[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byt wynędzniały i ubrany w tachma-/.ale śmiat się zcałego serca.Nie ma łańcuchów, pomyślała lekko oszołomionatma nawet bransoletek niewolników- Mój braciszek! - wykrzyknął chłopiec.- Mój dazy braciszekbędzie żył!- Znakomicie - odparła roztrzęsionym głosemedzie żył! - Czoło dziecka leciutko się zmarsz-- O ile tylko siępospieszysz! I musisz się nim ze zaopiekować.I.leną bardzo delikatnie przyłożyła mu dwa palce tt.Nie musisz się już o nic martwić Ciesz się Cieszę się - odparł zuśmiechem chłopczyk.-awdę się cieszę.- Eleno1Dziewczyna wydobyta się ze swoich wizji, które "Tja za iluzję,chociaż były bardziej rzeczywiste niżnek innego, co ostainio jej się przytrafiło F~ Beno! - Damonrozpaczliwie usiłował się opa-�% Pokaż mi ten klucz! ftwołi i majestatycznie uniosła dłoń.nona Damona napięły się gwałtownie, po czym * opadłyirścionek - odparł w otępieniu.Najwy-��j majestatyczne gesty naniego nie działały.- Też tik pomyślałam.Ale to klucz O nic cię proszę ani nic pytam,czy się ze mną zgadzasz.Po prostu cię informuję.To klucz.Zlisich oczu biją świateł, ka.które wskazują, gdzie jest Slefano- (akie światełka1- Pózniej ci pokażę Bonnie' Meredith! Wychodzimy- Nigdzie nie pójdziecie, bo ja wam zabraniam!- Uważaj! - wrzasnęła Bonnie.Sowa mow zaatakowała a Damon w usutnhn ułamku sekundyzgarnął wszystkie trzy dziewczyny pod pachę i uskoczył na bokDziób sowy wbit się nit w trawę i nie w szkło, ale w marmurowystopień schodów Pękł pod wpływem tego uderzenia Polwór ryk-nął z bólu i zaraz polem zawył, bo Damon z gracją ba-letnicypodbiegł i wymierzył celny cios w ocalałe oho gigantycznegoptaka Z rany tuż nad gałką oczną popłynęła krew.która oślepiłasowę.Elena nie mogła już znieść niczego więcej Odkąd tylkowyruszyła w tę podróż z Dantonem i Mattem, czuła, jak pirwolinapełnia ją gniew Z każdym nowym okrucieństwem, każdymaktem przemocy wypełniała ją wściekłość.Teraz furia zaczynałasię jul przelew ,nCo by się stało, gdyby Elena pozwoliła sobie na wybuch?Nie wiedziała i bata się.że nie przeżyłaby dosc drugo, by sięoowiedziećZdawała sobie jednak sprawę, że nie wyirzyrMl już ani odrobinybólu.męki i krwi Damon najwyrazniej bardzo lubił walczyć Wporządku, niech się rjawl Elena zamierzała dotrzeć do Stefano.choćby musiałlith i Bonnie milczały Wyczufy nastrój Eleny Wały, że nie mażartów.A żadna z nich nie chcia-tać porzucona I dokładnie w lejchwili u podstawy marmurowych odow zatrzymał się z turkotempowóz Sage znal się na ludziach, demonach, wampirach IJeazczcinnych stworach, bo wyskoczył z powozu , 1 dwomawyciągniętymi mieczami W lej samej chwi-�% gwizdnąłprzywołując malutki cień, który natych-�%aaft sfrunął z niebaL Na koniec wyłonił się Miecz, rozciągając po kopi łapy lakprzebudzimy lygrys Pies natychmiast Hłazczerzył się.odsłaniając niewiarygodną liczbę- zębów[ Bena jednym skokiem znalazła się przy powozie foojrzalaSage owi w oczy Pcmói mi pomyślała rozpaczliwie a jego oczyodparły po prostu Wk Mc się nie bój.I Nie patrząc wyciągnęła ręce za pkiy Naivchmiasi jedną z nichchwyciła czyjaś mata, krucha i drżąca �%BA.Drugą rękę Elenyścisnęła chłodna ręka.męska wdotykn ale nieco subtelniejsza wkształcie.Nikomu nie mogła zaufać Z nikim me chciała się Pplać.dlanikogo nie musiała zostawiać wiadomości P�a wsiadła dopowozu Zajęła tylne siedzenie, na|-Ptae od wejścia, by zoslawićmiejsce dla towarzy szy.�%"! wampirów i zwierzątWpadli do środka jak lawina Elena sama pociąg-1 Za sobąBonnie.Meredith błyskawicznie podąży-fch siady Gdy Mieczwskoczył do snidka.wyłądo-trzech miękkich parach nóg.n'e marnował ani chwili Szpon siedział Pa* lewym nadgarstku ipotrzebny był już tylkoskrawek miejsca dla Damona.który właśnie zrywał s,t doostatniego skoku.W samą pore.W chwilę pózniej w miejsce,gdzie stal.uderzył strzaskany i pulairren,, dziób, z którego sączyłsię czarny płyn- Dokąd! - krzyknął Sage juz po tym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]