X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może tam zdarzy się cud.Przecież są święta.***Siedziała na podłodze i patrzyła na pożółkłe kartki.74 Najdroższa moja córeczko,wiem, że nie chcesz mi wybaczyć, ale kocham cię i tęsknię.Proszę, napisz choć parę słów.Kochana Natalko,mama pisze, że jesteś obrażona, wiem, co czujesz, ale kocham cię i zawsze będę cię kochał.Kochana córciu,myślałem, że będziemy mogli się zobaczyć, ale skoro wyjechałaś akurat z ciocią Jaśminą&pozdrów ją ode mnie.Droga Natalko,przykro mi, że choć minęło tyle lat, nie możesz mi wybaczyć.Natalio,z okazji Twoich osiemnastych urodzin życzę Ci, żebyś umiała mądrze wybierać&WYBIERZ MDRZE.To takie wezwanie dla głupców.Tym razem wybierz mądrze, skoro dotychczas twój ciasnyumysł nie umiał podjąć tej decyzji.To listy do niej.Kochana córeczko& Najdroższy skarbie, Natalko.Ile lat tu leżą?Poczuła nudności.Podniosła się i pobiegła do łazienki.Aapczywie obmywała twarz.A po-tem ogarnęła ją tak silna fala nienawiści, że musiała się mocno chwycić wieszaka na szlafroki,żeby nie upaść.A potem, skulona tuż koło muszli klozetowej, zaczęła płakać.Płakać z dnaswojej biednej dzielnej, niezależnej, sponiewieranej duszy.Złość na matkę wypływała ze łzamijak skisła woda po ogórkach, które odcedzała pod koniec sierpnia.Nudności wróciły obrzydliwą falą.Nachylona nad sedesem wymiotowała.Wtedy jej ulżyło,ale łzy powróciły, czyste łzy żałości i nieutulenia.Płakała, aż zabrakło łez.Obmyła twarz i jak przez mgłę usłyszała:  Przepraszam, myślałam, że tak będzie lepiej.Biedna, biedna mama.Zrobiła to w trosce o nią.%7łeby nie cierpiała.Nie pamiętała, nie dałasię zranić powtórnie.Za żalem sunęły wspomnienia.Oto Krzysztof, jego ciało, jego ręce, jegobrzuch.Jego uśmiech, jego usta.Motyli dotyk ręki między jej udami.Gęsia skórka, którą nasamo wspomnienie pokrywało się jej ciało.To przecież było przyjemne, to nie było złe.Nie potrafisz kochać.Nie chce spędzić Wigilii w domu, w którym nie będzie świąt.Nie chce, udaje tylko, że chce.Trzeba spakować rzeczy i wywiezć.Wyszorować podłogę w pokoju i przynieść z dworu drze-wo.Napalić w kominku.Zachowywać się tak, jakby to był ten właśnie cud.Jakby była dziec-kiem.I choinka, duża, a stojak jest pewno w szopce, nieużywany od lat.Miały ostatnio małąsztuczną choinkę, ładną, do której nawet kupiła świerkowy zapach.Ale nie musi już udawać.Może być sobą.Nie musi udawać przed matką.Będzie miała święta i będzie miała pięć lat.I cukierki, długie, i pachnące ciasto.Nikt jej na tym nie przyłapie i nie zgani.Zrobi sobie święta.75 ZR�B SOBIE ZWITA.Zachichotała nerwowo i zapaliła światła w całym domu.Dopiero wpół do dziesiątej.A po-tem, jak już posprząta, pojedzie do miasta i kupi cholernie dużą choinkę, i prezent sobie kupi,i położy pod tą choinką, a potem zrobi ślady na podłodze, czystej, wyszorowanej, mokre ślady, iuchyli drzwi na dwór, znak, że Mikołaj już przyszedł.I pojedzie po zakupy  kupi sernik i jajka, albo upiecze, sama upiecze, i będzie jadła i jadła, iodpisze na list tatusiowi, i zrobi sobie święta.Przez łzy i śmiech szorowała pokój kominkowy.Wybrała z paleniska gwozdzie  w ze-szłym roku spaliła parę desek, musiały być w nich jakieś gwozdzie  przysunęła zielony foteldo kominka.Nie pamiętała, żeby go kiedykolwiek używały, a mimo to zielony materiał byłprzetarty.Narzuci na niego paczwork ze swojej sypialni, to będzie nowy pokój, jej pokój, jejchoinka, jej cud mały.Zalśniły blaskiem szyby.Przecierała je Najlepszym Płynem do Szyb.Zdjęła firanki i wrzuci-ła do wanny.Zalała ciepłą wodą z proszkiem.Woda zrobiła się szara.Płukała je długo, a potemmokre powiesiła i ułożyła na podłodze pod nimi zużyte ręczniki.Otuliła się w kurtkę i wyszła na podwórko.Musiała odgarnąć śnieg, żeby dostać się do szo-py, ale miała rację  stojak z metalowymi łapami lwa czekał na nią po prawej stronie.Czuła, że policzki jej płoną.Trzasnęła drzwiami do szopy, rzuciła stojak w przedpokoju i wskoczyła w buty, zamknęła zasobą drzwi i odśnieżyła samochód.Szczęśliwie silnik odpalił za pierwszym razem.Ruszyławolno w stronę miasta.***A jednak nie daje rady.Nie wziął pod uwagę tego, że przy takim mrozie idzie się inaczej.Noga coraz bardziej bolała, a w uszach słyszał:  Spierdalaj stąd!.Wiedział, że nie wygląda dobrze, ale jakie znaczenie ma wygląd? Kobieta, którą kochał, niebyła piękna.Ale pamięta jej zapach, mógłby marzyć godzinami o zapachu jej ust i dłoni, jejwłosów, o tym, jak pachniała rankiem, a jak wieczorem, jak pachniała po miłości, a jak wtedy,kiedy czekała na miłość.Mógłby godzinami opisywać jej dotyk, szorstki i przyjacielski, cieka-wy, niedbały, czuły.Dotyk oczekiwany godzinami, zmieniający czas i przestrzeń.A smak? Mógłbysmak jej łez rozłożyć na maleńkie cząsteczki, a i tak każda z nich zapełniłaby jego wszech-świat.A jej dłonie? Dłonie o delikatnych długich palcach, dłonie znużone, dłonie kochające,dłonie podające jedzenie, dłonie żywicielki, dłonie czułości nie do zaspokojenia, dłonie delikat-ne jak wnętrze ucha, dłonie skupione, dłonie przygarniające, obejmujące, dłonie podnoszącegłowę.I oczy.Jakie ona miała oczy! Czasem śmiała się do niego  szczególnie wtedy, kiedynie mógł nasycić się jej bliskością.Cieszyła się z jego miłości, a on delikatnie językiem dotykałjej twarzy, kiedy spała.Czuł każde drgnienie powietrza.Wdech i wydech, wdech i wydech&76 Kiedy ruszała się, udawał, że śpi, ale kiedyś przyłapała go na tym dotyku wilgotnym i zamiastsię zezłościć, objęła go mocno i przytuliła do siebie.Potem płakała długo, a on nie wiedziałdlaczego, ale pozwalał jej na płacz tak samo chętnie jak na radość.To było ważne, żeby czułasię przy nim bezpiecznie, wiedział, że to jest najważniejsze.Nie odnajdzie jej.Wyjechała nagle, bez uprzedzenia.A on tego nie przeczuł, mimo że tyle innych rzeczy prze-czuwał.Wyjechała nagle i zostawiła go jak nikomu niepotrzebną zabawkę.Nie wiedział, żekobiety są do tego zdolne.Były przecież takie kruche, takie delikatne.A kobieta, którą kochał,na pewno potrzebowała jego opieki.Pewno dlatego ruszył w tę podróż.Ale przeliczył się.%7łeby przeżyć, trzeba przynajmniejmieć co jeść.A on się przeliczył.Miał tylko siebie.I nikogo, kto by go objął i powiedział: Nie martw się, poradzisz sobie, jestem z tobą.Ponieważ był sam.Ludzie nie lubią samotników.Zawsze boją się najbardziej tego, co do-skwiera im samym.Nie będzie zabiegał, prosił, żebrał.Przejdzie tylko przez to nieprzyjaznemiasto i siądzie gdzieś, gdzie będzie mógł odpocząć.Białe tylko z pozoru jest zimne.Przecieżzwierzęta śpią pod śniegiem, na przykład niedzwiedzie.Znieg musi być ciepły i przyjazny jeśli spojrzeć na to z właściwej strony.***Wrzucała pospiesznie zakupy do koszyka.Jaja, masło, ser, ryby; co z tego, że tak dużo?Zamrozi.Przecież są święta.Zwiece.TYLKO NASZE ZWIECE PAL SI DWADZIEZCIA CZTERY GODZINY!Dobre wino, Chablis, do ryby, nie to tanie, to najdroższe.Może sobie wyobrazi, że jest z niąKrzysztof, któremu powie: Nie boje się.Albo mama.Nie boję się, mamo.I choinka będzie wysoka do sufitu.Związana jak baleron i przymocowana do bagażnika nadachu czekała na nią na parkingu.Do pierwszej gwiazdki jeszcze nie tak blisko, zdąży.***Ten samochód też się nie zatrzymał.A przecież kierowca na pewno widział, w jakim wędro-wiec jest stanie.Nie ma już siły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.