[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To przecież ty opowiadałeś przy śniadaniu o niebezpieczeństwie dekoncentracji.— Twoja wiara we mnie jest wzruszająca — stwierdził krótko.— To dotyczy obu stron, Mike — odpowiedziała, wytrzymując jego wzrok.Powstrzymał gniew i wyszedł z gabinetu.Hala dworcowa była zatłoczona, usiłował trzymać nerwy na wodzy gdy popychali go pasażerowie śpieszący do wyjść na perony, gdy przez megafon ogłaszano kolejne pociągi.Gdy dotarł wreszcie do skrytki, okazało się, że wokół niej koczuje grupa studentów, a ich plecaki i torby walają się po nie sprzątniętej podłodze.Wyjął kopertę z kieszeni kurtki, rozdarł ją i wyrzucił klucz na dłoń.Otworzył właśnie skrytkę i wyjął niebieską torbę firmy ADIDAS.Jednak gdy chciał odejść, okazało się, że przejście blokuje atrakcyjna nastolatka w zniszczonych dżinsach i workowatej bluzce w kwiaty.Mętne spojrzenie jej oczu wskazywało, że była pod wpływem narkotyków.Zaofiarowała mu niedopałek papierosa, wytrącił go jednak z rozdrażnieniem z jej palców i skierował się w głąb hali dworca.Wówczas spostrzegł zbliżającego się żandarma.Przez chwilę sądził, że żandarm widział cały incydent — instynktownie chwycił mocniej torbę.Musiałby się długo tłumaczyć, gdyby kazał mu ją otworzyć.Żandarm zatrzymał się przed rozrzuconymi na podłodze bagażami i szturchnął najbliższy plecak nogą, polecając studentom ułożyć bagaże w jednym miejscu pod ścianą.Gdy studenci podchodzili, aby zabrać swój bagaż, żandarm obserwował ich, wyrywkowo sprawdzając paszporty i bilety kolejowe.Graham dostrzegł strach na twarzy dziewczyny skulonej pod ścianą, z nerwowo rozbieganymi oczami.Podszedł do miejsca, w którym kucnęła i postawił ją na nogi.— Mówisz po angielsku? — zapytał szybko.Przytaknęła.— Załóż to — powiedział, wciskając jej w dłoń swoje okulary słoneczne.Spojrzała na żandarma.— Pan chyba nie zamierza.— Załóż je — przerwał z irytacją.— A teraz, gdzie jest twój bagaż?— Pomarańczowy plecak.Graham wrzucił plecak na ramiona i spostrzegł, że żandarm go obserwuje.— To mojej córki, czy coś jest nie tak? Nigdy się nie dowiedział, czy żandarm go zrozumiał czy nie, ale odczuł ulgę, gdy został przepuszczony krótkim ruchem ręki.Kim pan jest? — zapytała nastolatka, gdy poprowadził ją do środka hali dworcowej.— Nieważne.Ile masz lat? Spuściła głowę.— Osiemnaście.— Studentka?— Princeton.— Jesteś młoda, ładna i najwyraźniej inteligentna, po jakiego diabła usiłujesz zniszczyć swoje życie? Wystarczy wyrok, żeby zrobić z ciebie kryminalistkę.Będziesz później nosiła to piętno przez całe życie.Naprawdę nie warto.— Zniszczył mi pan narkotyk — powiedziała miękko.Wyciągnął rękę.— Jesteś już bezpieczna.Oddaj moje okulary.Zdjęła je i oddała.— Dziękuję, mam dług wobec pana.— Masz dług wobec siebie samej — wetknął okulary do kieszeni bluzy i wtopił się w kłębiący się tłum podróżnych.Gdy wrócił, Sabrina spojrzała na niego:— Długo cię nie było.Skrzywił się.— Tam jest jak w dżungli.— pokazał na segregator, leżący na jej kolanach.— Znalazłaś coś?— Tylko ten jeden zapis.Położył torbę na stole i stanął za krzesłem by popatrzeć jej przez ramię na zapis, który wskazywała palcem.— Na marginesie jest zapisana liczba dziewięć — powiedział.— Nie zapomnij, że włóczęga był podczas przesłuchania pod wpływem dużej dawki środków uśmierzających.Nawet jeśli doliczył się sześciu beczek, to czy można być pewnym, że nie było ich tam więcej, umieszczonych w innej części wagonu?— Gdzie zostały załadowane — zapytał.— W Monachium.Zostały wyładowane tutaj przed pięcioma dniami.Na tutejszy adres.— Zgadza się to z czasem, w którym włóczęga wskoczył do pociągu.To może być jednak również mylny ślad.— Być może, ale to jest jedyny ślad, jaki mamy.Otworzył torbę, wyjął dwa futerały, przystosowane do zawieszania na ramionach, i położył je na stole, a następnie sięgnął do torby ponownie po dwa pistolety, owinięte kawałkami zielonego sukna.Były to beretty 92, pistolety używane powszechnie w armii Stanów Zjednoczonych.Beretta 92 była zawsze ulubionym pistoletem Sabriny, natomiast Graham w skrytości ducha wolał zawsze colta 45, pierwszy pistolet, jakiego używał w Wietnamie.Zamienił go na berettę po rozpoczęciu pracy w UNACO.Wszyscy pracownicy UNACO mogli wybierać sami broń osobistą.Chociaż początkowo używał colta 45, był jeden bardzo ważny powód, dla którego zamienił go na berettę: pojemność jej magazynka — piętnaście pocisków, w porównaniu z siedmioma w colcie.W trudnej sytuacji osiem dodatkowych pocisków mogło oznaczać różnicę między życiem a śmiercią.I nie tylko dla niego samego.Po zamocowaniu futerału na ramionach i włożeniu magazynka do beretty, Sabrina sprawdziła torbę, by upewnić się, czy została ona także zaopatrzona w licznik radioaktywności.Był tam przenośny licznik Geigera-Mullera, jedno z najbardziej popularnych i niezawodnych urządzeń tego typu na świecie.Było to jednocześnie jedno z najtańszych urządzeń, co przede wszystkim było powodem, że Kolczyński go kupił.Uśmiechnęła się do siebie.Kolczyński był przyzwyczajony do nieszkodliwych kpin ze strony agentów z powodu ciągłych prób obcinania wydatków.Gdy jednak chodziło o poważne sprawy, nigdy dla ratowania budżetu organizacji nie zaryzykowałby życia któregokolwiek z nich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]