[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No, a poza tym mam jeszcze drugą.Samica stawiała nogę na lawie i podnosiła drugą, przesuwając się o krok w stronę samca.Teraz Mary nic już nie mówiła.W tym miejscu kończyły się antropomorficzne żarty.Dalsza część widowiska zależała już tylko od ptaków.Ani nie przyspieszając, ani nie zwalniając tempa, obydwa ptaki zbliżały się do siebie w poważny, majestatyczny sposób, by stanąć w końcu piersią w pierś i łapą w łapę.Uczniowie szkoły średniej z Ilium nie oczekiwali, że zobaczą kopulujące ptaki.Mary wyświetlała ten film co roku na początku maja, traktując to jak szkolne nabożeństwo na cześć wiosny, więc był on tak sławny, iż wszyscy wiedzieli, że nie ma co spodziewać się widoku kopulujących głuptaków.Tak czy owak to, co głuptaki robiły przed kamerą, było w najwyższym stopniu erotyczne.Stojąc pierś w pierś i łapa w łapę, wyprężały do góry swe kręte szyje tak sztywno jak maszty flagowe.Ich głowy były odchylone do tyłu aż do granic możliwości.Przyciskały się do siebie swoimi długimi gardłami i spodami dziobów.W końcu formowały strzelistą wieżę — jednolitą bryłę spoczywającą na czterech błękitnych łapach.W ten uroczysty sposób zawarte zostało małżeństwo.Obyło się bez żadnych świadków, bez innych głuptaków podziwiających, jak piękną parę tworzą nowożeńcy i jak wspaniale tańczą.W tym filmie, który Mary wyświetlała w szkole i który Bobby King polecił pani Onassis i Rudolfowi Nureyevowi, jedynymi świadkami byli właściciele wielkich mózgów obsługujący kamerę.Film nosił tytuł „Kierunek — niebo” i tak samo naukowcy obdarzeni wielkimi mózgami nazywali moment, w którym dzioby obu ptaków wskazywały kierunek idealnie przeciwny niż ten, w jakim oddziaływała siła przyciągania.Film poruszył panią Onassis do tego stopnia, iż nakazała sekretarce zatelefonować z samego rana do Bobby'ego Kinga i zapytać, czy nie jest już za późno na rezerwację dwóch osobnych apartamentów na głównym pokładzie „Bahii de Darwin”.20Mary zwykła stawiać uczniom dodatkową ocenę, jeśli tylko zechcieli napisać jakiś krótki wiersz lub esej na temat tańca godowego.Podejmowała się tego zadania mniej więcej połowa uczniów, z których mniej więcej połowa sądziła, iż taniec godowy jest dowodem, że zwierzęta oddają cześć Bogu.Po reszcie prac można się było wszystkiego spodziewać.Jeden z uczniów napisał wiersz, który Mary zapamiętała do końca życia i nawet wprowadziła go do pamięci Mandaraxa.Ów uczeń nazywał się Noble Claggett i zginął w Wietnamie, lecz jego utwór przetrwał w Mandaraksie razem z kawałkami stworzonymi przez największych pisarzy wszystkich czasów.Ten wiersz leciał tak:Spójrz, jak bardzo cię kochamI chcę mieć z tobą małe,Które, kiedy dorośnie,Powie to, co ja powiedziałem:„Spójrz, jak bardzo cię kochamI chcę mieć z tobą małe,Które, kiedy dorośnie,Powie to, co ja powiedziałem:«Spójrz, jak bardzo cię kochamI chcę mieć z tobą małe,Które, kiedy dorośnie,Powie to, co ja powiedziałem.»”Et ceteraNobfe Claggett (1947-1966)Niektórzy uczniowie prosili o zgodę na temat dotyczący innego stworzenia z wysp Galapagos, a Mary, która naprawdę była dobrym nauczycielem, oczywiście się zgadzała.Największą popularnością cieszyły się wielkie fregaty, złodzieje uprzykrzający żywot głuptakom.Fregaty były ptasim odpowiednikiem Jamesa Waita, ponieważ żywiły się rybami złowionymi przez głuptaki i budowały swoje gniazda z materiałów kradzionych z gniazd głuptaków.Pewien rodzaj uczniów uważał, że to zabawne, i niemal z reguły byli to chłopcy.Wśród tych niedojrzałych mężczyzn, zaintrygowanych erekcyjnymi wyczynami ich własnych narządów płciowych, zainteresowanie wzbudzała również pewna fizyczna osobliwość występująca u samców fregaty.Każdy samiec usiłował w okresie godowym zwrócić na siebie uwagę samicy, nadymając jaskrawoczerwony balon umieszczony u nasady gardła.Typowa kolonia fregat, oglądana w okresie godowym z lotu ptaka, przypominała jakieś gigantyczne przyjęcie dla dzieci, podczas którego każde dziecko otrzymało czerwony balonik.Wyspa była w tym czasie dosłownie wybrukowana samcami fregaty, które z odrzuconymi do tyłu głowami demonstrowały krążącym w górze samicom swoje mężowskie kompetencje, napompowane do granic wytrzymałości płuc.Jedna po drugiej samice opadały z przestworzy, wybrawszy uprzednio ten lub inny czerwony balon.Kiedy Mary kończyła projekcję filmu o wielkich fregatach, kiedy rozsuwały się zasłony i światło znowu wpadało do sali, zawsze jakiś uczeń, zazwyczaj chłopak, niezawodnie zadawał — czasem chorobliwie, czasem dla jaj, czasem gorzkie, pełne nienawiści i lęku wobec kobiet — następujące pytanie:— Czy samice zawsze usiłują wybierać samców z tym, no.największym.?A Mary zawsze miała gotową odpowiedź, zawsze dokładnie tę samą, słowo w słowo, jak dowolny cytat z pamięci Mandaraxa:— Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby najpierw zapytać samice fregaty wielkiej, lecz, o ile mi wiadomo, nikt jeszcze tego nie uczynił.Niektórzy ludzie poświęcili całe życie na badania obyczajów fregat i wedle ich opinii samice wybierają istotnie te czerwone balony, które wskazują najlepsze miejsca na gniazdo.Jak widzicie, to wszystko ma sens ze względu na przetrwanie gatunku.— Powróćmy teraz do naprawdę głębokiej tajemnicy okrywającej taniec godowy głuptaka błękitnonogiego, który to taniec wydaje się nie mieć w ogóle żadnego związku z istotnymi elementami życia i przetrwania głuptaka jako gatunku, to znaczy z zakładaniem gniazda lub łowieniem ryb.Czy odważymy się nazwać to „rytuałem religijnym”? Albo, o ile brak nam śmiałości, czy możemy przynajmniej uznać to za „sztukę”?— Proszę o komentarze.Zaloty głuptaka błękitnonogiego, które pani Onassis tak bardzo zapragnęła ujrzeć na własne oczy, nie zmieniły się ani na jotę w ciągu miliona lat.Jak dotąd, ptaki te nie nauczyły się też obawiać czegokolwiek.Nie wykazały również najmniejszej chęci, by porzucić latanie i przedzierzgnąć się w łodzie podwodne.Co do znaczenia tańca godowego głuptaków: Stworzenia te, będące olbrzymimi molekułami, nie mają po prostu żadnego wyboru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]