[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Malwina niczego nie zjadÅ‚a ukradÂkiem, ponieważ wszystkie gotowe do spożycia produkty, z czekoladkami na czele i obiadowÄ… kapusÂtÄ… wÅ‚Ä…cznie, zostaÅ‚y przed niÄ… ukryte w pokojach Justynki i Helenki.Na kuchni zostaÅ‚ tylko garnek z odchudzajÄ…cÄ… zupkÄ….Wuj przeciwko zimnej kolacji nie zaprotestowaÅ‚.Szczęśliwym trafem Karol przez trzy dni miaÅ‚ tak liczne interesy i przyjemnoÅ›ci, że wracaÅ‚ dopiero na późnÄ… kolacjÄ™ i atmosfera w domu umknęła w tym czasie jego uwadze.Za to Justynka uznaÅ‚a, że egzamin zdaÅ‚a cudem, bo poÅ‚owa jej umysÅ‚u caÅ‚y czas zajÄ™ta byÅ‚a ciotkÄ…, a nauce mogÅ‚a poÅ›wiÄ™cać wyÅ‚Ä…cznie ostatÂnie noce.Z Konradem spotkaÅ‚a siÄ™ zaledwie raz.WiedzÄ…c, że podopieczny na dwie godziny ugrzÄ…zÅ‚ przy Joli, Konrad pozwoliÅ‚ sobie na odwiezienie dziewczyny do domu.- A wÅ‚aÅ›ciwie dlaczego toczysz tÄ™ wojnÄ™ podjazÂdowÄ…? - spytaÅ‚, zdumiony, usÅ‚yszawszy o udrÄ™kach Justynki, która nie widziaÅ‚a powodu, żeby mu siÄ™ nie zwierzyć.- Dla Å›wiÄ™tego spokoju - odparÅ‚a Justynka poÂnuro.- I chyba coÅ› mi w Å›rodku zaskoczyÅ‚o.I sam rozumiesz, nie możemy tego tak zostawić, bo oni siÄ™ w koÅ„cu pozabijajÄ…, a liczÄ™ na to, że ciotka zajmie siÄ™ sobÄ…, a wuj przestanie glÄ™dzić o zwaÅ‚ach dÄ™tek samochodowych i sytuacja siÄ™ jako tako unormuje.- DÄ™tki samochodowe.Jako figura?- No wÅ‚aÅ›nie takie komplementy jej mówi.Konrad pomyÅ›laÅ‚, że porównanie jest bardzo trafne, ale wolaÅ‚ tej myÅ›li nie wyjawiać.- No dobrze jak dÅ‚ugo masz zamiar tak jÄ… trzymać na smyczy?- Co najmniej tydzieÅ„, do tego bankietu,a potem najwyżej jeszcze jeden dzieÅ„.DÅ‚użej nie wytrzymam.Mam nadziejÄ™, że jej siÄ™ żoÅ‚Ä…dek skurczy, kiecki jÄ… zdopingujÄ… i sama siÄ™ trochÄ™ postara.- I odczepi siÄ™ od naszej agencji?- Tego nie jestem pewna, ona siÄ™ boi rozwodu, a wuj diabli go wiedzÄ….BÄ™dzie chciaÅ‚a wiedzieć, co robi, na wszelki wypadek.- Ale nie możesz ich przecież pilnować do koÅ„ca życia!- Pewnie że nie.Ale, czy ja wiem, może coÅ› siÄ™ przeÅ‚amie?Ostatnie sÅ‚owa Justynka wymówiÅ‚a w proroczym natchnieniu, nie majÄ…c o tym najmniejszego pojÄ™cia.Konrad porzuciÅ‚ kwestie rodzinne i przeszedÅ‚ na sprawy osobiste, które interesowaÅ‚y go znacznie bardziej.CiÄ…gle wyczuwaÅ‚ w tej dziewczynie jakÄ…Å› osobliwÄ… rezerwÄ™.DziÄ™ki nieobecnoÅ›ci Karola i podwójnej kurateli, Helenki i Justynki, Malwina trzeci dzieÅ„ konsumowaÅ‚a zupkÄ™ przetartÄ…, żeby wszystkie skÅ‚adniki zmieszaÅ‚y siÄ™ porzÄ…dnie.Pierwszego dnia, po poprzednim, gÅ‚odowym wieczorze, zupka jej nawet smakowaÅ‚a.Drugiego zrobiÅ‚a siÄ™ niedobra, a trzeciego wrÄ™cz obrzydliwa.Ze Å‚zami w oczach i ukradkiem Malwina wÄ™szyÅ‚a po kuchni, wciąż czujÄ…c na sobie potÄ™piajÄ…ce spojrzenie Helenki, a dodatkowÄ… mÄ™czarniÄ™ stanowiÅ‚ fakt, że należaÅ‚o Karolowi przyrzÄ…dzać wieczorne posiÅ‚ki.Dwie kolacje udaÅ‚o siÄ™ Justynce utrzymać w skromÂnych granicach, faszerowana ryba w galarecie nie kusiÅ‚a intensywnym aromatem, szynka woniÄ… nie umywaÅ‚a siÄ™ do cebuli, można byÅ‚o to znieść bez przeraźliwego ssania w żoÅ‚Ä…dku, później jednak wuj zażądaÅ‚ czegoÅ› bardziej apetycznego.DostaÅ‚ placki kartoflane ze Å›mietanÄ…, a Malwina byÅ‚a bliska pożarcia surowej mazi przed usmażeniem.Z niepojÄ™tych przyczyn pomysÅ‚, żeby wyrwać siÄ™ z domu i zjeść coÅ› na mieÅ›cie, jakoÅ› nie zaÅ›witaÅ‚ jej w gÅ‚owie, może dlatego, że dzieÅ„ w dzieÅ„ przymuszaÂna byÅ‚a do co najmniej dwukilometrowego marszu.Nie przywykÅ‚a do takich ćwiczeÅ„! CierpiaÅ‚a katusze gÅ‚odowe i kotÅ‚owaÅ‚ siÄ™ w niej dziki bunt, ale zÅ‚amać reżim i zjeść coÅ› jawnie uważaÅ‚a za haÅ„bÄ™ Å›miertelnÄ….Po cichutku, tak żeby nikt nie widziaÅ‚, a to owszem, nie zniosÅ‚aby natomiast wstydu publicznego.Czwartego dnia Justynka wepchnęła jÄ… na znienaÂwidzonÄ… dotychczas wagÄ™.- ProszÄ™ bardzo - rzekÅ‚a sucho.- Niech ciocia sama popatrzy.Cztery i pół kilo!Malwina spojrzaÅ‚a bez tchu i nie uwierzyÅ‚a wÅ‚asÂnym oczom.W ciÄ…gu trzech i pół dnia tortur straciÅ‚a cztery i pół kilo! ZeszÅ‚a poniżej dziewięćdziesiÄ™ciu! Ależ to cud!- Dlaczego nie kazaÅ‚aÅ› mi siÄ™ ważyć od razu? - spytaÅ‚a z oburzeniem.- Å»eby cioci nie zniechÄ™cić.Pierwszego dnia jeÂszcze nic siÄ™ nie dzieje i mogÅ‚aby ciocia stracić serce do tej kuracji.A trzeciego już widać, czwartego tym bardziej.Jeszcze ze trzy kilo i wbije siÄ™ ciocia w ten szyfon-welur.- To może mogÅ‚abym zjeść.KawaÅ‚eczek.- Chce ciocia wÅ‚ożyć kieckÄ™ czy nie?PrawdÄ™ mówiÄ…c, Malwina chciaÅ‚a namiÄ™tnie.ByÅ‚a to jej najpiÄ™kniejsza, najbardziej twarzowa suknia, a miaÅ‚a jÄ… na sobie zaledwie raz.Potem, przy naÂstÄ™pnej okazji, już siÄ™ opinaÅ‚a za bardzo, wiÄ™c kupiÅ‚a to w srebrne cÄ™tki.ZresztÄ…, przy owym pamiÄ™tnym brydżu, cÄ™tki też omal nie pÄ™kÅ‚y w szwach.ZeszÅ‚a z wagi, nic już nie mówiÄ…c.Justynka z HelenkÄ… wylaÅ‚y resztki poprzedniej zuÂpy i bezlitoÅ›nie ugotowaÅ‚y nowÄ….Obie trochÄ™ tego zjadÅ‚y, Helenka jadÅ‚a nawet przez caÅ‚y jeden dzieÅ„, a zważywszy, iż nie byÅ‚y do niczego zmuszone, oceÂniÅ‚y jej smak pozytywnie.Malwinie obrzydÅ‚ już doÂszczÄ™tnie i wolaÅ‚aby raczej nie jeść nic niż katować siÄ™ tym Å›wiÅ„stwem.Niestety, Justynka upieraÅ‚a siÄ™ przy idiotycznych mikroelementach i nie pozwalaÅ‚a zamienić ich nawet na suchy chleb i wodÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]