[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Snider wstał. Nie rozumiem. zaczął z oburzeniem. Jak panowie mogą. Ja także nie rozumiem jeszcze paru spraw! przerwał mu bezceremonialnieParker i dlatego pozwoliłem sobie najść panią, żeby je zrozumieć! Joe położył murękę na ramieniu i ścisnął je lekko. Panno Snider powiedział spokojnie. O ile dobrze panią zrozumiałem, po-wiedziała nam pani poprzednio, relacjonując przebieg przedpołudnia, że zgubiła panipuderniczkę w czasie gry w tenisa.Czy tak? T.tak. Dorothy otarła chusteczką łzy.Była najwyrazniej przestraszona. Takpowiedziałam.Alex zdawał się nie zwracać uwagi na jej stan. Proszę mi powiedzieć może jeszcze, czy nie ma pani drugiej puderniczki?187 A cóż to za nonsens! Snider stanął naprzeciw niego. Jesteśmy obywatela-mi amerykańskimi i jeżeli chcecie, panowie, nachodzić moją córkę lub mnie o tej po-rze i zadawać idiotyczne pytania, protestuję przeciwko temu i proszę o natychmiastowepołączenie mnie z amerykańskim konsulem! Telefon jest na dole powiedział Parker. Jeśli pan sobie życzy, panie profeso-rze, może być pan pewien, że żaden z moich ludzi nie przeszkodzi panu w kontakciez jakąkolwiek placówką dyplomatyczną pańskiej ojczyzny. Doskonale! powiedział Snider i ruszył ku drzwiom, ale zatrzymał się. Dorothy! Zabraniam ci rozmawiać z tymi ludzmi.Nie odpowiadaj na żadne ich py-tania, dopóki nie uzyskam połączenia! Bardzo słusznie panie profesorze. Parker skinął głową. Zechce pan tylkopowiedzieć od razu konsulowi, że córka pana udaje się do więzienia, oskarżona o za-mordowanie generała Johna Somerville a. Co? Co pan powiedział? Powiedziałem, że jeśli córka pana nie zechce odpowiedzieć na pytania, które mu-simy zadać jej dla dobra śledztwa, będę musiał ją aresztować pod zarzutem, który panusłyszał. Jak pan śmie?. Snider poczerwieniał. Czy pan sobie zdaje sprawę, kim je-stem? Tak głos zastępcy szefa wydziału kryminalnego londyńskiej policji był suchyi niemal obojętny. Jest pan człowiekiem, który zmusza swoją córkę, żeby odmawiałazeznań istotnych dla dobra śledztwa w sprawie morderstwa.I czyni pan to z całą świa-domością.Proszę mi wierzyć, że poinformuję o tym pańskiego konsula z największąprzyjemnością. Jakich zeznań?. Snider załamał się nagle. Panowie nie wiecie chyba, co mó-wicie.Cóż ona ma wam odpowiedzieć? Zadałem pannie Snider jedno niewinne pytanie powiedział spokojnie Joe. Zapytałem ją, czy nie ma drugiej puderniczki.I właśnie to pytanie wywarło takgwałtowny pański sprzeciw.Dlaczego? Bo jest groteskowe! wybuchnął Snider i pohamował się. Zdaje pan chybasobie sprawę ze swej śmieszności? Wchodzicie, panowie, tu o dziewiątej wieczór, nie-mal bez pukania, aby zapytać moją córkę, czy nie ma drugiej puderniczki? A cóż to pa-nów obchodzi? Nie.nie mam drugiej puderniczki. Dorothy Snider potrząsnęła głową. Używałam wyłącznie jednego gatunku pudru, a tylko zmieniam podkład na wie-czór.Czy to panom wystarcza? Jeżeli tak, bardzo.bardzo proszę mnie zostawić w spo-koju.Jestem ogromnie zmęczona i zdenerwowana.To był straszny dzień.188 Przykro mi bardzo i rozumiem panią doskonale.Ale w związku z poprzednimchciałbym pani zadać jeszcze jedno małe pytanie. Alex zawiesił na ułamek sekun-dy głos i dokończył dobitnie: Jak to się stało, że po zgubieniu puderniczki w czasiegry w tenisa powróciła pani do domu, wykąpała się pani i wyszła pani upudrowana?Zapadło milczenie.Dorothy patrzyła na niego i oczy jej stawały się coraz większe. Może pomogę pani powiedział Joe cicho. Stało się tak dlatego, że nie zgubi-ła pani puderniczki w czasie gry w tenisa.Zgubiła ją pani pózniej.Po wyjściu z pawilo-nu wracała pani skrajem parku, obok kortu tenisowego.Tam zatrzymała się pani.Byłapani zdyszana i chciała się pani doprowadzić do tak zwanego porządku.I zobaczyłapani, że z torebki zniknęła puderniczka.Przestraszyła się pani, myśląc, że może pu-derniczka ta została w pawilonie.Ale mogła zostać także w domu, prawda? Nie byłapani pewna.Ruszyła więc pani ku domowi i wtedy spotkała pani Karolinę i mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]