[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jakie są te nowe warunki? - spytał.- Pamiętasz Julie Verhoven?- Nigdy nie spotkałem jej osobiście, ale rzecz jasna zapamiętałem jej nazwisko.- Co się z nią stało? - spytał Rack.Izumi zmarszczył brwi.- Czemu chcesz wiedzieć?- Życzę sobie, jeśli to oczywiście możliwe, aby została uwolniona od kary.- Nie! Nie! - krzyknął gwałtownie szef Shinito.- To niemożliwe! Popełniła niewybaczalny grzech! Zdradziła firmę!- A zatem wciąż jeszcze żyje?Izumi nie chciał odpowiadać, wreszcie jednak rzekł z wahaniem.- Nie wiem.Cóż, część jej może być jeszcze żywa.- To znaczy?- Z jej ciała usunięto mózg i centralny układ nerwowy.Następnie ciało zostało rytualnie zniszczone.Natomiast mózg wszczepiono w eksperymentalną sondę badawczą wysłaną na Io.Miała prowadzić badania jądra Jowisza.Ponieważ warunki tam w dole są dość, hmm, surowe, nie wiadomo, jak długo sonda przetrwa.- Dowiedz się, czy wciąż jeszcze działa - polecił Rack.- A jeśli tak, każ ją odwołać.Natychmiast.Izumi stłumił gwałtowną chęć, aby wymierzyć Rackowi silny cios w szczękę.- Nie zrobię tego - oznajmił sztywno.Rack splótł ramiona na piersi.- A więc możesz odwołać całą operację.- Jak już wcześniej zauważyłeś, moglibyśmy zmusić cię do współpracy - zagroził Izumi, choć w głębi ducha mocno w to powątpiewał.Następne słowa Jostera potwierdziły jego najgorsze obawy.- Możecie mnie zmusić, abym połączył się z siecią, kiedy jednak znajdę się już w systemie, w żaden sposób nie zdołacie mnie kontrolować.Mój bionantech jest zbyt potężny.Nie, jedynym sposobem zagwarantowania sobie mojej współpracy jest spełnienie tej prośby.Przekaż wiadomość swoim ludziom na Io i jeśli Julie nadal żyje, rozkaż odwołać ją natychmiast.Musicie gdzieś przechowywać jej biozapis.Korporacja Shinito okaże swoją szczodrość i podaruje Julie nowiusieńkie ciało.Bez żadnych opłat.Izumi poczuł chęć, by uderzyć Racka.- Lepiej pospiesz się i podejmij decyzję - stwierdził Joster - bo nie masz zbyt wiele czasu.Nikt z nas go nie ma.Zanim wymazałem obcego AI, dokładnie go przesłuchałem.Wiem, co planują Opoponaksowie i co naprawdę się dzieje.- To znaczy? - spytał Izumi.- Najpierw powiedz, co z Julie Verhoven.Izumi westchnął.Nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się w sytuacji, kiedy będzie musiał zlekceważyć honor korporacji, jednakże okoliczności były naprawdę niezwykłe.- Zgoda.Spełnię twoją prośbę.- Wyjął swój osobisty komunikator i poprzez sieć połączył się z kwaterą główną korporacji, wyszczekując serię poleceń.Kiedy skończył, zwrócił się do Racka.- Wiadomość zostanie przekazana na Io.Odpowiedź dotrze do nas najwcześniej za trzy i pół godziny.Zadowolony?Rack skinął głową,- Świetnie.A teraz coś ci powiem.Jasne, że potrafię wymazać z sieci te superwirusy, ale gdy tylko skończę, Obcy zaczną wprowadzać je na nowo.Najważniejsze jest przypuszczenie ataku na źródło skażenia.Dowiedziałem się od obcego AI, że organizm wyprodukowany z jednego z genomów uwolnił z siebie niezliczone mikroorganizmy, częściowo biologiczne, częściowo elektroniczne.W teoretycznych założeniach bardzo przypominają nasze bionantechy.To właśnie one kontrolują fizycznie systemy komputerowe osiedla.Masz zatem do wyboru: w jakiś sposób kompletnie odciąć Takatę od sieci.- Proszę mi wybaczyć, że przerywam, czcigodni panowie - wtrąciła techniczka komputerowa - lecz brak nam takich możliwości.- Tak też myślałem - stwierdził Rack.- Zatem jedynym wyjściem jest zniszczyć osiedle.Całkowicie i ostatecznie.- Gdybyśmy tylko mogli - westchnął Izumi - ale Rada Korporacji wykluczyła podobne działanie.Nie wiem, czy wiesz, ale to największe wydarzenie wideo stulecia.Wszyscy mieszkańcy tkwią przy swoich odbiornikach czekając na to, co się stanie.Rada uważa, że arbitralne zniszczenie pierwszych inteligentnych Obcych, jacy skontaktowali się z naszą rasą, nie wspominając już o naszych ludziach w osiedlu, stałoby się klęską propagandową.-Jeśli w miarę szybko nie zniszczycie osiedla, będą mieli na głowach coś więcej niż klęskę propagandową.Posłuchaj, Opoponaksowie wiedzą, że ich pozycja jest w tej chwili dość niepewna.Czynią gorączkowe przygotowania, aby wyrwać się z osiedla.Wiem to z całą pewnością.Mysz nie miała wyboru, musiała powiedzieć mi całą prawdę.- Mysz?- Miałem na myśli obcego AI.- Z pewnością jednak są świadomi faktu, że nie zdołają uciec? - spytał Izumi.- Osiedle otaczają uzbrojone statki.-Jeśli choć jeden ze statków Obcych przedostanie się za kordon, ludzkość znajdzie się w naprawdę głębokim bagnie - stwierdził ponuro Rack.- Nie, Takata musi zostać unicestwiona.I to szybko.Izumi westchnął.Był pewien, że Rack ma rację, lecz jak mógł przekonać o tym Atsushiego Kawamurę i pozostałych członków Rady? Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł.- Panie Rack, myli się pan.Istnieje jeszcze trzecia możliwość.- Niby jaka? - spytał Rack.- Pan.Pan może wejść do osiedla i osobiście rozwiązać nasz problem.Usunąć owe obce bionantechy z systemów komputerowych osiedla.Zniszczyć je wszystkie!- To nie jest możliwość, Kondo, tylko marzenia - przerwał mu Rack.- Musisz to zrobić! - krzyknął Izumi.- Zawarłeś umowę! Zgodziłeś się spróbować pokonać Opoponaksów!- Ściśle mówiąc, zgodziłem się spróbować oczyścić zarażone części sieci.- Ale przecież sam stwierdziłeś, że nie da się tego zrobić, że sieć zostanie ponownie zaatakowana w momencie, kiedy skończysz.Jedyna odpowiedź brzmi: przypuścić atak na źródło problemów!Rack skrzywił się boleśnie.- No cóż, chyba masz rację.Niezbyt jednak podobają mi się szansę mojego powodzenia.OK, wiem, że dam sobie radę z obcymi AI zagnieżdżonymi w sieci.To jedynie superwirusy w systemie.Nie mam jednak pojęcia, czy mój bionantech poradzi sobie z prawdziwym hardwarem Opoponaksów, obcym bionantechem.Poza tym jest jeszcze kwestia samych Obcych.W tej chwili w osiedlu roi się od nich, a także od ludzi znajdujących się pod ich bezpośrednią kontrolą.Moja obecność zostanie wykryta, gdy tylko wkroczę do wnętrza Takaty.Jeśli nie dadzą rady mnie pokonać, zabiją mnie.Myśli Izumiego wirowały szaleńczo.- Zapewnimy ci najnowocześniejszy skafander bojowy, jaki w ogóle istnieje - rzucił z desperacją.- Z jakichś przyczyn niezbyt mnie to pociesza.- Proszę, panie Rack, błagam pana -jęknął Izumi.- Niech pan spróbuje.Postaram się przekonać Radę, aby zmieniła zdanie w kwestii zniszczenia osiedla, ale osobiście nie wierzę, by się zgodzili.Nie w tak krótkim czasie.Jest pan naszą jedyną nadzieją!Rack przez chwilę wpatrywał się w niego, wreszcie skrzywił się i rzekł:- Cholera, chyba nie mam wyboru.- Zrobi to pan?- Tak.- Wspaniale! - Izumiego rozpierała radość.- Wyruszamy natychmiast! Moim prywatnym statkiem.To najszybszy pojazd w układzie, pomijając bezzałogowe statki ekspresowe.A po drodze opowie mi pan wszystko, czego dowiedział się pan o Opoponaksach i ich planach wobec naszej rasy.- Wierz mi, Kondo - odparł Rack.- Lepiej, żebyś tego nie wiedział.ROZDZIAŁ XVII- Jesteś pewien, że powinieneś pić alkohol? - spytał z troską Izumi.- Czeka cię niezły wysiłek.- Dlatego właśnie go piję - odparł Rack i wycisnął kolejny łyk przedniej whisky z plastykowej gruszki prosto do ust.- Nie chcesz chyba stępić sobie refleksu?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]