[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Onjest w końcu najlepszą partią w SowLesChozie.A tobie jaksię podoba? – Kto? Zinaida czy dyrektor Abel?Agniessa wybuchła śmiechem. – Oj, żarty się ciebie trzymają! O facecie mówię, o Abluznaczy się.Podoba ci się? – Jak to facet… – No coś ty? Nie podoba ci się? Taki męski, pijany nie cho-dzi i w ogóle… Nie gadaj, że o nim nie myślisz przed snem?Wiesz, kiedy TO robisz – kładąc akcent na „to”, mrugnęłaporozumiewawczo. – Wyobraź sobie, że nie robię „TEgO” – odruchowo za-przeczywszy, przypomniała sobie, że ten jedyny tu raz towłaśnie myślała o nim.A konkretnie o kawałku niego.Bar-dzo istotnym kawałku. – Ooo! Widzisz, jak kłamiesz? Przecież rumieniec ci wy-szedł! Nie wstydź się! Wszystkie dziewczyny – i nie tylkodziewczyny – które znają go choć trochę, myślą tylko o nim.A mój Genadij to już zazdrosny jest jak nie wiem co! To#Infover WM wi6b4g6b1agovm1v60rjt8rhx0ul4c1wvnz14dbg#fajnie, nie? Bo jak chłop zazdrosny, to znaczy, że kocha.Bez zazdrości nie ma miłości.Genadij to mnie nawet zbił paręrazy za tego dyrektora.Widzisz – tu jeszcze mam siniaki –podciągnęła bluzkę i obróciła się plecami.Istotnie, Oksanaze zgrozą zauważyła żółte i sine pręgi i natychmiast skoja-rzyła to ze swoją pupą po czwartkowym laniu.Agni konty-nuowała: – „Tak na zapas” – powiedział, „abym sobie czegośnie pomyślała”.Ale ja i tak myślę sobie o nim, kiedy zechcę.Jak jestem sama, albo i z Genadijem.A co mi tam – przecieżon się nie dowie.Powiedz, jaki on jest? – Kto? Genadij?Agni znowu się roześmiała. – Co ty? Genadij to wiem przecież.Dyrektor oczywiście.Czy bije? Czy jest delikatny, czy bierze cię ostro? Czy zasy-pia na tobie? – Słuchaj, Agniesso.Między mną a dyrektorem niczegonie ma.Zapamiętaj to raz na zawsze.Co wy wszyscy so-bie w ogóle o mnie myślicie? Że ja kurwa jakaś jestem? Żenic nie robię w tej willi, tylko się pieprzę z Ablem? Jak tosprzątanie takie świetne, to czemu żadna z Keyaki ani zewsi nie chciała pójść? Bodaj was diabli wzięli z waszymiplotami!Oczy koleżanki rozszerzyły się ze zdumienia. – No jak, Oksa, no co ty? Ty z nim nie tego? Toż to trzytygodnie już do tej willi chodzisz i nic? To on upośledzonyjakiś, czy co? Albo ty? Czy ty… no wiesz? Nie próbowałaś na-wet? Jakby mi Galina powiedziała o tym sprzątaniu, tobymjak w dym poleciała.Ale ona wybrała ciebie. – Zaraz, chwileczkę! To Galina wiedziała, że to sprzątanieto taka atrakcja dla wszystkich? – No, pewności nie mam, ale to chyba każda wie, nie?Może nad tobą się zlitowała? – Jak „zlitowała”? Czemu miałaby się litować? Nadała misprzątanie z litości?252 ⁄253#Infover WM qa8a0uph4b4jq8v200i2kcvyr44j0erugfr06hv0# – A co? Może to nie dyrektor i to, że do niego chodzisz, ocaliło cię przed daniem dupy Kiryłowi Konstantynowiczowi? – Kiryłowi Konstantynowiczowi? Sipowskiemu? – Noo! Nie udawaj, że się do ciebie nie dobierał! Każda tuprzez niego przeszła.A ciebie to zatrudnił chyba głównie poto.On lubi blondynki.Gdy zaczęłam chodzić z Genadijem, tojuż ze mną nie mógł jak kiedyś.Bał się, bo Genadij to wariat!Ale dyrektor lepszy.Od Kiryła znaczy.Masz szczęście! Młod-szy, przystojniejszy i w ogóle! Ja bym też wybrała dyrektora. – To ciebie ten Sipowskij też… tego…? A to świnia! – Pewnie! Takie rzeczy ze mną wyprawiał, że muszę siępilnować, by Genadijowi się nie wygadać, bobym chyba nadrugi dzień do roboty nie przyszła, a może i w szpitalu wy-lądowała.A już Kirył to na pewno! Potem Genadij zgniłbyw więzieniu, tyle bym z tego miała.Jak się za mnie brał,nieraz myślałam, że umrę, choć bywało i delikatnie.Zresz-tą ogólnie nie było najgorzej.Uprzejmy, koniak fundował,ciastka… On nie bije, tylko interes ma nieduży, nie jak Ge-nadij.Ale mówię ci, jaki jurny! I co wyczynia! On lubi…Oksana nie chciała się dowiedzieć, co lubi wyczyniaćswoim niedużym interesem Sipowskij.Nie chciała też kon-tynuować rozmowy o tym, dlaczego nie pieprzy się z Ablemw jego willi wieczorami.Ani domyślać się, na kogo zagnieparol nowa sekretarka, zwłaszcza że w tej ostatniej spra-wie była, jak wszyscy, pewna, że na dyrektora Abla.Nie byłoo czym mówić; widziała Zinaidę i dyrektor Abel wydawałsię stracony.Stracony dla niej.„A czy mi na nim w ogóle za-leży?” – zadała sobie pytanie.Ku zaskoczeniu Agniessy Oksana wybiegła zza biurkai jak torpeda pomknęła ku toalecie.Gdy tam wpadła, łzy jużtryskały z niej jak z fontanny.Niestety – nie była tam sama.Z kabiny wyszła właśnie fakturzystka i kierując kroki kuumywalce, omiotła ją spojrzeniem pełnym nagany.Oksanazamknęła się w świeżo opuszczonej klitce, gdzie stojąc nad#Infover WM rc0ynnlynojaqxrzcwkmh6tspodtgzlz6xv8r0rd#otworem i wdychając cudze fetory, łkała cichutko przez parę minut. „Przestań się oszukiwać, głupia cipo! Zależy ci jak cho-lera.Ale obudziłaś się za późno.Nie ma o czym mówić.Po-zamiatane.Teraz możesz sobie poderwać jakiegoś drwala,może nawet jeszcze nie żonatego, ale już na pewno pijaka,i gdy wieczorem, zionąc odorem z gęby, pierdząc i śmier-dząc przedwczorajszym potem, spuści się w ciebie i będziena tobie chrapał, możesz – jak Agni – robić sobie dobrze,wspominając Abla, wyobrażając sobie, że to on na tobie leży,czysty, trzeźwy i że to nie twoje własne palce wypełniająci pizdę.Jesteś głupia i głupia już pozostaniesz.Śmietankęz życia spijają takie laleczki z dyplomami jak Zinaida, a tyto możesz co najwyżej wybierać między wiecznie pijanymdrwalem a obleśnym Sipowskim.A jak nie, to gdy będzieszstara i zgorzkniała jak Swietłana, zostanie ci tylko żałować,żeś na żadnego się nie zdecydowała”.Płakałaby dłużej, ale ktoś zaczął się dobijać i musiaławyjść.Szkoda; najchętniej zostałaby tu na zawsze.Po południu weszła do willi z zamiarem nadrobienia zaleg-łości.Sprzątanie łazienki i podłóg odłożyła na jutro, a zaję-ła się tylko kuchnią, by potem poświęcić czas dyrektorskiejgarderobie i bieliźnie.Pracowała z pełną wściekłości werwą,więc już po pół godzinie kuchnia była czysta.Ponieważ odrana aż dygotała z żalu i złości, postanowiła – zanim zajmiesię garderobą – zrobić sobie kawę.Gdy ekspres pracował,spojrzała na półki z książkami. „Tylko nie o inkwizycji” – pomyślała.Wybrała bogato ilu-strowany japoński album z obwiązaną liną piękną modelkąna okładce.Z kawą i albumem usiadła przy stole.Wnętrze zawierało wiele ilustracji.Sztychy archiwalneprzedstawiające wojowników i powiązanych jeńców po-254 ⁄255#Infover WM wjdjj4fq1f22oxg6arkz8yyumjwvubnv8lop1spc#przedzały szereg rysunków instruktażowych dotyczących wiązania; te przekartkowała z małym zainteresowaniem.Zatrzymała się na zdjęciach prawie nagich, zupełnie nagichlub obscenicznie nagich kobiet, związanych lub w trakciewiązania linami.Było w tym coś egzotycznie pięknego, mo-delki wyglądały jak w ekstazie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl