[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Tewje nie jest przecież babą, toteż odpowiadam jej przypowiastką, przytaczam cytat z księgiświętej, z Midraszu, z jeszcze jednego Midraszu: Gołde mówię byłaś mi powiadam wierną żoną przez tyle lat, to ze mnie pewnoteraz mówię na stare lata durnia nie zrobisz powiadam i patrzę na moją Gołde ledwozipie! Co ci jest, Gołde? pytam. Nic ona mi na to i z trudem wydobywa z siebie każde słowo.E! Widzę, że gra niewarta świeczki, biorę więc i zaprzęgam konika, jadę do miasta i sprowadzamdoktora.Najlepszego doktora! Przyjeżdżam do domu te, te, te! Moja Gołde leży już na ziemi zeświecą u wezgłowia i wygląda jak zgarnięta kupka ziemi przykryta czernią.A ja stoję i myślę sobie: Albowiem to jest człowiek czyli taki oto jest koniec człowieka? Ach Ty, Ribojnoj szeł ojłom,czego Ty nie wyprawiasz z tym Tewją! Cóż ja teraz, na stare lata, pocznę, o ja biedny, nieszczęśliwy?I mówiąc to jak nie runę na ziemię.Ale idz, krzycz chaj wekajom! Wiecie, co ja wam powiem?Jeśli człowiek zetknie się ze śmiercią, musi stać się heretykiem i zacząć dociekać co my jesteśmyi co jest nasz żywot czyli co w ogóle znaczy ten świat i ci rozbójnicy, którzy kręcą się po nim,204i te koleje żelazne, które gonią po nim jak wariaci, i ten cały tararam, i nawet Brodzki ze swymimilionami wszystko marność czyli nic i jeszcze raz nic!Słowem, wynająłem kogoś, by odmawiał Kadisz po mojej Gołde, ołow haszołem, i zapłaciłemza cały rok z góry.Czy miałem może inne wyjście? Pan Bóg ukarał mnie nie dając mi męskiegopotomka, tylko pełen dom dziewcząt, tylko córki i córki, oby Pan Bóg tym żadnego przyzwoitego%7łyda nie doświadczył! Nie wiem, czy wszyscy %7łydzi tak się męczą ze swoimi córkami, czy to tylkoja jestem takim nieszczęśnikiem, który nie ma do nich szczęścia? To znaczy, że ja do swoich córeknic nie mam, a szczęście jest w boskiej mocy i to, czego one mnie życzą, mogłoby się ziścić chociażw połowie.Na odwrót, już one są aż nazbyt oddane, aż nadto.A co zanadto, to niezdrowo.Wezcieoto, dla przykładu, moją najmłodszą, Bejłkie ją zowią.Co wy wiecie, co to za dziecko! Znacie mnieprzecież, chwała Bogu, nie od dziś, ale jak wy to powiadacie już od roku i jeszcze jednejśrody i wiecie, że nie należę do tych ojców, co to kotoryj siądzie sobie i zacznie ni stąd, ni zowądwychwalać swoje dzieci na czym świat stoi.Ale skoro już mowa o mojej Bejłce, muszę wam rzec niewięcej niż szłojszo deworim czyli dwa słowa, że odkąd Pan Bóg handluje Bejłkami, drugiej takiejjeszcze nie stworzył.O urodzie nie ma przecież co opowiadać, albowiem sami wiecie, że córki Tewjisłyną na całym świecie jako najpiękniejsze krasawice.Ale ona, Bejłkie znaczy się, prześcignęła jewszystkie.Skoro mówią jefejfis to przecież szkoda słów! Właśnie o niej należałoby rzec słowami205znanej śpiewki: Dzielną niewiastę kto znajdzie. Kłamstwem jest urok czyli uroda to nic,o tym się nawet nie mówi; o jej charakterze mowa jest.Złoto, szczere złoto, powiadam wam! Zawszeojciec był dla niej najważniejszy, czyli samą śmietanką , lecz od kiedy moja Gołde, ołow haszołem,oby Pan Bóg Bejłce dłuższych lat życia użyczył, wyzionęła ducha, tato stał się dla niej zrenicą oka!.Nie pozwalała, ażeby pyłeczek na mnie osiadł.Mówiłem już sam do siebie: Pan Wszechświatajest, jak my to mówimy w wechoł maaminim szehu, "poprzedzający gniew litością" czyli zsyłaplaster przed wrzodem.Tylko że trudno się połapać, co właściwie jest gorsze: ów plaster czy tenwrzód? Idzże, bądz prorokiem i zgadnij, człowieku, że Bejłkie dla mojego dobra wezmie i sprzedasię za pieniądze, a potem wyśle ojca na stare lata do Ziemi Zwiętej! Wyobrazcie sobie, że to się tylkotak mówi, bo ona jest winna temu wszystkiemu tyle co i wy.Winę w tej całej sprawie ponosi on,jej najukochańszy, nie chcę go przeklinać, lecz koszmary mogłyby się kiedyś nań zwalić! A może,gdybyśmy tak próbowali to wszystko rozważyć, wgłębić się nieco w tę sprawę, mogłoby się czasemokazać, że ja sam największą ponoszę w tym winę, albowiem jest przecież wyraznie powiedzianew Gemarze: Człowiek winien. ale to, dalibóg, byłoby wcale niezle, żebym ja miał wamwyjaśniać, co takiego dowodzi Gemara!Słowem, nie chcę was długo zatrzymywać.Mijał rok za rokiem i moja Bejłkie wyrosła, bezuroku, na pannę na wydaniu.A Tewje wciąż się swoimi interesami zajmował, jak zawsze, furmanką206odwożąc tę trochę nabiału w lecie do Bojarki, w zimie do Jehupca bodajby to miasto potopnawiedził jak Sodomę! Nie mogę patrzeć na to miasto, i nie tak na samo miasto, jak na ludzi, i nietak na wszystkich ludzi, jak na jednego człowieka, a mianowicie na swata Efroima bodaj go lichoporwało! Posłuchajcie tylko naumyślnie, co %7łyd zajmujący się swataniem potrafi zrobić.I nastał dzień, w którym przyjechałem pewnego razu, w połowie miesiąca Elul, do Jehupcaz moim towarem.Patrzę i przyszedł Haman czyli szadchen Efroim idzie! Już wam razopowiadałem o nim.Efroim jest wprawdzie %7łydem dokuczliwym, ale gdy go ktoś spotyka, musigo zatrzymać.już taką siłę ma w sobie ten %7łyd. Słuchaj no, mój mądralo powiadam dokonika postój no chwilkę, a ja dam ci coś do żucia i zatrzymuję Efroima, podaję mu dłońmówiąc szołem i zaczynam pogawędkę nie wprost, lecz okólną drogą: Co słychać odnośnie zarobków?Na to on serdecznie wzdycha i powiada: Kiepsko!Więc ja powiadam: Co to znaczy kiepsko?Wtedy on odpowiada: Nie ma się czego chwycić!207Wówczas ja go pytam: Absolutnie niczego?Więc on mi mówi: Absolutnie!Otóż ja pytam znowu: Co jest?To on mi na to: Jest to, że małżeństw dzisiaj nie kojarzą w domu.Więc ja powiadam: A gdzież je dziś kojarzą?A on mi na to: Gdzieś tam, w zagranicy.To ja znowu powiadam: Cóż ma począć taki %7łyd jak ja, skoro babka mojego dziadka nigdy tam nie bywała?Na to on powiada dając mi szczyptę tabaki: Dla was, reb Tewje, mam kawał towaru tutaj, na miejscu.Więc ja pytam:208 Co to znaczy?A on powiada: To znaczy %7łydówka, wdowa, bez dzieci, ze stu pięćdziesięcioma rublami gotówki, była ku-charką w najbogatszych domach.Więc ja tak patrzę na niego i pytam go wreszcie: Reb Efroim, kogo wy myślicie swatać?A on mi na to: A kogo bym miał na myśli, jeśli nie was?A bodaj wszystkie złe, potworne sny padły na głowy moich wrogów! I jak nie zdzielę szkapinębatogiem, jak nie ściągnę lejców chcąc jechać dalej.Wtedy Efroim odzywa się do mnie: Nie miejcie mi tego za złe, reb Tewje, że was może czymś uraziłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]