego twarzą.Kiedy spojrzał jej w oczy, otarł usta dłonią.- Bardzo cię przepraszam.- Ale jego twarz nie wyrażała skruchy.- Mówiłaś coś, że zamierzasz.zagrać?- Czy byłeś kiedyś w Nowym Orleanie?- W Stanach Zjednoczonych? - Kiedy kiwnęła głową, powiedział:- Nie, jeszcze nie.- A w Południowej Ameryce? - zapytała.- Afryce? Zawahał się, a potem pokręcił przecząco głową.- Wampiry mogą się przenosić tylko w te miejsca, które znają.Więc dokąd planujesz mnie przenieść?Wycieczka wokół twojego ogródka? - zapytała ze złym uśmiechem na twarzy, który zniknął w jednejchwili.- Wampirze, to jest zabawa tylko dla dużych dzieci.- Spojrzała w górę na rozrywane bły-skawicami niebo.Zwit miał nadejść w przeciągu godziny.-No, na ciebie chyba już czas.Pora spać.- Mógłbym podróżować z tobą, żeby zapewnić ci bezpieczeństwo.- Podróżować ze mną? Czy sądzisz, że każdego dnia będę się zatrzymywać, żeby przeczekać twój sen?Ze zmarnuję połowę danego mi czasu, ponieważ ty nie możesz znieść blasku słońca na swojej skórze?Wyglądał tak, jakby przez chwilę nie pamiętał o okrutnej rzeczywistości, a ona właśnie mu o niejprzypomniała.- Nie, oczywiście, że nie - powiedział cicho.- Ja tylko chciałem.- Osaczasz mnie.Czy nikt ci nigdy nie powiedział, że kobiety tego nie lubią? To jedna z trzech rzeczy,które naprawdę zniechęcają do faceta.Kompletnie nie seksowne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]