[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakie miał rację, niezły przegląd ludzkich charakterów.Brak mu będzie Jake'a, już go mu brakowało.Jake odleciał rano do Londynu,tłumacząc się, że jest już znudzony słońcem, morzem i przyjaciółmi.Jednak Nickwiedział, że chce być po prostu pod ręką, gdyby Victor go potrzebował.On teżchciał lecieć do Londynu, ale Victor poprosił go, by został tutaj, z Franceską.Nickpomyślał o Arlenie Mason.Podszedł do relingu, przechylił się i patrzył w wodę,przypominając sobie wydarzenia tej pamiętnej soboty.Około pierwszej w nocy, zaalarmowany przedłużającą się nieobecnością Victora,wszedł do willi, by jeszcze raz zadzwonić do hotelu.Niemal zderzył się z Yvesem,który właśnie go szukał.Lokaj poinformował go z prawdziwym żalem, że panMason dzwonił kilkakrotnie, pytając o niego.Jedna z pokojówek, wynajętych nadzisiejszy wieczór, dopiero teraz przekazała tę wiadomość jemu, Yvesowi.Nickpobiegł szybko na górę, wykręcił numer hotelu i poprosił portiera o połączenie zeswoim apartamentem.Victor tam był - wściekły i załamany.Powiedział, że Arlena rozchorowała się imusiał z nią zostać.Poprosił go także, by przeprosić lorda i Doris, a o Francesce niewspomniał ani słowa.Zrozumiał od razu.Przyjaciel nie był sam.On i Jake wrócilido hotelu około czwartej nad ranem, zżerani ciekawością, co też wydarzyło sięwcześniej.No i bardzo szybko dowiedzieli się wszystkiego, pomyślał tępo Nick.Wylałszampana do morza i kusiło go, aby zrobić to samo z kieliszkiem.Ale zamiast tegopostawił kryształowy kieliszek na podłodze i wrócił myślami do soboty.Spodziewał się, że w swoim apartamencie znajdzie Victora, a nie Arlenę.Nie o tejporze.Ale ona tam była, w wieczorowej sukni ze srebrnej lamy, obwieszonakilogramem biżuterii.Victor, bez krawata, w koszuli z podwiniętymi rękawami, wrogowych okularach na czubku nosa, leżał wyciągnięty na sofie, paląc cygaro,sącząc szkocką i czytając scenariusz westernu.Na żonę nie zwracał najmniejszejuwagi, jakby jej tam wcale nie było.- Twoje nocne czuwanie dobiega końca -powiedział, kiedy Nick i Jake weszli do pokoju.- Nicholas odprowadzi cię dopokoju.Przyjęcie już się skończyło i nie musisz ślęczeć tu jak cerber - Victor wstał zmiejsca, poszedł do sypialni i z głośnym trzaskiem zamknął za sobą drzwi.On sam, najspokojniej jak mógł, odprowadził Arlenę do pokoju Victora, nieodzywając się do niej ani słowem.- Czekałem z wyjaśnieniami na ciebie - powiedział Victor, kiedy Nick wrócił dopokoju.- Obawiam się, że nie doceniałem Arleny - skrzywił się i mówił dalej.-Skończyliśmy kolację i akurat podpisywałem rachunek, kiedy ona przeprosiła nachwilę i poszła do toalety.Siedziałem przy stoliku, planując ucieczkę, kiedy naglezdałem sobie sprawę, że minęło już dobre piętnaście minut od jej wyjścia.Wyszedłem i zacząłem jej szukać.Recepcjonistka powiedziała mi, że Arlenapoprosiła o zapasowy klucz i pojechała na górę.Victor przerwał i z niedowierzaniem pokręcił głową.-1 właśnie wtedy popełniłemfatalny błąd.Już miałem wyjść i pojechać na przyjęcie, kiedy przypomniałem sobieo mojej aktówce.Nie chciałem, żeby Arlena się do niej dobrała, więc pojechałem nagórę.Jej ciuchy były porozrzucane po całym pokoju, a ona sama wystrojona igotowa do wyjścia.Widzisz, doskonałe wiedziała o tym przyjęciu.Powiedziała jejHelenę Vernaud, którą przypadkowo spotkała na lotnisku.Razem przyjechały domiasta.Arlena nalegała, że pojedzie ze mną.Pokłóciliśmy się, nawet zaczęliśmy sięszarpać.Poddałem się.Powiedziałem jej, że nigdzie nie jadę i idę do łóżka, więcprzyszła za mną i zainstalowała się tutaj.- Dlaczego po prostu nie wyszedłeś? - zapytał go Jake.- Och, myślałem o tym - Victor posłał im zmęczony uśmiech - ale wiedziałem, żewybiegnie za mną, zrobi mi scenę, a w końcu wezmie taksówkę i pojedzie za mną.Więc siedziałem tutaj.Ze scenariuszem.Ignorując ją i odmawiając rozmowy najakikolwiek temat.A teraz powiedzcie o Ches.Czy z nią wszystko w porządku?- Nick poinformuje cię bardziej szczegółowo niż ja - odpowiedział Jake.Kiedy Nick to zrobił, starając się nie opuścić żadnego szczegółu, Victor kiwnąłgłową.- Tak, wiedziałem, że poczuje się dotknięta.Ale chyba lepiej, że zostałemtutaj.- Powoli, używając bardzo obrazliwych wyrażeń, Victor zaczął opowiadać imo pogróżkach Arleny.Nick i Jake słuchali uważnie i z rosnącym zdenerwowaniem,ale żaden z nich nie potrafił znalezć rozsądnego rozwiązania.Jednak Victor miał już pewne plany.- Postanowiłem, że natychmiast ją stądwywiozę, zanim zdąży jeszcze bardziej narozrabiać.Kiedy już będziemy wLondynie, chyba uda mi się ją jakoś uspokoić i zacząć negocjacje.Jake zgodził się, że to chyba najlepsze wyjście i poszedł do siebie.Nick zostałjeszcze chwilę.Victor napisał list z przeprosinami do lorda i Doris, i dłuższy doFranceski.Po południu Nick zabrał je do willi Zamir, kiedy Victor i Arlena byli wdrodze na lotnisko.Co za cholerne komplikacje, pomyślał Nick.Czy w swojej chęci chronieniaFranceski Victor aby nie przesadza? Chyba jej nie docenia.Traktuje ją jak dziecko.Gdyby był teraz na lądzie, a nie na tym cholernym statku, mógłby zadzwonić doVictora do Londynu i poradzić mu, żeby opowiedział Francesce o wszystkim.- Hej, hej! Witaj, mój drogi Nicholasie!Odwrócił się gwałtownie i ujrzał przed sobą Estelle Morgan, promiennieuśmiechniętą.Jej towarzystwo było jednak mniej męczące niż towarzystwo innychimbecyli, płynących tym statkiem.- Wyglądasz bardzo elegancko, ozdobo dziennikarstwa - powiedział przyjacielskimtonem.I naprawdę tak uważał.Przynajmniej raz jej ubiór był prosty, nie takwyszukany jak zwykle.Miała na sobie białe spodnie, granatową bluzkę i białąpłócienną czapkę.Estelle cmoknęła go w policzek i powiedziała: - Cały czas rozglądam się zaKatharine.Nie ma jej tutaj?- Nie.Postanowiła zostać w domu.Tak samo Franceska.Chyba są już trochęzmęczone tymi przyjęciami.A ty nie?- Trochę - przyznała, ale zaraz roześmiała się.- Być w towarzystwie to mój chlebpowszedni.Zbieram tematy do artykułów.A właśnie, jeśli już o tym mowa.Niewidziałeś Hillarda Steeda?- Nie.Nie wiedziałem, że ma tu być.Ale jeśli już, to chyba jest razem z Beau.- Mam nadzieję, że to potwierdzi.A ty jak sądzisz?- Potwierdzi co? Nie bardzo rozumiem.Estelle spojrzała na niego zaskoczona.Przysunęła się bliżej i zniżyła głos dokonspiracyjnego szeptu: - Chcesz powiedzieć, że nie słyszałeś plotek, że MikeLazarus przejmuje Monarch Pictures? A raczej nie tyle Mike, ile Global Centurion?- Nie, nie słyszałem - wyjąkał Nick.Victor też nie, pomyślał.O Boże! Jeśli toprawda, to jesteśmy w potrzasku.Victor planował nakręcenie z Monarchem całejserii filmów.Nie tylko to.Już rozmawiał z Hillym Steedem na temat tegooryginalnego scenariusza dla Victora i Katharine Tempest.Jezu!- Nicholas, dlaczego tak zbladłeś? yle się czujesz? - pytała zaniepokojona Estelle.- Nie, oczywiście, że nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]