[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A cisza była przenikliwa.Natychmiast uświadomił sobie jej znaczenie.Trwało to tylko chwilę, sumator przestał klekotać.Harlan podskoczył.- Pan ma odpowiedź, Biografisto.Feruk spojrzał na arkusiki folii, które trzymał w ręku.- Tak, pewnie.To dosyć zabawne.- Mogę zobaczyć? - Harlan wyciągnął rękę, która wyraźnie drżała.- Tu nie ma nic do zobaczenia.Właśnie to jest zabawne.- Jak to nic? - Harlan patrzył na Peruka oczyma, które nagle zaczęły go piec, aż wreszcie w miejscu, gdzie stał Feruk, pozostała tylko wydłużona, cienka plama.Rzeczowy ton Biografisty otrzeźwił Harlana.- Ta pani nie istnieje w nowej Rzeczywistości.Nie ma Zmiany osobowości.Po prostu jej nie ma i to wszystko.Znikła.Obliczyłem możliwe odmiany prawdopodobieństwa do 0,0001.Ona nigdzie nie pasuje.Prawdę powiedziawszy - długimi palcami potarł podbródek - nie bardzo rozumiem, jak pasowała do starej Rzeczywistości z tą kombinacją czynników, jaką mi pan podał.Harlan niemal nie słyszał, co do niego mówią.- Ale.przecież Zmiana była taka mała.- Wiem.Dziwna kombinacja czynników.Proszę, chce pan folie?Dłoń Harlana zacisnęła się na foliach, nie czując nic.Noys znikła? Noys nie istnieje? Jakże to być może?Poczuł czyjąś rękę na ramieniu i usłyszał głos Voya.- Źle się pan czuje, Techniku? - Dłoń cofnęła się nagle, jakby Socjolog pożałował nieostrożnego zetknięcia z ciałem Technika.Harlan przełknął ślinę i z wysiłkiem przybrał spokojny wyraz twarzy.- Czuję się zupełnie dobrze.Odprowadzi mnie pan do szybu? Nie wolno mu okazywać swoich uczuć.Musi działać, jakby to, co tu przedstawił, było czysto akademicką kwestią.Musi ukryć fakt, że wiadomość o braku Noys w nowej Rzeczywistości przyjął z ogromnym podnieceniem i radością.7.Preludium zbrodniHarlan wstąpił do kotła w 2456 Stuleciu i spojrzał na siebie, by się upewnić, że bariera odgradzająca szyb od Wieczności jest rzeczywiście bez skazy, że Socjolog Voy nie patrzy.W ostatnich tygodniach stało się to jego zwyczajem, mechanicznym odruchem - to szybkie spojrzenie przez ramię, żeby się upewnić, że nikogo poza nim nie ma w przewodach kotła,A wtedy, chociaż był już w 2456 Stuleciu, nastawił sterowanie kotła na przyszłość.Patrzył, jak rosną liczby na temporometrze.Jakkolwiek zmieniały się z ogromną szybkością, pozostało trochę czasu na rozmyślania.Jakże odkrycie Biografisty zmieniło sprawę! Jakże zmieniła się sama natura jego zbrodni!Teraz wszystko zależy od Finge'a.To zdanie dudniło rytmicznie w głowie Harlana.Wszystko zależy od Finge'a.Wszystko zależy od Finge'a.Harlan unikał jakiegokolwiek osobistego kontaktu z Finge'em od chwili swego powrotu do Wieczności po dniach spędzonych z Noys w 482 Stuleciu.Wraz z Wiecznością opanowywało go poczucie winy.Złamanie przysięgi służbowej, które wydawało się niczym w 482, było czymś potwornym w Wieczności.Raport wysłał pocztą pneumatyczną i wycofał się do swego prywatnego mieszkania.Musiał to wszystko przemyśleć, zyskać na czasie, żeby się zastanowić i przyzwyczaić do nowej, rodzącej się w nim orientacji.Finge przeszkodził temu.Połączył się z Harlanem w niecały kwadrans po zakodowaniu przez niego adresu raportu i włożeniu go do rury poczty pneumatycznej.Obraz Kalkulatora pojawił się na płycie wizjofonu, a głos oznajmił:- Spodziewałem się, że jest pan w swoim gabinecie.Harlan powiedział:- Przesłałem raport, Kalkulatorze.Nie ma znaczenia, gdzie czekam na nowe dyspozycje.- Tak? - Finge rozwinął rolkę folii, którą trzymał w ręku, podniósł do oczu i wpatrywał się z ukosa w jej perforowany wzór.-Raport nie jest kompletny - podjął.- Czy mogę przyjść do pana?Harlan zawahał się przez chwilę, Ten człowiek był jego przełożonym i odmowa miałaby posmak niesubordynacji.To by wyglądało na jawne przyznanie się do winy, a wrażliwe, zmęczone sumienie Harlana wzbraniało się przed tym.- Proszę bardzo, Kalkulatorze - powiedział sucho.Pulchna osoba Finge'a wniosła drażniący element epikurejski do surowej kwatery Harlana.Ojczyste Stulecie Harlana miało skłonność do spartańskiego umeblowania wnętrz i Harlan nigdy całkowi­cie nie stracił upodobania do tego stylu.Walcowate metalowe krzesła pokryte były matowym lakierem, sztuczne ziarnowanym, tak że przypominał drewno (jakkolwiek niezbyt udatnie).W jednym z rogów pokoju stał nieduży mebel, który jeszcze bardziej nie pasował do obyczajów czasu.Finge natychmiast zwrócił na niego uwagę i dotknął pulchnym palcem, jakby chciał sprawdzić jego kompozycję.- Co to za materiał?- Drewno, Kalkulatorze - odparł Harian.- Prawdziwe? Autentyczne drewno? Zdumiewające! Używaliście drewna w waszym Stuleciu?- Używaliśmy.- No tak.W regulaminach nie ma żadnego zakazu, Techniku -Finge wytarł o nogawkę spodni palec, którym dotknął przedmiotu.-Nie wiem jednak, czy powinno się pozwalać, by oddziaływała na nas kultura naszego Stulecia.Prawdziwy Wiecznościowiec przyjmuje taką kulturę, jaka go otacza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl