[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo pamiętaj, że ze służby w parku o tej porze mógł być tylko ogrodnik, i to w każdej jego części! Ogrodnik mógł być przeszkodą, na której runąłby cały plan.A Meryl! Meryl czeka od dziewiątej na Cowleya po przeciwnej stronie parku, jak najdalej od pawilonu.Czeka cierpliwie, bo Cowley powiedział jej, że może się spóźnić, a Meryl jest zakochana.Ale czy Cowley mógł sobie pozwolić na to, żeby w chwili gdy generał zostanie pozbawiony w tajemniczy sposób okupu dla szantażysty, on, Cowley, nie przyszedł do ogrodnika po orchideę i nie spotkał się z Meryl? Przecież najgłupszy z głupich nie inscenizowałby takiego planu! Oczywiście, Cowley chciał jak najszybciej pobiec do ogrodnika, a potem spędzić godzinę z Meryl.To byłoby jego alibi.Jeśli nie pełne, to przynajmniej świadczące, że normalnie przepędził przedpołudnie, wesoło, zakochany, z kwiatem dla miłej w ręce.Joe urwał i znowu pociągnął maleńki łyk Benedictine’a.— Ale Cowley nie przyszedł.Natomiast, jak powiedziałem, kawałek jego koszuli został w ręce zmarłego, a sama koszula w pokoju! A więc Cowley zniknął z pieniędzmi, naprowadził na siebie policję i uchronił Jowetta przed podejrzeniami? Dlaczego? I dlaczego ta bezsensowna zbrodnia? I dlaczego w ogóle uśpiony generał, tak uśpiony, że w chwili strzału żaden sygnał nie dotarł do jego mózgu, miał w ręce ten strzęp koszuli? I dlaczego Jowett pozwolił swemu wspólnikowi na ucieczkę, skoro wiedział, że muszą go prędzej czy później schwytać, a wówczas Cowley go wyda?.To było absurdalne.Prawdziwe było tylko jedno: Cowley nie przyszedł do ogrodnika, jak zaplanował, nie spotkał się z Meryl Perry, nikt go nie widział wchodzącego do domu i wychodzącego, kiedy zmieniał koszulę.A przecież nie mógł półnago wyjść z domu, prawda? I po co, jeżeli chciał uciekać, wrócił do domu i rzucił koszulę na łóżko, tę obciążającą go potwornie koszulę, której kawałek tkwił nadal w ręce generała? Mógł przecież tę koszulę porzucić w ucieczce.Ba, ale jak uciekł? Przecież cała posiadłość była obstawiona przez twoich ludzi.I znowu zawiodła cię logika, Ben! Logika! Doszedłeś do wniosku, że skoro facet zabił generała i uciekł, a twoi ludzie opasali kordonem posiadłość wokół której nie ma ani jednego drzewa, a tylko gładkie pastwisko, to mógł się im wymknąć nie mając pojęcia, że ten kordon istnieje! Przecież nawet ja o nim nie wiedziałem! Jak uciekł?Zawiesił głos.Parker podrapał się koniuszkiem palców w podbródek.— Cowley mógł uciec bez winy moich ludzi.Mógł zejść do przystani i płynąć milę albo dwie wzdłuż brzegu, na zewnątrz raf.Wymaga to oczywiście dużego wysiłku i wprawy, ale nie jest niemożliwe.Mógł mieć w jednej ze stu rozpadlin skalnych na brzegu ukryte ubranie, przebrać się i dojść pieszo do jakiejkolwiek stacji kolejowej albo przystanku autobusowego.— Ba! Znakomicie.Cudowny plan dla człowieka, który nie umie pływać!— Jak to?— Sam mi czytałeś o tym.Yard doniósł ci, że Cowley otrzymał premię asekuracyjną, bo prom, którym jechał zatonął, cudem go uratowano i dostał lekkiego zapalenia płuc.A możesz wmówić we mnie, że pan Cowley oszuka Joe Alexa, Beniamina Parkera i cały Scotland Yard, ale nie towarzystwo asekuracyjne! Widzę oczyma duszy miłego pana w meloniku, który wypytuje matkę, krewnych, kolegów szkolnych, towarzyszy pracy Cowleya: „A czy lubił yahting?” „Czy jako chłopiec odznaczał się odwagą? Może pływał dobrze?”.I tak dalej, i tak dalej.Zanim wypłacili mu tych pięć tysięcy funtów, musieli wiedzieć z całą pewnością, że poszedłby na dno jak kamień.Ale mniejsza o to nawet! W wypadku żywego Cowleya rzeczy nie mogły wyglądać tak, jak wyglądały, i odbyć się tak, jak się odbyły.Trzeba było wyjść od prostego działania: pięćdziesiąt tysięcy funtów podzielone przez dwa równa się dwadzieścia pięć! A Jowett potrzebował pieniędzy.Był człowiekiem zadłużonym, hazardzistą, który chciał się wyzwolić z długów i mieć trochę spokoju.Jego absolutny egoizm, niechęć do Cowleya, prawdziwa, jak sądzą, i połączona z pogardą, a także matuzalemowy wiek generała dokonały reszty.Somerville był staruszkiem nad grobem, a Cowley zupełnie niczym dla tego geniusza, którego zbrodnia polegała nie na dzikości, ale na absolutnej obojętności wobec reszty ludzi mniej utalentowanych niż on.Poza tym żywy Cowley pozostałby kimś, kto znałby jego przestępstwo.Myślę, że śmierć Cowleya była podstawowym warunkiem tego planu.Oczywiście, to Jowett rozpoznał Buddę z Moulmein.Początkowo, niby żartobliwie, powiedział zapewne Cowleyowi, że mogliby grubo zarobić, gdyby chcieli zrobić kawał generałowi.Potem doszli wspólnie do wniosku, że staruszek pęka od pieniędzy, których cząstka bardzo im się przyda.Napisali pod zmyślonym nazwiskiem Plumketta.Odpowiedź Somerville’a bardzo ich ucieszyła.Generał kazał Plumkettowi zgłosić się o pół do dwunastej po pieniądze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]