[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiele jeszcze dni polowaliśmy na nich w okolicznych lasach.Inne statki miewały podobne doświadczenia: goniliśmy wroga, napadaliśmy go,czasem nawet udawało nam się zatopić wraży statek, ale tego lata nie przechwy-ciliśmy już żadnego.Przekleństwo kuznicy przybrało znacznie mniejsze rozmiary, a za każdym ra-zem, gdy zatapialiśmy szkarłatny okręt, powtarzaliśmy sobie, że zostało ich o je-den mniej.Dawaliśmy nadzieję ludowi Królestwa Sześciu Księstw, ale popadali-śmy w rozpacz, gdyż mimo wysiłków nie potrafiliśmy uwolnić naszych wybrzeżyod zagrożenia.Dla mnie tamto długie lato było czasem przerazliwego odosobnienia, a jedno-cześnie i niewiarygodnej bliskości.Zazwyczaj był ze mną książę Szczery, choćnie potrafiłem utrzymać kontaktu, gdy zaczynała się walka.Odbierał wir emocji,jaki ogarniał mnie zawsze, gdy nasza załoga rozpoczynała bitwę.Wysnuł teorię,że w obronie przed myślami i uczuciami innych walczących wznosiłem mury takszczelne, że nawet on nie potrafił uczynić w nich wyłomu.Zdaniem księcia mogłoto oznaczać, iż byłem szczodrze obdarzony talentem Mocy, hojniej nawet niż on,a jednocześnie tak wyczulony, że opuszczenie blokady podczas bitwy utopiłobymnie w świadomości innych ludzi.Była to przekonująca teoria, ale nie podsuwałażadnego praktycznego rozwiązania problemu.Przez te dni, gdy zabierałem księcia ze sobą, połączyła nas serdeczna więz.Znałem go i lubiłem jak nikogo innego, z wyjątkiem może Brusa.Z mrożącąkrew w żyłach pewnością wiedziałem, jak trawił go głód Mocy.Gdy byłem jeszcze małym chłopcem, pewnego dnia Krowa i ja wdrapaliśmysię na wysoką ścianę klifu nad niezmierzonymi wodami morza.Gdy stanęliśmy naszczycie, przyjaciel zwierzył mi się, że czuje nieprzepartą chęć, by skoczyć w dół.Myślę, że można to porównać z odczuciami księcia Szczerego.Nęciła go rozkoszMocy, pragnął rzucić się w jej zdradziecką sieć.Bliski kontakt ze mną podsycał topragnienie.Następca tronu pamiętał, że robiliśmy dla Królestwa Sześciu Księstwwiele dobrego i nie wolno nam było przestać, nawet jeśli Moc miała wyczerpaćjego siły do ostatka.Z konieczności dzieliłem z nim wiele godzin przy samot-nym oknie wieży, twarde krzesło, znużenie, które odbierało mu apetyt, a nawetgłębokie bóle stawów powstałe z bezruchu.Byłem świadkiem jego wyniszczenia.Nie jestem pewien, czy dobrze jest znać kogoś tak do głębi.Zlepun był za-zdrosny i wcale się z tym nie krył.Czuł się lekceważony.Jeszcze trudniej byłoz Sikorką.Nie mogłem jej zdradzić powodu, dla którego musiałem tak często odbywaćsłużbę.Czemu akurat ja musiałem zostać członkiem załogi okrętu wojennego?Przyczyna, którą mogłem przedstawić że życzył sobie tego książę Szczery 272absolutnie jej nie zadowalała.Nasze krótkie spotkania przebiegały wedle łatwegodo przewidzenia schematu.Najpierw porywała nas burza namiętności, na krót-ko znajdowaliśmy w sobie ukojenie, a potem zaczynaliśmy się kłócić.Sikorkabyła samotna, cierpiała, że musi odgrywać znienawidzoną rolę służącej, jej nie-wielkie oszczędności rosły w ślimaczym tempie, tęskniła za mną, miała pretensje,dlaczego tak często jestem nieobecny, skoro tylko dzięki mnie jej życie stawałosię łatwiejsze do zniesienia.Raz zaproponowałem jej pieniądze, które zarobiłemsłużbą na statku, ale się obraziła, jakbym ją nazwał uliczną dziewką.Nie miałazamiaru brać ode mnie nic, póki nie zostaniemy oficjalnie poślubieni.Na domiarzłego nie potrafiłem jej powiedzieć, kiedy miałoby to nastąpić.Nie umiałem zna-lezć odpowiedniego momentu, by wyjawić jej plany króla Roztropnego wzglę-dem księżniczki Hożej i mnie.Każde z nas miało własne życie ja pływałem pomorzu i walczyłem z piratami, Sikorka służyła w zamku; nie omawialiśmy więczwykłych spraw codziennych i ciągle na nowo wybuchały kłótnie z tych samychpowodów, ciągle też używaliśmy tych samych gorzkich argumentów.Pewnej nocy przywitała mnie z włosami związanymi czerwoną tasiemką,a przy jej nagiej szyi tańczyły wdzięcznie srebrne kolczyki w kształcie listkówwierzby.Ubrana w prostą białą koszulę nocną była tak piękna, że zapierała dechw piersiach.Pózniej, w spokojniejszej chwili, kiedy odpoczywaliśmy po miłości,z naturalną prostotą oznajmiła mi, że dostała je od księcia Władczego, gdy ostat-nio zajrzał po świece.Był tak zadowolony z jej wyrobów, że stwierdził, iż płaciza mało.Sikorka opowiadała mi to z dumą.Jej włosy leżały na poduszce splątanez tasiemkami.Nie wiem, co zobaczyła w mojej twarzy, ale oczy jej się zaokrągliłyi odsunęła się ode mnie. Przyjmujesz prezenty od księcia Władczego odezwałem się zimno.Nie chcesz ode mnie pieniędzy, które uczciwie zarobiłem, a bierzesz ozdoby odtego. otarłem się o zdradę, a i tak nie potrafiłem znalezć słów, które bywyraziły, co o nim myślę.Sikorka zmierzyła mnie spojrzeniem spod zmrużonych powiek.Teraz to ja sięod niej odsunąłem. A co powinnam była powiedzieć? zapytała. Wybacz, panie, ale niemogę przystać na twoją szczodrobliwość, dopóki się ze mną nie ożenisz ? Międzymną a księciem Władczym nie ma tego, co jest między nami.Kolczyki to dowóduznania dla mojego rzemiosła.Co ty sobie myślisz? %7łe dał mi je w zamian zamoje wdzięki?Długą chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.Udało mi się wydobyć z siebie kilkasłów, które chętnie przyjęła jako przeprosiny.Potem jednak popełniłem jeszczejeden błąd, sugerując, że najmłodszy książę obdarował ją wyłącznie po to, by midokuczyć.Wtedy Sikorka zapytała, skąd książę Władczy miałby wiedzieć, co nasłączy, i czy uważam, że jej praca niewarta jest daru w postaci kolczyków.Wy-starczy powiedzieć, że i tę sprzeczkę jakoś załagodziliśmy.Jednak łatany garnek273nigdy nie jest tak solidny jak cały.Wróciłem na statek smutny, jakbym w ogólenie spotkał się z Sikorką.Czasami, kiedy napierałem na wiosło i próbowałem nie myśleć o niczym, oka-zywało się, że tęsknię za księżną Cierpliwą i Lamówką, za Cierniem, za księżnąKetriken, a nawet za Brusem.Tylko kilka razy zajrzałem tego lata do przyszłejkrólowej i zawsze znajdowałem ją w ogrodzie na szczycie wieży.Było tam pięk-nie, lecz mimo wysiłków małżonki następcy tronu nie udało się odtworzyć Ogro-du Królowej.Księżna Ketriken, nieodrodna córa Królestwa Górskiego, nie po-trafiła urządzić ogrodu zgodnie z tradycjami Koziej Twierdzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]