[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedna z asystentek zaangażowała Gwen do mediacji z byłym mężem podczas walki oprawa do opieki nad dziećmi, a następnie do oceny umysłowej i emocjonalnej zdolnościdzieci do składania zeznań w czasie procesu.Inna znów błagała, żeby Gwen wstawiła się zajej bratem, który starał się o zwolnienie warunkowe.Jeszcze inna suszyła głowę, aby Gwenprzekonała jej starzejącą się matkę, że pora zamienić własny dom i niezależność nabezpieczny państwowy dom opieki.To była kropla, która przepełniła miarę.Gwen odkryła,że jej asystentka przeprowadziła się ze swoim partnerem do domu, w którym mieszkała jejmatka, zamiast sprzedać go - tak jak uzgodniły - a pieniądze przeznaczyć na prywatnypensjonat dla starszych osób, oczywiście o dużo wyższym standardzie, który upatrzyła sobiematka.Co innego dać się wykorzystywać, ale zupełnie co innego pozwalać robić z siebiegłupca.Czasami Gwen zastanawiała się, czy owo nieustanne wciąganie się w życie innychludzi nie jest jedną z pułapek samotnego życia.Celowo nigdy nie wróciła na Manhattan i niezałożyła tam praktyki, żeby nie być skazaną na życie w cieniu ojca, na to, że będzie ocenianiaprzez kolegów według zupełnie nieprofesjonalnych kryteriów, a mianowicie jako córka JohnaPattersona.Nawet podczas przyjęć organizowanych w domu rodzinnym na Boże Narodzeniewciąż przedstawiano ją jako córeczkę Johna.Skończyła czterdzieści siedem lat i z pewnościąnie była już niczyją córeczką.Widywała rodziców może sześć razy w roku.W każde Boże Narodzeniepielgrzymowała do Nowego Jorku, przyjmując tradycje rodziców jako swoje.Nigdy taknaprawdę nie pomyślała, że mogłoby być inaczej.Dopiero w ostatnie Boże Narodzenie, kiedyR.J.Tully zaprosił ją, żeby spędziła Wigilię z nim i jego córką, uświadomiła sobie zprzykrością, że nie stworzyła żadnych własnych tradycji.Tęskniła za Tullym, choć nie bardzo miała ochotę przyznawać się do tego nawet przedsobą.Przez prawie dziesięć lat za nikim nie tęskniła.Zastanowiła się, czy do niego niezadzwonić, żeby po prostu pogadać.Zanim wyjechał z Emmą na wakacje, dał jej numerswojego telefonu komórkowego oraz numer do hotelu, a także do jednego z przyjaciół,którego zamierzali odwiedzić.Nie zapomniał przy tym nadmienić, że nic się nie stanie, gdybynie mogła zadzwonić.Dostrzegła jednak, co kryło się za jego spiętym uśmiechem: bardzopragnął, żeby mimo wszystko zadzwoniła.Oczywiście, nie zrobiła tego.Postąpiła głupio.Wtym wieku, niczym para nastolatków, wciąż udawali luzaków, żadne z nich nie chciałookazać, jak bardzo zależy mu na tym drugim.No cóż, byli przecież dwójką niezależnychdojrzałych ludzi, usatysfakcjonowanych swoim życiem i odrobinę niechętnych, żebyrezygnować ze swojej wolności.Być może Gwen bała się też ryzykować, że znowu ktośzłamie jej serce.Dotarła do takiego punktu w życiu, kiedy czerpała zadowolenie ze swojejsamotności.A jednak, choć bardzo starała się być ostrożna i wyrachowana, zaczęło jejzależeć na Tullym.I.tęskniła za nim.Wtem usłyszała, jak otwierają się drzwi do recepcji.Harvey znów podniósł się,spojrzał na nią i czekał na dyspozycje.Gwen sądziła, że będzie miała spokój, skoro nieumówiła na ten dzień żadnych wizyt, ale Dena najwyrazniej zadecydowała, że poniedziałki todzień dostarczania przesyłek.Od przyjścia do gabinetu Gwen złożyła już podpis nazamówieniu swojej ulubionej kawy, trzech pudeł z Office Depot i raporcie lekarskimdotyczącym nowego pacjenta, który doktor Kalb przesłał jej za pośrednictwem firmykurierskiej.- Paczka dla doktor Gwen Patterson.- Kolejny kurier nie podnosił wzroku znadswojego elektronicznego notesu.- Potrzebny mi podpis.- Kiedy podniósł w końcu głowę,podskoczył ze strachu na widok Harveya.Był tak skupiony, że nawet nie zauważył, iż wielkiepsisko usiadło obok niego.- Nie jest grozny - zapewniła Gwen i podpisała elektroniczny notes, który kurierpodstawił jej pod nos.- Dodatkowe zabezpieczenie to niezły pomysł.- Kurier poklepał Harveya po łbie iwyszedł.Gwen położyła paczkę na kontuarze w recepcji, szukając wzrokiem adresu nadawcy, akiedy go nie znalazła, podniosła słuchawkę, przytrzymała ją przy uchu ramieniem isprawdzała wiadomości na sekretarce, równocześnie otwierając kopertę dołączoną do paczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]