X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie jak jejojciec, Duży Jack Bates, bimbrownik na pół etatu, który ważył jakieś sto pięćdziesiąt kiloi lubił się zabawić.Nie było równego mu żarłoka i pijaka.Idgie często błagała Buddy ego, żeby ją wziął nad rzekę, co czasami robił.River Clubi obóz wędkarski to była tylko stara, drewniana szopa z gankiem obwieszonym niebie-skimi lampkami, paroma zardzewiałymi szyldami Royal Crown Cola i wyblakłą rekla-mą opon Goodyear przybitą do drzwi, oraz parę domków z osłoniętymi siatką przeciwowadom gankami na tyłach  ale Idgie się tam spodobało.Podczas weekendów zawsze przesiadywała tam spora grupa osób.Przez całą nocgrano muzykę country, tańczono i pito.Idgie siedziała z Buddym i Dużym Jackiemi przyglądała się Evie, która potrafiła w tańcu każdego wykończyć.Któregoś razu Buddy wskazał na Evę i powiedział:  Spójrz na nią, Idgie.To prawdzi-wa kobieta.Dla tej rudej warto żyć.Duży Jack, który miał hopla na punkcie Buddy ego, poklepał go po plecach i powie-dział: Synu, myślisz, że jesteś wystarczająco męski, żeby sobie poradzić z tą dziewuchą? Próbuję, Duży Jacku  odparł Buddy. Może się od tego przekręcę, ale próbu-ję.Wkrótce podeszła Eva i zabrała Buddy ego do swojego domku, a Idgie została z Du-żym Jackiem i czekała, obserwując go, jak je.Jednej nocy zjadł siedem steków i czterymiski tłuczonych ziemniaków.Po jakimś czasie wrócili i Buddy zabrał Idgie do domu.W drodze powrotnej zawsze mówił:  Kocham tę kobietę, Idgie, nie ma dwóch zdań ,a Idgie nigdy w to nie wątpiła.Minęło dziewięć lat i tamtego dnia Idgie zabrała się z jakimiś wędkarzami, którzywysadzili ją przy tablicy na drzewie.Poprzedniego dnia Ruth wyjechała do Georgii i Id-gie już nie mogła wytrzymać w domu.Było już prawie zupełnie ciemno, kiedy dotar-ła do białej furtki z dwoma wielkimi kołami pociągowymi.Idąc drogą, słyszała muzy-kę.Przed klubem stało pięć czy sześć samochodów, a niebieskie lampki już były zapa-lone.Mały piesek o trzech nóżkach podbiegł do niej i zaczął skakać wokół.Idgie byłapewna, że należy on do Evy, która nigdy nikogo nie odtrąciła.W okolicy włóczyło sięze dwadzieścia bezdomnych kotów, które dokarmiała.Otwierała tylne drzwi i wyrzu-cała na podwórko jedzenie dla nich.Buddy mawiał, że jeżeli w promieniu dwudziestupięciu kilometrów znajduje się jakiś bezdomny zwierzak, to na pewno w końcu trafi doEvy.Idgie od jakiegoś czasu nie była nad rzeką, ale przekonała się, że nic się nie zmieni-70 ło.Blaszane znaki były nieco bardziej zardzewiałe, a parę niebieskich lampek się prze-paliło, ale w środku jak zwykle rozbrzmiewał śmiech.Kiedy weszła, Eva, która siedziała przy stole, pijąc piwo z paroma mężczyznami,z miejsca ją dostrzegła i krzyknęła: Boże! Patrzcie, co kot tu przywlókł!Eva miała na sobie różowy sweter z angory, koraliki i klipsy, a usta umalowała ja-skrawoczerwoną szminką.Wrzasnęła do taty w kuchni: Tato! To Idgie! Chodz tu, ty psiaku, ty!  Podskoczyła do niej i chwyciła ją w objęcia, prawie du-sząc ją na śmierć. Gdzieś ty była tyle czasu? Dziewczyno, myśleliśmy, że psy cię ze-żarły!Z kuchni wyszedł Duży Jack.Był jakieś dwadzieścia pięć kilo cięższy niż wtedy, gdyIdgie go widziała po raz ostatni. Patrzcie tylko, kogo tu mamy! Przecie to Mała.Fajnie, że przyszłaś.Eva chwyciła ją za ramiona i spojrzała na nią. O kurczę, ale wyrosłaś i schudłaś.Podtuczymy cię trochę, co tato?Duży Jack, który też na nią patrzył, powiedział: Niech mnie diabli, jeżeli ona z dnia na dzień nie przypomina coraz bardziej Bud-dy ego.Patrz Eva, nie? Kurde, no jasne!  przytaknęła Eva.Potem zaciągnęła Idgie do stołu. Chłopaki, to moja znajoma.Poznajcie Idgie �readgoode, siostrzyczkę Buddy ego.Usiądz, kochana, i napij się czegoś.Po chwili dodała: Zaraz, zaraz, czy aby na pewno już możesz pić?  Zastanowiła się. A co tam!Jeden kieliszeczek jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził, co, chłopaki?Zgodzili się z nią.Jak tylko Eva nieco ochłonęła po ujrzeniu Idgie, zorientowała się, że coś jest nie tak.Po chwili powiedziała: Hej, chłopaki, może tak byście przesiedli się do innego stolika? Muszę pogadaćz moją kumpelką.Co jest, kochana? Wyglądasz, jakbyś dopiero co straciła najlepsze-go przyjaciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.