[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez głowę przemyka mi jednak myśl, czy coś się nie stałomamie.To byłby chyba jedyny powód, dla któregodobrowolnie zdecydowałby się do mnie zadzwonić. Wszystko w porządku, tato?  pytam nerwowo.Jasne, nie łączą mnie z rodzicami najlepsze stosunki, conie oznacza jednak, że przyjęłabym obojętnie, gdybyktóremuś z nich coś się stało. Twoja matka czuje się dobrze.Nie dlatego dzwonię.Otrzymałem dziś bardzo niepokojący telefon odkomendanta głównego policji  mówi.Zamykam oczy i biorę głęboki wdech, bo dobrze wiem,o co chodzi.Austin przez cały dzień dzwonił do różnychznajomych, starając się ustalić miejsce pobytu Williama.Wygląda na to, że wieści szybko się rozchodzą.Powinnam była go ostrzec, że mój ojciec gra w golfa zkomendantem. Doszły mnie słuchy, że na Williama zorganizowanoswojego rodzaju obławę  ciągnie ojciec. %7ładną obławę, tato.Staramy się po prostu ustalić,gdzie on jest, to wszystko.Moje wyjaśnienie nie spotyka się jednak zezrozumieniem. Masz pojęcie, jaki to dla mnie wstyd? I dla Williama?Komendant Jackson zadzwonił do mnie z czystejuprzejmości, bo zakładał, że o wszystkim wiem, skoroto moja własna córka zaangażowała policję w tę dziecinadę.Nie powinno mnie dziwić, że ojciec bierze stronęWilliama.Wielokrotnie zwracałam się do rodziców opomoc, ale nie chcieli mnie słuchać.Nie wierzyli, że tenwspaniały chłopak, którego kochali bardziej niżwłasnego syna, mógłby okazać się takim potworem.Wciąż jednak boli mnie, że ojciec tak otwarcie negujemoje problemy. Przykro mi, jeśli uważasz, że sytuacja, gdy mąż znęcasię nad żoną przez dziesięć lat, to dziecinada.Ale spoko,nie musisz się martwić ani o swoją wnuczkę, ani o mnie;martw się dalej o siebie i o swoją pieprzoną reputację.Sama się o siebie zatroszczę.I o swoją córkę, jak zawszeto robiłam  wściekam się. Nie poznaję cię, Gwendolyn.Nie pojmuję, dlaczegoto robisz; skąd w tobie tyle złości i niegodziwości.Przestań się wreszcie wygłupiać.William to dobry,pracowity człowiek.Był wspaniałym mężem i ojcem.Był zdruzgotany twoim odejściem, a teraz jeszcze to.Jeśli sprawa się wyda, to go zniszczy.Zrujnuje mukarierę.Naprawdę chcesz mu to zrobić?Uchodzi ze mnie cała wściekłość, którą czułam jeszczeprzed chwilą.Słowa ojca spływają po mnie i nie robiąjuż na mnie żadnego wrażenia.Mam już dośćprzekonywania do swoich racji ludzi, na którychpowinnam móc bezwarunkowo liczyć.Zawszemyślałam, że rodzice będą stali po mojej stronie i że będą mnie chronić.Aż tu nagle, w chwili, gdynajbardziej ich potrzebowałam, odwrócili się ode mnie.Najwyższa pora, abym zrobiła to samo. %7łegnaj, tato  mówię cicho. To znaczy, że odwołasz to wszystko? Wiedziałem, żejeśli sam z tobą porozmawiam, to zmienisz zdanie oznajmia wyniośle. Nie, żegnaj znaczy żegnaj.Nie dzwoń do mnie więcej.Jeśli nie jesteś w stanie opowiedzieć się za własną córką,to idz do diabła.Odsuwam słuchawkę od ucha i rozłączam się, nie dającmu czasu na odpowiedz.Rzucam telefon na kanapę i idęznów na korytarz.Austin wychodzi właśnie cicho zpokoju gościnnego i zamyka za sobą delikatnie drzwi. Zpi jak zabita.Kto by pomyślał, że mała dziewczynkabędzie z takim zainteresowaniem słuchać bajki oksiężniczkach z AK-47 i o pluszakach ostrzeliwanych zgranatników?  mówi Austin ze śmiechem.Wyprałem pościel.Możesz spać na łóżku, ja położę sięna kanapie.Kręcę stanowczo głową. Nie ma mowy.Nie będziesz spał na kanapie wewłasnym domu.Spokojnie mogę spać na kanapie albo zEmmą. To nie mój dom.Wynajmuję to mieszkanie oponuje Austin.  No i co z tego? Nie mam zamiaru wyrzucać cię ztwojej sypialni  mówię i podchodzę do szafy zpościelą znajdującej się na końcu korytarza.KiedyAustin pojechał odwiezć Ellie do hotelu, znalazłam tupełno poduszek i koców do użytku wynajmujących.Wyciągam dwa koce i dwie poduszki, zamykam drzwibiodrem i wymijam Austina. Jesteś stanowczo zbyt uparta  mówi, gdy skręcamdo pokoju i podchodzę do kanapy.Emma strasznie się panoszy w łóżku i wiem, że jeśli sięz nią położę, to po dziesięciu minutach będę musiałatrzymać się kurczowo brzegu łóżka, żeby nie spaść,więc wolę spać na kanapie.Wiem, że jestem uparta i lubię robić wszystko poswojemu.Tak długo spełniałam oczekiwania innych, żeteraz sprawia mi przyjemność, gdy mogę postawić naswoim, nawet jeśli chodzi o takie głupstwo jak spanie nakanapie, mimo że w pokoju obok znajduje się wygodnełóżko z bardzo atrakcyjnym mężczyzną.***O drugiej nad ranem gorzko żałuję swojej decyzji.Kanapa jest twarda i niewygodna.Odkąd się położyłam,tylko się wiercę i przewracam z boku na bok, ale wiem,że tak naprawdę nie z tego powodu nie mogę spać.Rozmowa z ojcem nie daje mi spokoju.Próbowałam niewracać do niej myślami, zapomnieć o tym, jak zabolały mnie jego słowa, ale nie byłam w stanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl