[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I tak idąc powoli, odwrócony od morza, Dominik znikł mi z oczu.Ponieważ rodzaj naszych pragnień, myśli i zachwytów uwarunkowany jest nieskończoną naszą małością, wiec nawet i do pojęcia czasu stosujemy własną miarę.Nam, więźniom osobistych złudzeń, trzydzieści wieków w historii ludzkości wydaje się krótszym okresem czasu, gdy wstecz spoglądamy, niż trzydzieści lat własnego życia.A Dominik Cervoni tkwi w mej pamięci przy legendarnym wędrowcu po morzu cudów i przerażających zjaw, przy tym posępnym i bezbożnym poszukiwaczu przygód, któremu wywołany cień wieszczbiarza przepowiedział podróż w głąb kraju z wiosłom na ramieniu, póki nie spotka ludzi, co nie widzieli nigdy okrętów ni wioseł.Zdaje mi się, że dostrzegam ich obu, jak idą ręka w rękę o zmierzchu jałowym krajem — nieszczęśni posiadacze tajemnej wiedzy morza, niosący na ramieniu godło twardego rzemiosła, otoczeni milczącymi, ciekawymi ludźmi; tak właśnie i ja, porzuciwszy morze, kreślę te słowa o zmroku w nadziei, że gdzieś w dolinie, w głębi lądu, powita mię nieme pozdrowienie jakiegoś cierpliwego słuchacza.Wiek bohaterskiXLVI„Człowiek nie ma teraz żadnej możliwości awansu, jeśli nie wlezie do armatniej lufy i nie wylezie przez zapłon.”Ten, kto przed stu laty mniej więcej wypowiedział w niepokoju serca powyższe słowa, spragniony wybicia się w swym zawodzie, był młodym oficerem marynarki.O jego życiu, karierze, czynach i śmierci nie przechowało się nic ku zbudowaniu młodych jego następców we flocie dzisiejszej — nic prócz tego zdania, które brzmi po marynarsku przez prostotę wyrażonych uczuć oraz plastyczną siłę wyrazu i które wciela ducha epoki.To skromne, lecz dobitne świadectwo ma swą wartość, swą wagę i zawiera naukę.Pochodzi od przodka godnego szacunku.Nie wiemy, czy ów przodek żył długo, aby otrzymać awans, do którego droga była najeżona tylu trudnościami.Marynarz ten należy do licznego zastępu nieznanych — którzy zaiste są wielcy przez uzyskaną sumę wszystkich wysiłków i poświęceń, przez olbrzymią skalę powodzenia osiągniętego nienasyconą i wytrwałą ambicją.Nie znamy jego nazwiska; wiemy o nim tylko to, co jest dla nas ważne — że w groźnych chwilach nie ociągał się nigdy.Przekazał nam to wybitny marynarz z czasów Nelsona.Sir Thomas Byan Martin, który rozstał się z tym światem jako admirał floty w przeddzień wojny krymskiel, powtórzył nam wśród swoich zbyt skąpych autobiograficznych notatek powyższe znaczące słowa, wypowiedziane przez jednego młodzieńca lub przez wielu młodych ludzi, którzy odczuwali ową szczególną niedogodność bohaterskiego wieku.Wybitny ten admirał żył sam w owych bohaterskich czasach i mógł dobrze osądzić, czego się wówczas spodziewano po ludziach i po okrętach.Ten człowiek o zdrowym sądzie, wspaniałej odwadze i pogodnym duchu, był świetnym dowódcą fregaty; troszczył się najsumienniej o dobro i honor marynarki, a minął się z większą sławą tylko przez brak odpowiednich okazji w czasie swej służby.Możemy dzisiaj śmiało wymienić słowa o Nelsonie, napisane u schyłku pięknie przeżytego życia przez sir T.B.Martina, który umarł przed pięćdziesięciu laty, w samą rocznicę Trafalgaru:„Szlachetność ducha Nelsona była wybitnym i pięknym rysem jego charakteru.Na jego słabostki — błędy, jeśli chcecie — nie będę nigdy kładł nacisku w swoich notatkach” — oświadcza i mówi dalej: — „On, którego wspaniałe i niezrównane czyny będą wspominane z podziwem, póki w sercach Brytyjczyków jest wdzięczność i póki okręty pływają po oceanie; człowiek, którego przykład w chwili wybuchu wojny dał rycerską podnietę młodszym oficerom, że wszyscy rzucili się do współzawodnictwa w męstwie, lekceważąc wszelkie przestrogi ostrożności i prowadząc do rozwinięcia bohaterskiej inicjatywy, co przyczyniło się wielce do powiększenia chwały naszego narodu.”Oto słowa sir T.B.Martina, słowa na wskroś zgodne z prawdą.Świetny młody dowódca fregaty, człowiek, który w średnich swych latach nie cofnął się przed ściganiem w pojedynkę całej floty na siedemdziesięcioczterodziałowym okręcie, marynarz pełen przedsiębiorczości, odznaczający się sądem wręcz niezawodnym, stary admirał floty, dobry i zaufany sługa kraju pod dwoma królami i jedną królową, odczuł trafnie wpływ Nelsona i wypowiedział się dobitnie z pełni swego marynarskiego serca.„Wyolbrzymić”, powiedział, nie zaś „powiększyć”.Tu właśnie jego odczucie i jego pióro uchwyciły sam rdzeń prawdy.Inni mężowie byli gotowi i zdolni do tego, aby pomnożyć skarb zwycięstw, które brytyjska marynarka dała narodowi.Nelsonowi przypadło w udziale wyolbrzymić całą tę chwałę.Wyolbrzymić! Oto słowo, które jest jakby stworzone dla tego człowieka.XLVIIMarynarka brytyjska mogła zaiste przestać liczyć swoje zwycięstwa.W najbardziej fantastycznych snach o powodzeniu i sławie niepodobna sobie wymarzyć takiej obfitości tryumfów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl