X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden zalew paskudztwa; plugawezwiązki, a zarazem haniebne nimi pogardzenie.Takie to sprawy ten świegotliwy i ciekawski ptak do uszu Wenery naćwierkał, opinię jejsyna mocno nadwyrężając.Więc Wenus jak nie zakrzyknie wreszcie, dobrze już rozjedzona: To ten miły mój synalek już sobie znalazł jakąś gamratkę? To mi ino zaraz powiedz, tyjedyna moja wierna służko, imię tej, co potrafiła opętać gołowąsa i smarkacza! Pewnie tojakaś z plemienia nimf albo jedna z Hor, albo z drużyny Muz, albo spośród Charyt mego do-mu?Nie zamilczał gadatliwy ptak, ale paple: Nie wiem ja tam na pewno, pani moja; ale tak mi się widzi  jeśli se dobrze przypominam że tej dziewczynie, w której się na zabój zakochał, jest: Psyche.Zagotowało się wszystko w Wenerze. Psyche?  wrzasnęła. No, jeśli on się naprawdę zadurzył w tej Psyche, co moją pięk-ność podrabia, a z moim imieniem rywalizuje, to jużci chyba mnie ten chłystek za rajfurkębierze, z której narajenia tamtą dziewkę poznał![29] Z takimi lamentami co prędzej z morza się wynurza i prosto do swego łoża złotegosunie, a znalazłszy tam  całkiem tak, jak jej opowiadano  chorego chłopaka, już od drzwinań z wielkim wpada krzykiem: A to ślicznie!  woła. To tak przystało naszej rodzinie i twojej przyzwoitości? To na-przód sobie przechodzisz do porządku nad poleceniem twej matki  co matki?  twojej pani:żeby zadręczyć jej nieprzyjaciółkę jaką plugawą miłością  a potem jeszcze, taki smarkacz, wprzedwczesne i wyuzdane miłostki się bawisz, po to oczywista, żebym ja jeszcze miała wsynowej znosić wroga? Ty sobie dufasz pewnie, ty nicponiu, ty bałamucie, ty obrzydliwcze,że tylko ty sam możesz mieć dzieci, a ja tom już taka stara, że żadnego nie urodzę? To siędowiedz, że sobie urodzę syna innego, o wiele lepszego, a nawet, żebyś dotkliwiej jeszczezostał pokarany, wezmę za syna któregoś z moich pacholików i im dam te skrzydła i tę po-chodnię, i ten łuk, i strzały nawet, i wszelki ten sprzęt, który do mnie należy, bo ja ci tego nie60 dałam, żebyś z tego taki użytek robił! A czy to może z majętności twojego ojca łożono co nato twoje śliczne wychowanie?[30] Tyś w ogóle nie był nigdy dobrze wychowany! Od dziecka! I łokcie miałeś zawszespiczaste, i zawsześ starszych zuchwale popychał, i nawet matkę swoją, wyraznie mówię:mnie samą, ty bezbożniku, codziennie obdzierasz i bijesz nieraz i, zaprawdę, jak tą wdowąmną pomiatasz, i nawet się nie boisz twego ojczyma, tego największego wojownika! A możenie? A może mu to na utrapienie moje nie raisz dziewek i dziewczynek? Ale już ja się o topostaram, żebyś ty tych figlów pożałował i żeby ci się kwaśno i gorzko zrobiło od tych two-ich żeniaczek!Ale cóż ja, na pośmiewisko podana, mam teraz począć? Gdzie sobie pójść? Jak poskromićtego tu gada małego? Mamże iść o pomoc do mojej nieprzyjaciółki, tej Wstrzemięzliwości, zktórą tylekroć zadarłam, pobłażając swawoli tego małego? Aż mnie dary przechodzą na myśl,że trzeba by gadać z tą babą nieokrzesaną i niechlujną.Ale co tam, nie trza pogardzać pocie-chą zemsty, gdziekolwiek by jej przyszło szukać.Tak, tak: do żadnej innej, tylko do niej trzami się udać, ona da najdotkliwszego łupnia temu nicponiowi, wypróżni jego kołczan i rozbroipociski, obluzuje cięciwę łuku, pochodnię zgasi, a i na jego skórę znajdzie ostrzejsze lekar-stwa.A ja wtedy dopiero będę uważała, że krzywdzie mej zadość uczyniono, aż mu zgoli tęjego czuprynę, którą tymi oto własnymi dłońmi złotym blaskiem mu przetykałam, i aż ob-strzyże te loki, które na łonie mym przesyciłam nektarem.[31] To powiedziawszy wypada za drzwi gniewna i rozjątrzona, aż się jej żółć wzburzyła.Ale zaraz się do niej zbliżyły Ceres i Juno, a zobaczywszy jej twarz wzburzoną pytać jęły,czemu to ta chmura na czole gasi całą uroczą świetlistość jej oczu. Ach  odpowie  dobrze, że się nadarzacie, to może choć przemocą jakoś uspokoicie tomoje serce zgorączkowane.Ale was błagam, szukajcie mi tylko, ile wam sił starczy, tej Psy-che, co mi uciekła i ulotniła się.Boście już pewnikiem słyszały te baje rozgłośne o mej rodzi-nie i o sprawkach mego synka  niewartego tego imienia!!!Wtedy one wiedząc dobrze, co się stało, tak zaczynają uspokajać gwałtowny gniew Wene-ry: Cóż to takiego, pani nasza  powiadają  przeskrobał twój synek, żeś taka zaciekła na to,co mu przyjemność sprawia, i że tę, którą on pokochał, koniecznie chcesz zgubić? Cóż todoprawdy za przestępstwo znowu takie, że czułe robi oczy do ładnej dziewczynki? Cóż to, niewiesz, że to chłopczysko i już młodziak? Pewnoś też już zapomniała, ile to już ma lat? Czyteż ciągle ci się dzieckiem wydaje, dlatego że z takim wdziękiem wiek swój nosi? I czy ty,coś matką, a prócz tego niewiastą rozumną, zawsze chcesz tak ciekawie wypatrywać jegofiglów i wyrzucać mu jego swawolę, i wojować z jego miłostkami, i twoje własne rozkosznesztuki ganić w ładnym chłopaku? A któż z bogów, kto z ludzi ścierpł ciebie, co wszędy wśródludów namiętności rozżagwiasz, kiedy ty we własnym domu miłości miłować nie pozwalasz izamykasz ten wszelaki warsztat grzeszków kobiecych?Tak to one przypochlebiały się swoją obroną uroczemu Kupidynowi  choć go przy tymnie było  a to z lęku przed jego pociskami.Ale Wenus rozdąsana tym, że ze śmiechem mó-wiły o zniewagach, jakich doznała, przeszła koło nich i ku morzu szybko się puściła.61 KSIGA SZ�STA[l] Tymczasem Psyche nogi krwawiła w wędrówkach bez końca a w nieustannym za mał-żonkiem szukaniu.A im większa w sercu jej rozpacz, tym bardziej chciałaby go  choć takrozgniewany  ubłagać, jeśli już nie pieszczotami małżeńskimi, to choćby łaski się, jak nie-wolnica, dopraszając.Raz zobaczyła jakiś chram na szczycie stromej góry. Któż może wiedzieć  pomyślała sobie  może to tam pan mój mieszka?  i skierowałatam szybkie kroki.A choć utrudzona srodze już była nieustanną tułaczką, gnała ją nadzieja iśluby serca.I już z zapałem wspiąwszy się na wyniosłe -wzgórze, wdarła się aż w pobliżesiedziska bóstwa.Widzi tu kłosy zboża w snopie, a inne znów splecione w wianki.Widzikłosy jęczmienia.Leżą tu i kosy, i wszelaki sprzęt żniwiarski, lecz wszystko porozrzucanetam i sam i bez troski o porządek, zasię jakby  jak się to w upał przygodzi  z rąk spracowa-nych żniwiarzy co ino wypadło.Wszystko to Psyche troskliwie rozdziela i porządnie sprzą-tając układa, jak się patrzy, tak sę myśląc, że nie trza jej lekce sobie ważyć ani świątyni, aniobrzędów żadnego bóstwa, lecz ubiegać się o życzliwość i miłosierdzie wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.