[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcieli wziąć ze sobÄ… trochÄ™ drzewa odwrotnoÂÅ›ci, jednak nie bardzo wiedzieli, jak to zrobić.Threnody nie mogÅ‚a go teraz nieść, gdyż przeciwdziaÅ‚aÅ‚oby jej magii, przywracajÄ…c jej ksztaÅ‚ty do poprzedniego stanu.KtoÅ›, kto podjÄ…Å‚by siÄ™ tego zadania, musiaÅ‚by wÄ™drować w pewnej odlegÅ‚oÅ›ci za resztÄ… towarzyszy, co w najlepszym przypadku mogÅ‚o okazać siÄ™ nieprzyjemne, natomiast groźne w najÂgorszym.Hag pewnie tylko na to czekaÅ‚a.Gdyby siÄ™ rozdzielili, natychmiast by siÄ™ im dobraÅ‚a do skóry.Musimy je zostawić - oÅ›wiadczyÅ‚ z żalem Grundy.- W tymmomencie bardziej zagraża nam niż jej.IdÄ…c nie możemy go wciążukÅ‚adać w koÅ‚o.Ktokolwiek bÄ™dzie je niósÅ‚, bÄ™dzie zagrożony.Może moglibyÅ›my je pociÄ…gnąć za sobÄ… na jakiejÅ› dÅ‚ugiej Unie?-zaproponowaÅ‚ Jordan.Postanowili wypróbować ten pomysÅ‚.Zerwali pÄ™d winoroÅ›li, wrzuÂcili trochÄ™ kawaÅ‚ków drewna do worka, mocno go zwiÄ…zali i przywiÄ…Âzali sfinksowi do ogona.WyglÄ…daÅ‚o to wszystko nieco dziwnie, stwierdzili jednak zgodnie, że jest to najlepsze wyjÅ›cie z sytuacji.Jordan wrzuciÅ‚ łóżeczko na grzbiet Thienody i przytroczyÅ‚ je do niej.NastÄ™pnie na sfinksa wdrapali siÄ™ ChrapuÅ›, Grundy i Rapunzel.; Jordan wolaÅ‚ iść piechotÄ… u boku żony.Sfinks ruszyÅ‚.StawiaÅ‚ olbrzymie kroki i choć zdawaÅ‚o siÄ™ im, że idÄ… wolno, to faktycznie szybko posuwali siÄ™ do przodu.Krzewy i drzewa grzecznie ustÄ™powaÅ‚y im drogi.ChrapuÅ› ciekawie rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a.Po raz pierwszy w życiu przemierzaÅ‚ drogÄ™ na, a nie pod łóżkiem.Nie miaÅ‚ oczu i uszu, jednak wszystko widziaÅ‚ i sÅ‚yszaÅ‚.W pewnym momencie uniósÅ‚ kilka wÅ‚ochaÂtych Å‚ap, zacisnÄ…Å‚ je w coÅ› na ksztaÅ‚t pięści, z kciukiem wysuniÄ™tym do góry.Gest ten oznaczaÅ‚, że jest ogromnie zadowolony.Na szczęście noc byÅ‚a prawie czarna.Księżyc gdzieÅ› siÄ™ schowaÅ‚ i nie byÅ‚o na tyle jasno, by ChrapuÅ› siÄ™ baÅ‚.Grundy dobrze wiedziaÅ‚, że zielonkawy ser, z którego zrobiony jest księżyc, szybko siÄ™ starzeje.Po' paru dniach przestawaÅ‚ Å›wiecić jaskrawym, oÅ›lepiajÄ…cym blaskiem, zaÅ› przy koÅ„cu miesiÄ…ca gasÅ‚ prawie zupeÅ‚nie i odchodziÅ‚ w niepamięć, by znów, jak feniks, odrodzić siÄ™ za jakiÅ› czas.Wkrótce wyszli z dżungli i weszli na rozlegÅ‚e bagnisko czy pole.WszÄ™dzie, jak okiem siÄ™gnąć, rosÅ‚y wysokie trawy, wÅ›ród których od czasu do czasu pojawiaÅ‚a siÄ™ wysepka drzew.Nawet z ich pozycji „na wysokoÅ›ciach" nic innego nie byÅ‚o widać.ByÅ‚eÅ› tu kiedyÅ›? - zagadnÄ…Å‚ sfinksa Grundy.Nie - odpowiedziaÅ‚.- Wpierw szliÅ›my w poprzek Xanth, a tuprzyszliÅ›my od pomocy.To Wieczne BÅ‚ota - wyjaÅ›niÅ‚a Rapunzel.- By z tej stronydojść do Jeziora Ogrów i Pszczół Wodnych, musimy siÄ™ przez nieprzeprawić.Krąży o nich jakaÅ› Å›mieszna historia.Nie wiem jednak, coto takiego.O! Wiedźma zapomniaÅ‚a ci o czymÅ› opowiedzieć?! - dociÄ…Å‚ jejgolem.Być może.OpowiadaÅ‚a mi tylko o tym, o czym chciaÅ‚a miopowiedzieć.Poza tym nigdy nie przypuszczaÅ‚am, że siÄ™ tu kiedyÅ›znajdÄ™.Sfinks szybko sunÄ…Å‚ do przodu.MinÄ™li jednÄ… kÄ™pÄ™ drzew i drugÄ…, trawy zostaÅ‚y w tyle, lecz rzeźba terenu nie zmieniÅ‚a siÄ™ wcale.Minęła noc, nastaÅ‚ ranek, a wokół nich nadal rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ wielkie bÅ‚ota.W pewnym momencie zobaczyli ptaszka w koronie na gÅ‚owie.PrzefrunÄ…Å‚ obok nich, po czym daÅ‚ nura do wody i zÅ‚apaÅ‚ rybÄ™.Och! To rybikról! - zawoÅ‚aÅ‚a Rapunzel, klaszczÄ…c w dÅ‚onie.Król ptaków? - spytaÅ‚ Grundy.NiezupeÅ‚nie.WyÅ‚awia rybnych króli.Nieco dalej ujrzeli jakieÅ› dÅ‚ugie, zielone stworzenie.WygrzewaÅ‚o siÄ™ w Å›wietle dopiero co wschodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca.A to co? - zagadnÄ…Å‚ Rapunzel Grundy.To alegoria - wyjaÅ›niÅ‚a dziewczyna.- One sÄ… spokrewnionez hipoteza'mi, relacja'mi, parodia'mi i FFA'mi *.MogÄ… być niebezÂpieczne, szczególnie jeÅ›li siÄ™ im uda kogoÅ› zaskoczyć.Grundy kiedyÅ› już sÅ‚yszaÅ‚ o tych stworach.Hipotezy byÅ‚y wielkie, sinoniebieskie i miaÅ‚y trójkÄ…tny otwór gÄ™bowy.Jeszcze wiÄ™ksze byÅ‚y relacje, które szorowaÅ‚y dÅ‚ugimi nosami po ziemi.Parodiami zaÅ› nazywano pewne ptaki, które przepadaÅ‚y za kÅ‚amstewkami, a FFA'mi te, które lubiÅ‚y krakersy.Gdyby przypadkowo natknÄ…Å‚ siÄ™ na któreÅ› z nich, niezbyt by siÄ™ tym przejmowaÅ‚.Z alegoriÄ… jednak rzecz siÄ™ miaÅ‚a inaczej.ByÅ‚a najgorsza z tej grupy stworzeÅ„.WÅ‚aÅ›nie podpÅ‚ynęła w kierunku Jordana i wspinaÅ‚a siÄ™ na mulisty brzeg.BarbarzyÅ„ca jednak wcale siÄ™ jej nie przestraszyÅ‚.WyjÄ…Å‚ szpadÄ™, napiÄ…Å‚ mięśnie i stanÄ…Å‚ gotowy do walki.Zielony potwór spojrzaÅ‚ na niego i zrezygnowaÅ‚ z dalszej walki.WysunÄ…Å‚ tÅ‚uste, krótkie nóżki i z powrotem powÄ™drowaÅ‚ do pÅ‚ytkiej wody.Prawie żadne stworzenie nie miaÅ‚o zamiaru stawać do walki z wojowniczo nastawionym barbarzyÅ„skim żoÅ‚nierzem.Zjedli resztki wczorajszej uczty.Sfinks sunÄ…Å‚ dalej i choć także byÅ‚ gÅ‚odny, wcale siÄ™ nie skarżyÅ‚.ChciaÅ‚ chyba doprowadzić ich bezpiecz-* FFA = Parafron to Para F raz A.nie w jakieÅ› suche miejsce i potem dopiero z powrotem zmienić siÄ™ w kobietÄ™.Wciąż jednak wkoÅ‚o, jak okiem siÄ™gnąć, rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ bezkresne poÅ‚acie bÅ‚ota.Minęło poÅ‚udnie, nadszedÅ‚ wieczór, a krajo- 'i brÄ…z wcale siÄ™ nie zmieniÅ‚.- IdÄ…c z takÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ…, powinniÅ›my już być nad jeziorem ---jstwierdziÅ‚a zmartwiona Rapunzel.Nagle sfinks przystanÄ…Å‚.CoÅ› sobie przypomniaÅ‚am - powiedziaÅ‚.- Sfinksy majÄ…,doskonaÅ‚Ä… pamięć! To sÄ… MAGICZNE bÅ‚ota! CiÄ…gnÄ… siÄ™ w nieskoÅ„Âczoność.Dlatego zwÄ… siÄ™ Wieczne BÅ‚ota.W nieskoÅ„czoność? - powtórzyÅ‚ przerażony Grandy.- To;jak przez nie przejdziemy?Pytanie! To tak jakby chcieć gÅ‚owÄ… przebić mur! - odrzekł··sfinks.A może byÅ›my wykorzystali nasze drewno odwrotnoÅ›ci? - jzaproponowaÅ‚a Rapunzel.W jaki sposób? Ono zmienia jedynie to, co jest w pobliżu,«a bÅ‚ota ciÄ…gnÄ… siÄ™ w nieskoÅ„czoność.Cóż, może krok po kroku - odpowiedziaÅ‚a Rapunzel niepew-1nym gÅ‚osem;Warto spróbować - odezwaÅ‚ siÄ™ Jordan.- PrzyniosÄ™ je -ipowiedziaÅ‚ i zawróciÅ‚.WróciÅ‚ jednak po chwili i oÅ›wiadczyÅ‚:-A niech jto licho.PÄ™d siÄ™ urwaÅ‚.Niestety byÅ‚a to prawda.PÄ™d musiaÅ‚ po drodze o coÅ› zahaczyć, f Drewno zginęło.ZamieniÄ™ siÄ™ w ptaka i rozejrzÄ™ siÄ™ dokoÅ‚a - postanowiÅ‚a^Threnody.- Ale to chwilkÄ™ potrwa.Dobrze.Nie ma sensu tak siÄ™ wlec bez koÅ„ca - powiedziaÅ‚fGrandy.Tak wiÄ™c rozbili obóz tam, gdzie stali.W pobliżu rosÅ‚o parÄ™ palm.f Ich wielkie, palczaste liÅ›cie rzucaÅ‚y bÅ‚ogi cieÅ„.Na niektórych rosÅ‚y! kokosy peÅ‚ne ciepÅ‚ego kokosowego mleka.ByÅ‚o to miÅ‚e miejsce,] jednak nie mieli ochoty zostać tu na zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]