[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cześć.CIERPIENIEWszystkie rodzaje cierpienia mają przynajmniej jedną wspólną cechę charakterystyczną.Człowiek cierpiący jest ofiara rzeczy lub osoby, która jest prześladowcą i to cierpienie tworzy.Każdy radzi sobie z cierpieniem na swój własny indywidualny sposób.Ludzie umierający walczą ze swoim losem, przynajmniej na początku.Później mogą mieć sny i doświadczenia cielesne, które sprawiają, że się z nim godzą i przestają walczyć ze swoim cierpieniem.Czymś bardzo niezwykłym jest, aby człowiek chciał świadomie solidary­zować się czy też utożsamiać z tą częścią siebie, która tworzy jego cierpienie.Wszyscy staramy się raczej pozostawać w swoim pierwotnym procesie, któ­ry nienawidzi prześladowcy.Jednak każdy z nas, oczywiście nieświadomie, staje się takim prześladowcą, a następnie cierpi nie wiedząc nawet, dlaczego tak się dzieje.O NIEZDOLNOŚCI DO MEDYTACJITak długo, jak nieświadomie utożsamiasz się z ofiarą i nie zdajesz sobie sprawy z tego, kto jest twórcą bólu, masz poczucie niemożności ruszenia da­lej.To właśnie ten czynnik, a także niezdolność do pełnego doświadczenia cierpienia są przyczynami tego, że cierpienie trwa dalej.Jeżeli nie jesteś w stanie medytować, oznacza to, że utożsamiłeś się jedynie z jedną częścią dramatu: prześladowca - ofiara, i utraciłeś nader ważną pozycję metakomunikatora, który może pracować z całościowym procesem.Wiele osób, które bardzo cierpi, mówi, że nie jest w stanie medytować.Ich problem polega na tym, że utożsamiają się one z rolą ofiary twórcy bólu, i starają się radzić sobie z prześladowcą poprzez unikanie go.Dlaczego dzie­je się tak, że prosta zmiana kanałów i zwykłe opowiedzenie historii o osobie cierpiącej jest tym ludziom tak bardzo pomocne? Z punktu widzenia pracy z procesem przyczyna jest bardzo prosta - tacy ludzie czują się lepiej, gdyż zmienili swoją tożsamość.Nie identyfikują się już z ofiarą, lecz stają się bezstronnymi obserwatorami, twórcami, osobami opowiadającymi historię.Uprzednie cierpienie wynikało z ich nieświadomości.Jung często mówił, że metodą na zmniejszenie cierpienia jest odnalezienie znaczenia trudnych zdarzeń.Takie odnalezienie znaczenia osłabia cierpienie ponieważ odkrywa cel, dla którego one występują.Jest to również prawdziwe jeżeli chodzi o odnalezienie metakomunikatora, czy też obiektywnego obser­watora, który stoi na zewnątrz dramatu dziejącego się pomiędzy prześladow­cą a ofiarą.Jeżeli utożsamiasz się tylko zjedna częścią siebie, nie masz wte­dy metakomunikatora, nie ma wtedy nikogo, kto byłby zdolny do pracy z tą częścią ciebie.Nie możesz zdecydować czy dalej j ą badać, wzmacniać j ą, czy nawet amplifikować ból, ponieważ jesteś nim.Jedną z przyczyn, dla których pracujemy nad sobą jest nawiązywanie kontaktów z różnymi aspektami sie­bie, stwarzanie sobie możliwości do stawania się nimi oraz pozwalanie im, aby wychodziły na światło dzienne.Im więcej pracujesz nad sobą, tym mniej utożsamiasz się tylko z jedną swoją częścią i coraz więcej zaczynasz metakomunikować.Dlatego też na­wet gdy czujesz się pogrążony przez jakiś bolesny i trudny element losu pa­miętaj, że istnieje możliwość zmiany kanałów oraz tożsamości, która pozwala na pogłębienie przekazu i szersze zrozumienie historii twojego cierpienia.Możesz się czuć na przykład nieszczęśliwy, ale nie odbiera ci to możliwości uczynienia obrazu tego, kto cierpi i opowiedzenia historii o tej osobie.Sądzę, że największym darem, który ofiarowuje nam medytacja, jest fakt, iż działa ona w sposób automatyczny i z nie słabnącą siłą we wszystkich możliwych stanach - czuwania, snu a nawet śpiączki.PRZYKŁAD CHOROBYKiedy ktoś jest chory może śnić, że się dobrze czuje lub w trakcie medyta­cji doświadczać momentów zdrowia.Taka sytuacja jest możliwa, gdyż ból fizyczny, tak jak każdy inny proces, wydarza się tylko jednej części osobo­wości człowieka.Kiedy osoba cierpiąca medytuje, twórca bólu jawi się jako część ciała, postać ze snu lub jako duch.Ta część, “twórca choroby", nie czu­je bólu.Jeżeli zamienisz role i zaczniesz pracować z twórcą bólu zamiast je­dynie zajmować się procesem pierwotnym, to znaczy ofiarą, umożliwi to pra­cę z własną chorobą poprzez wzmacnianie jej symptomów oraz badanie treści w nich zawartych.Często dzieje się tak, że symptomy znikają, gdy tyl­ko nabiorą znaczenia.Przypomina mi to pewną kobietę, która podczas jednego z moich semina­riów odczuwała silny ból z powodu chorego gardła.Początkowo jedynie pok­ładała się cierpiąc z gorączki i wyczerpania.Nagle jednak przypomniała so­bie, że może przecież medytować i zdecydowała się bardzo dokładnie zbadać swój ból.Kiedy zaczęła to robić odczuła swoje chore gardło jak gdyby było ono lodowatym, ostrym kawałkiem metalu.W ten sposób zmieniła kanał z propriocepcji na wizualizację.Poczuła, że taki ostry “przyrząd" tworzy ów ból w gardle i nie mogła pójść dalej za tym procesem.Zdecydowała się więc zmienić swój ą tożsamość i stać się tą metaliczną bronią.Przesłanie, które od niej dostała brzmiało: “Jesteś zbyt miła i za bardzo miękka! Wstawaj i przes­tań wreszcie być taka przerażona, gdy masz wygłosić swoją opinię na jakiś temat!" Ku memu zdziwieniu zintegrowała tę informację wchodząc w kon­flikt z samym głosem, który jej to mówił.Stała się twarda i “metaliczna" sprzeczając się z nim i zdecydowała, że będzie zapisywać swoje opinie nie wygłaszając ich na zewnątrz.Ból gardła natychmiast jej przeszedł.CIERPIENIE W RELACJACHJeżeli chodzi o trudności występujące w relacjach międzyludzkich, to jed­nym z głównych doznań jest poczucie bycia ofiarą działania drugiej osoby, która jest wobec nas paskudna zdradza nas, ozięble traktuje lub opuszcza.Ta druga osoba staje się naszym procesem wtórnym.Gdy masz duże trudności w relacjach musisz wtedy przez cały czas myśleć o drugiej osobie, nienawi­dzić jej, kochać, tęsknić lub unikać, zarówno w swoich fantazjach jak i poza nimi.Wewnętrzna praca w trakcie medytacji nad tymi problemami może przynieść dużą ulgę.Jedną z metod jest czucie się nadal ofiarą, podczas gdy druga osoba jest twoim prześladowcą.W ten sposób postępujemy przez cały czas, jednak tym razem chodzi o to, aby czynić to rozmyślnie i ze świado­mością.Alternatywną drogą jest zamiana tożsamości i próba stania się swoim procesem wtórnym zmuszającym cię do znoszenia głębokich cierpień.Utożsamienie się z przeciwną stroną relacyjnego problemu powoduje, że stajesz się mieszanką swojego pierwotnego i wtórnego procesu.Bardzo zale­cam podjęcie tego rodzaju próby, albowiem jeżeli tego nie zrobisz, będziesz stawał się tą “złą" częścią w sposób nieświadomy zarówno wobec siebie jak i innych ludzi, a takie rozwiązanie jest mniej konstruktywne niż czynienie te­go w sposób świadomy.Pozwólcie że opowiem wam zabawną historię.Tego lata moje sprawy uło­żyły się w taki sposób, że musiałem spotykać się z wieloma osobami.Spowo­dowało to, że zacząłem się czuć jak ofiara prześladowana przez ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl